Trudno jest wyobrazić sobie FashionPhilosophy Fashion Week Poland bez obecności tego duetu. Ci, którzy regularnie pojawiają się na Polskim Tygodniu Mody, doskonale wiedzą, że pokazy kolekcji MMC należą do tych najbardziej wyczekiwanych i najczęściej komentowanych podczas łódzkiego wydarzenia. Wśród gorących dyskusji, niejednokrotnie można było usłyszeć pytanie, kiedy nastąpi moment, w którym projektanci marki zdecydują się na regularne prezentowanie swoich kolekcji w Warszawie.
Okazało się, że nie musimy długo czekać na odpowiedź z ich strony. Łamigłówka rozwiązała się sama, a oczekiwania momentalnie wzrosły, kiedy na zaproszeniu pojawiła się informacja o warszawskiej premierze pre-kolekcji MMC na jesienny sezon 2014. Biorąc pod uwagę, że pokazy pre-fall to ewenement na skalę światową (decyduje się na nie nieliczne grono zagranicznych marek), trudno nie być zaskoczonym, kiedy dowiadujemy się o takiej formie prezentacji kolekcji międzysezonowej na naszym rodzimym podwórku. Co więcej, pierwszej w Polsce, która nie wpisuje się w ramy regularnych sezonów. Tym właśnie sposobem, duet MMC postanowił przełamać pierwsze lody, prezentując swoją jesienną pre-kolekcję na warszawskim wybiegu.
Wybór projektantów, na miejsce pokazu, padł na Muzeum Etnograficzne. Do jego kameralnej przestrzeni zostało zaproszone wyselekcjonowane grono gości, a wśród nich najważniejsze media, stałe klientki oraz przyjaciele marki. Z założenia miało być przede wszystkim nastrojowo – bardziej z artystycznym sznytem, niż celebryckim blichtrem. Ten pomysł realizowała m.in. specjalnie stworzona na potrzeby pokazu scenografia autorstwa znanego polskiego architekta i projektanta designu, Oskara Zięty.
Skupmy się jednak na naszej głównej bohaterce. Na wybiegu pojawiło się ponad 40 sylwetek, co jest raczej niespotykane w standardach większości międzysezonowych kolekcji, ograniczających się w zasadzie tylko do prezentacji średnio 30 stylizacji w lookbooku. Taki limit u większości projektantów to raczej reguła, niż fanaberia. Pre-fall, jak sama nazwa wskazuje ma stanowić bardziej zapowiedź regularnej kolekcji, niż prezentować kompletną wizję przyszłego jesienno-zimowego sezonu. Jego istnienie motywują przede wszystkim okazje handlowe, stąd zachowuje on bardziej komercyjny charakter (mija wiosna, standardowe jesienne kolekcje są w produkcji, a w międzyczasie wzrasta popyt na jesienną garderobę). Ważne są w nim przede wszystkim konkrety, które zamiast zaspokoić nasz apetyt, mają go jedynie podsycić, po to byśmy nabrali ochoty na więcej. Wniosek? Pre-kolekcja MMC to całkiem pokaźnych rozmiarów przystawka. Przejdźmy więc do jej składników.
Wachlarz propozycji był szeroki. Ogólny charakter jesiennej pre-kolekcji MMC wyrażał się z pewnością przez jej kompleksowość. Znajdziemy w niej każdy element garderoby – okrycia wierzchnie (płaszcze i kurtki puchowe), spodnie, legginsy, spódnice różnej długości, sukienki czy tzw. bombery. Co więcej, każdą z propozycji można dopasować do okoliczności, a wiele z nich pojawiło się w kilku wariantach – tym codziennym i tym wieczorowym.
Dominującymi kolorami w palecie były czerń i złoto. Dopełniały ją głównie odcienie białego i granatu. Największą uwagę skupiały na sobie jednak pojedyncze detale – suwaki, napy, rozcięcia, pojawiające się od czasu do czasu kwiatowe wzory na tkaninach oraz ażurowe materiały. Każdą stylizację uzupełniało obuwie zaprojektowane przez MMC wspólnie z marką Badura. Wśród nich kozaki, platformy i oksfordy w wariantach złotym oraz czarnym.
Nie tylko tego rodzaju detale stanowiły podstawowe urozmaicenie całości kolekcji, bo równie dużo podziało się w samych formach i konstrukcjach. Każdy drobny element miał za zadanie zaprezentować nieograniczone możliwości garderoby. Suwaki i napy podkreśliły modułowy charakter kolekcji, co z pewnością stanowi ciekawe urozmaicenie i może być całkiem przyjemną rozrywką w tworzeniu różnego rodzaju zestawów. Jak rozsuwacie zamek, to zmieniacie formę płaszcza czy tuniki, a kiedy macie ochotę założyć kamizelkę, to odpinacie rękawy ze swojej kurtki puchowej. Nie są to z pewnością odkrywcze i nowatorskie rozwiązania, co nie zmienia faktu, że jest to sprawdzony i niezmiennie atrakcyjny patent.
Większość pomysłów powinno usatysfakcjonować grono stałych klientek marki. Kolekcje MMC, z założenia mocno rozbudowane i nastawione na zdecydowany efekt, raczej nigdy nie grzeszyły oszczędnością form i krojów. Mimo wspomnianej kompleksowości i modułowości, moda proponowana przez Ilonę Majer i Rafała Michalaka jest spektakularna.
Pierwsza myśl, to ograniczenie ilości prezentowanych sylwetek. Pomijając wspomniane już argumenty o standardowych założeniach większości pre-kolekcji, skondensowanie całości do najmożliwszego minimum, byłoby wręcz pożądane w przypadku nowego sezonu MMC. Być może lepszym rozwiązaniem okazałaby się rezygnacja z części detali. Metaliczny błysk na materiałach, asymetryczne cięcia, rozbudowane formy, spora różnorodność faktur oraz szereg aplikacji to zdecydowanie za dużo jak na jeden sezon. Biorąc pod uwagę ilość wykorzystanych środków, całość można by śmiało podzielić na trzy odrębne, ciekawe kolekcje. Pojedyncze projekty, wyjęte z pokazowych stylizacji potrafią skutecznie czymś zainteresować i dać możliwość tworzenia wielu ciekawych zestawów.
.