Początki zawsze wydają się wyjątkowo ekscytujące. Pierwszy dzień w nowej pracy, w nieznanym miejscu, na wakacjach. Podniecenie nie opuszcza nas przez jakiś czas, a potem jak zwykle adaptujemy się, przyswajamy wszystko garściami. Można chyba powiedzieć, że z modą jest podobnie. Każde zmiany obserwujemy ze wstrzymanym oddechem, z niecierpliwością oczekując efektu, ponieważ czasem odnosi się wrażenie, że wszystko już było pokazane i nie mamy już na co czekać. Jesteśmy przyzwyczajeni do stylu projektantów, mniej więcej wiemy czego się spodziewać.
W tym roku swój debiut i pierwszy raz w świetle reflektorów przeżywał Alessandro Michele, który zastąpił Fridę Ginnini na stanowisku dyrektora kreatywnego Gucci. Wczoraj, podczas mediolańskiego tygodnia mody, pokazał swoją pierwszą kobiecą kolekcję na sezon jesień zima 2015/16. Podsumujmy więc efekty.
Jego pokaz linii męskiej dla włoskiego domu mody wszystkich oszołomił. Był świeży, stawiał na mocne akcenty. To, co zobaczyliśmy wczoraj było o wiele delikatniejsze i bardziej stonowane. Mimo, że Gucci to włoska firma, nie można się było oprzeć wrażeniu, że ich jesienna kobieta ma coś wspólnego z Francją, Paryżem i tamtejszymi butikami vintage. Przed pokazem na gości czekało krótkie wprowadzenie z cytatem Georgio Agambena, jednego z głównych myślicieli naszych czasów, który twierdzi, że nie możemy prawdziwie i szczerze doświadczyć współczesności, tego co jest teraz, a jeśli wydaje się nam, że jesteśmy ludźmi naszych czasów, tak naprawdę kompletnie nie rozumiemy własnej epoki, ponieważ człowiek zrozumienie czerpie z historii, a ona nie jest teraźniejszością. Z takim wstępem pokaz możemy czytać jako lekcję filozofii, którą Michele odbył, tworząc najnowszą kolekcję.
Delikatny ekscentryzm, połączony z koronką i skórzanymi, plisowanymi spódnicami do połowy łydki. Czasem przejawiały się też motywy militarne w obszernych płaszczach z kontrastującym obszyciem z futra na rękawach. Ponadto botaniczne wzory na odsłaniających dużo ciała sukienkach i bluzkach, a także przewijający się motyw jaskółki. Na jesień Gucci proponuje nam pozostanie wiernym wiośnie, a atutem Alessandro Michele jest to, że nie bazował na projektach swoich poprzedników, a pokazał nam swój świat, swoje zmiłowanie do historii. Niekiedy kolekcja potrzebowała kilku podciągnięć, ale jak już pisaliśmy, to był dopiero ekscytujący początek.