Porywająca opowieść o ekscentrycznym fryzjerze umili z pewnością każde, nie tylko wakacyjne popołudnie. Wciąż jednak zastanawiacie się czy warto sięgnąć po propozycję „Antoine Cierplikowski. Król Fryzjerów, fryzjer królów” autorstwa Marty Orzeszyny? My przekonujemy, że to pozycja obowiązkowa dla wszystkich miłośników mody, bo Polaka, który zaszedł tak wysoko i tak daleko, po prostu trzeba znać. Tym, którzy wciąż się wahają polecamy naszą recenzję, a tym, którzy zdecydowali się zawalczyć o jeden z trzech egzemplarzy w naszym konkursie możemy już zdradzić – znamy zwycięzców! Sprawdźcie, jak historie prosto z salonu fryzjerskiego w różnorodny sposób zinterpretowali nasi trzej czytelnicy, których odpowiedzi postanowiliśmy nagrodzić książkami!
Marta D. z Katowic
Fryzjer w podróży
Szczyt Babiej Góry tonie we mgle. Stylowy fryzjerski fotel z lat 60-tych wygląda w tej scenerii nieco abstrakcyjnie. Ten, kto zdecyduje się na nim usiąść, zamiast w lustro, spojrzeć może w niebo albo na rozciągający się wokoło świerkowy las.
– Zawsze marzył mi się taki wystrój salonu – mówi Tomek Szabelka, fryzjer z
Chorzowa, któremu dla odmiany zachciało się poszukać klientów na górskim
szlaku.
O tym, żeby wyjść ze swoimi usługami poza salon, myślał od lat. Rok temu z całym zespołem strzygli na OFF Festivalu. Potem Tomek wymyślił, że weźmie fotel na plecy i to on pójdzie do ludzi. Wysoki, dobrze zbudowany, długa broda, przedramiona całe w tatuażach. Na nosie okulary o ciekawym kształcie, na głowie beret niczym Che Guevara. Tomek Szabelka przeczy stereotypowemu wizerunkowi stylisty. Sam zresztą woli nazywać siebie fryzjerem-rzemieślnikiem. Skromny, choć ma na swoim koncie sukcesy w międzynarodowych konkursach. Na co dzień rozchwytywany „psycholog od włosów”, w górach przeżył małą rewolucję. Role się odwróciły, to nie klienci zabiegali o fryzjera, to fryzjer starał się o klientów, za warsztat mając tylko targany na plecach fotel, pas z narzędziami, trochę kosmetyków. Tomek planuje zaprosić do wędrowania innych fryzjerów, którzy, tak, jak on, chcieliby odreagować i przewietrzyć głowy. Zainteresowanym chętnie pożyczy fotele, takie same, jak jego. Kupił kiedyś cztery na allegro, nie wiadomo właściwie, po co.
Robert L. z Wrocławia
Historię, którą chcę Wam przedstawić, stworzyłem dla salonu fryzjerskiego Trinity, realizując dla nich kampanię wizerunkową. Jestem pomysłodawcą kampanii, na planie pełniłem funkcję kierowanika produkcji. Stylizacje również są mojego autorstwa. Film jest utrzymany w estetyce kina noire, główną inspiracją do jego stworzenia była lokalizacja salonu – wśród starych, mrocznych kamienic wrocławskiego przedmieścia oławskiego.
Kampania ukazuje salon jako vip club, do którego dostęp mają tylko nieliczni, a
trafić do niego można otrzymując specjalne zaproszenie.
Inez M. z Kielc
BYŁAM PIERWSZA!
Od zawsze miałam długie włosy. Nigdy nie wyobrażałam sobie, że mogłabym kiedykolwiek je skrócić. Mało eksperymentowałam z fryzurą, zazwyczaj obcinałam i farbowałam włosy tak, że mało kto zauważał jakąś zmianę. Często przychodziłam do pracy ucieszona, że wczoraj zrobiłam pasemka i podcięłam 2 cm włosy, czułam że to ogromna zmiana w wyglądzie i że każdy ją zauważy. Tym czasem nic! Nikt nic nie powiedział i tak już było praktycznie zawsze, po każdej wizycie u fryzjera. Być może moja uroda potrafi przyćmić moją fryzurę!
W styczniu tego roku wyznaczyłam sobie postanowienie – zrobię coś spektakularnego ze swoim wyglądem, zmienię się nie do poznania! Umówiłam się do mojej fryzjerki. Monika już w progu wyjęła farbę jasny blond nr 304, a ja na to – Poszukaj ciemnej czekolady i przygotuj duże nożyczki. Nie potrafię opisać jej miny – mixu przerażenia, obawy i zaskoczenia. Kazałam jej pokryć całe włosy ciemnym brązem i ściąć je tak, aby lekko opierały się na ramionach. Nareszcie zrobiłam coś innego! Wyglądałam młodo, świeżo i bardzo ładnie w tym nowym kolorze. Znajomi od razu reagowali, wszystkim się podobało, komentowali moją fryzurę jeszcze przez kilka dni.
Zmieniłam fryzurę 6 lutego. Następnego dnia rano, odpalam Instagram a tam zdjęcie Kim Kardashian w identycznej fryzurze jak moja. Internet oszalał – taka zmiana u Kim. Zaraz potem WOB stał się najmodniejszą fryzurą sezonu a ja miałam satysfakcję, że zrobiłam to wcześniej niż Kim. W dodatku było to tak spektakularne 🙂