1. Valentino – moc koloru
Pierpaolo Piccioli znany z zamiłowania do kolorów i brawurowego łączenia ich niczym artysta na płótnie, w tym sezonie postawił wyłącznie na fuksję i czerń. Dlaczego nie słynna czerwień Valentino? Jak sam przyznał, chciał w ten sposób oddać symbolikę tej szczególnej barwy: dziś kojarzy się z dziewczęcością ale i buntem, za to kiedyś zarezerwowana była wyłącznie dla mężczyzn znajdujących się wysoko na drabinie społecznej: kościelnych hierarchów i arystokratów.
Ponadto utrzymanie niemal wszystkich sylwetek w jednym tylko odcieniu pozwala na większe skupienie na detalach poszczególnych projektów. Wśród nich znalazły się między innymi perfekcyjnie skrojone garnitury, peleryny i płaszcze, sukienki o fantazyjnej linii dekoltu, dopasowane jak również inspirowane latami 60., z wycięciami i strusimi piórami, a także przezroczyste, koronkowe bluzki. Czerń wpleciona pomiędzy intensywnie różowe sylwetki nadała całości wyrafinowanej elegancji.
2. Miu Miu – wielki powrót mikromini
Wiosną Miuccia Prada zaserwowała nam podróż w czasie do początków lat 2000. Zrobiła to za pomocą nożyczek, drastycznie skracając spódnice i obcinając bluzki tak, że ledwie zakrywały biust. Mocno obniżona talia spotęgowała tylko efekt powrotu do ery y2k. Nietrudno było się domyślić, że tak potężna zmiana w obecnej estetyce pociągnie za sobą silne emocje. Look składający się z ultrakrótkiej spódniczki i kusego topu stał się viralem -powielały go nie tylko influencerki, ale również topowe magazyny modowe.
Na jesień i zimę marka Miu Miu proponuje ten sam trend, umacniając jego pozycję i zapowiadając kolejną epokę w modzie XXI wieku. Krótkie plisowane spódniczki noszone nisko na biodrach zestawia z równie krótkimi koszulkami polo i dzianinowymi podkolanówkami, lub kontrastowo ze skórzaną kurtką albo płaszczem. Projektantka nawiązała też do lat 20. sprzed stulecia, wypuszczając na wybieg bieliźniane sukienki o prostym kroju, wyszywane biżuteryjnymi aplikacjami.
3. Chanel – rzeka tweedu
Na wybiegu Chanel dosłownie wszystko zostało pokryte tweedem. Nie tylko modelki ubrane weń od stóp do głów, ale też i cała scenografia. W ten sposób obecna dyrektorka kreatywna francuskiego domu mody, Virginie Viard, pragnęła nawiązać do ulubionego materiału Gabrielle Chanel oraz jej licznych podróży na szkocką wieś. To właśnie kolory zachodu słońca nad rzeką Tweed i tamten krajobraz zainspirowały Viard do stworzenia tej kolekcji.
A skoro znajdujemy się na wsi, modelki zostały ubrane w praktyczne kurtki i płaszcze z kieszeniami, inspirowane męskimi elementami garderoby; na nogach miały wełniane pończochy i gumowe kalosze. Pojawiło się też sporo dzianinowych kardiganów i tweedowych garsonek, jednak tym razem zaserwowano je w odważniejszej kolorystyce: pastelowym różu, turkusie, rdzawej pomarańczy i fiolecie. Na wieczór Virginie Viard proponuje powściągliwe suknie do ziemi pokryte cekinami lub koronką, okraszone masywną biżuterią.
4. Michael Kors – współczesny amerykański sen
Michael Kors jest jednym z projektantów, którzy odnieśli ogromny sukces w Stanach Zjednoczonych. Jego projekty od lat cechuje elegancja, prostota i łatwość w stylizacji. Na próżno szukać tu ekstrawaganckich form i krzykliwych wzorów. Kluczem do sukcesu stało się tworzenie praktycznej i eleganckiej garderoby dla amerykańskich bizneswomen, które cenią sobie funkcjonalność połączoną z wysoką jakością.
Jesień i zima u Korsa to monochromatyczne sylwetki utrzymane w bezpiecznych kolorach: beżach, brązach, szarościach i czerni. Jeśli pojawia się kolor, to albo od stóp go głów, albo maksymalnie dwa kolory w jednym looku. Kors tym razem sięgnął po żółć, oranż i malinową czerwień. Na dzień są to głównie płaszcze, garnitury, dopasowane sukienki oraz gładkie dzianiny. Na wieczór proponuje odrobinę glamour w postaci cekinowych sukienek i efektownych sztucznych futer.
5. Bevza – list miłosny do natury
Svitlana Bevza prezentuje swoje kolekcje w ramach nowojorskiego tygodnia mody już od dobrych kilku sezonów. Pochodząca z Kijowa projektantka zachwyciła tamtejszą publiczność nie tylko minimalistycznym designem, ale i tworzeniem w duchu zrównoważonego rozwoju. Już w 2018 roku Bevza pokazywała ekologiczne puchowe kurtki, a rok później dzianiny z recyklingowanych plastikowych butelek.
Sezon jesień/zima 2022 to według Bevzy ascetyczna niemal kolorystyka: czysta biel, odcienie szarości i czerń; oszczędne sylwetki bazujące na fasonie koperty, drapowaniach i warstwach; a także materiały o charakterystycznej, ‘wafelkowej’ strukturze. Jednak najbardziej zwracają uwagę projekty wykonane z materiału imitującego rybią łuskę, która połyskuje z każdym ruchem – świetna alternatywa dla wszechobecnych cekinów.
6. Carolina Herrera – złota era
W kolekcji amerykańskiego domu mody znalazły się charakterystyczne dla stylu projektantki części garderoby: biała koszula, spódnica maksi oraz płaszczowa sukienka. Jak zawsze jednak, obecny dyrektor kreatywny Wes Gordon dba o to, by przedstawić te ikoniczne elementy w świeży i zachwycający sposób. Bo najważniejszy jest efekt, który wywołuje kobieta ubrana w projekty z metką Herrery.
Gordon nie interpretuje już klasycznej koszuli na nowo, a zamiast tego bawi się konwencją mody wieczorowej. Sięga przy tym po brawurowe kolory: fuksję, żółć, kobalt, fiolet i czerwień, niekiedy łącząc je ze sobą na zasadzie kontrastu. Drukuje sukienki w kwiatowy wzór, powiela motyw kokardy, kojarzący się z dziewczęcością, podkreśla talię i eksperymentuje z asymetrią. Wieczorowe suknie o misternych, podkreślających figurę konstrukcjach przeplatają się z tymi uszytymi z warstw ściśle ułożonego tiulu, tworzącego organiczne kształty. Bardziej zachowawcze, choć wciąż zachwycające, są natomiast gorsetowe sukienki w stylu lat 50. oraz sukienki koktajlowe łączone z krótkimi pelerynkami.
7. Bottega Veneta – powrót do korzeni
Kiedy Daniel Lee obejmował stanowisko dyrektora kreatywnego we włoskim domu mody, wszyscy liczyli na nową wersję Celine. Nie zawiedli się. Czy tak samo będzie teraz, gdy miejsce Daniela Lee zajął Matthieu Blazy? Poprzeczka jest wysoka, bowiem pod okiem Lee Bottega Veneta stała się jedną z najbardziej pożądanych marek na rynku.
Debiut Blazy’ego jest bardzo obiecujący. Projektant sięgnął do archiwów marki by skupić się na tym, z czego słynie – a słynie przede wszystkim z charakterystycznej, plecionej skóry oraz doskonałego rzemiosła. Na wybiegu pojawiły się oczywiście torebki i buty z ikonicznej plecionki, uzupełniające sylwetki utrzymane w minimalistycznym stylu. Dominowały obszerne garnitury, skórzane płaszcze i rozkloszowane spódnice midi podszyte piórami; nie zabrakło też kolorowych dzianin i błysku cekinów. Największe zaskoczenie? Look wyglądający na prosty biały top i dżinsy, w rzeczywistości został uszyty… ze skóry.
8. Saint Laurent – lata 80. we francuskim stylu
Wyrafinowana, zmysłowa i tajemnicza – taka zawsze była kobieta Saint Laurenta. Anthony Vaccarello jak mało kto rozumie tę ideę. Projektant poznał francuski dom mody na tyle dobrze, że z pełną swobodą pozwala sobie na interpretację jego klasyków w swoim stylu.
W tym sezonie projektant zrezygnował z prowokacyjnych mini, przepastnych dekoltów i nadmiernego błysku na rzecz nieco powściągliwej, szykownej elegancji. Marynarki i długie płaszcze z szeroką linią ramion, zaznaczona talia, wydłużone do ziemi sukienki i spódnice nawiązują do estetyki przełomu lat 80. i 90. Nonszalancji eleganckim wieczorowym sukniom nadają bezkompromisowe płaszcze ze sztucznego futra, a proste czarne sylwetki zyskują rockowy pazur dzięki motocyklowym kurtkom. Jest to zdecydowanie jedna z najlepszych i najbardziej dojrzałych kolekcji w dorobku projektanta.
9. Alexander McQueen – psychodelia w ruchu
Sarah Burton nie lubi organizować wielkiego show podczas pokazów. Wszystko co ma do przekazania, mówią zaprojektowane przez nią ubrania. Wierna nieco mrocznej, rockowej estetyce i tradycyjnemu krawiectwu, projektantka znów serwuje kolekcję pełną świetnie skrojonych garniturów, motocyklowych kurtek oraz pięknych sukienek.
Tym razem Burton nawiązała do słynnej kolekcji Alexandra McQueena z 1999 roku, w której modelka obracając się na ruchomym podeście, zostaje pomalowana farbą w spray’u przez robota. Nadruki inspirowane tym performancem pokryły marynarki i spodnie, a ich kolory zostały powielone również na dzianinowych i cekinowych sylwetkach, nadając im nieco psychodeliczny charakter. W połączeniu z tiulowymi sukienkami i zdekonstruowanymi garniturami, powstała mieszanka godna samego mistrza.
10. Balenciaga – gotowa na śnieżycę
Modele i modelki Balenciagi przechadzali się po wybiegu targanym burzą śnieżną, a publiczność obserwowała pokaz z ciepłego miejsca oddzielonego ścianą z pleksy. Dziś skojarzenia są jednoznaczne, jednak początkowo scenografia pokazu miała nawiązywać do zmian klimatycznych i obojętności, z jaką przyglądamy się jej zza ekranów smartfonów. W obliczu niedawnych wydarzeń na Ukrainie, pokaz Balenciagi nabrał zupełnie innego znaczenia.
Demna Gvasalia, od kilku lat dyrektor kreatywny francuskiego domu mody, sam był kiedyś uchodźcą – jako nastolatek zmuszony był do ucieczki z ojczyzny objętej wojną domową. Nie dziwi więc jego gest poparcia dla ludności ukraińskiej. Goście na pokazie Balenciagi zasiedli na krzesłach ubranych w koszulki w barwach Ukrainy, a w finale pokazu pojawiły się dwie symboliczne sylwetki – niebieska i żółta. Sam projektant rozpoczął pokaz od wyrecytowania wiersza ukraińskiego poety, Oleksandra Ołesia. Poza tym Gvasalia zaprezentował to, z czego słynie najbardziej: przeskalowane puchowe kurtki, sukienki szczelnie opinające całe ciało, obcisłe kombinezony (w tym również ten wykonany z żółtej taśmy, w którym pojawiła się Kim Kardashian), kwiatowe total looki w stylu vintage i skórzane płaszcze rodem z Matriksa.