O tym, że Marc Jacobs kocha kropki wiedzieliśmy już od czasów jego debiutanckiej kolekcji z 1986 roku, której zostały motywem przewodnim. Ostatnio projektant pracował także nad nakrapianymi projektami dla Louis Vuitton wraz z artystką Yayoi Kusamą, która znana jest z obsesji na punkcie groszków. Projektant często powtarza, że jest to wzór, który wciąż na nowo mu towarzyszy, bo jak twierdzi jest ponadczasowy, a okrągłe kształty są idealnie piękne.
Dlatego nie dziwi decyzja, że to właśnie kropkom został zadedykowany najnowszy zapach projektanta, który ukazał się na rynku latem tego roku. Tuż po kultowych perfumach Daisy i Loli przyszedł czas na ich młodszą siostrę DOT, która powstała z miłości projektanta właśnie do kropek.
Marc Jacobs zawsze przywiązuje ogromną wagę do detali, dlatego ten najnowszy zapach, który odpowiada charakterowi ekscentrycznej marki jest dopracowany w każdym szczególe. Zaczynając od flakonu, który jest okrągły i w kropki aż po samą nutę w nim zamkniętą.
Całość musiała być zgodna z filozofią Jacobsa, dlatego bazą DOT jest okrągła borówka, uzupełniona o kwiat pomarańczy i jaśminu, aromat smoczego owocu Pitaja, wiciokrzewu, słodkiej wanilii, zmysłowego piżma, wody kokosowej a nawet drewna zmoczonego morską wodą! Wszystko to daje owocowy i świeży zapach, który idealnie współgra z pękatą buteleczką łączącą w sobie motyla i biedronkę. Także litery D i O w nazwie mają zaokrąglone kształty.
Jak powiedział sam Marc Jacobs, kropka jest jedynym projektem, do którego zawsze wraca w jakiś sposób i dodał, że „to coś, co nigdy mi się nie znudzi, co będę umiał zawsze w nowy sposób interpretować”. I póki, co nie znalazł się nikt inny, kto potrafiłby zrobić to lepiej niż on.