Choć wiosna i lato dopiero nadchodzą, to już odbyły się najważniejsze tygodnie mody, prezentujące kolekcje na przyszły sezon jesień-zima 2011/2012. Zapomnijmy więc na chwilę o wiosennych tendencjach i podejrzyjmy, jakie makijaże proponują nam wizażyści na przyszłą jesień i zimę.
Jesienno-zimowe tendencje zdominowały, podobnie jak w liniach odzieżowych, mocne kontrasty pomiędzy ultrakobiecym look’iem a wizerunkiem androgenicznym. Makijaż będzie więc albo bardzo widoczny, albo prawie nieobecny.
MAKIJAŻ NUDE – JEST CZY GO NIE MA?
W nadchodzącym sezonie będziemy przede wszystkim… nieumalowane! Oczywiście tylko z pozoru, bowiem będzie to końcowy efekt, który zamierzamy osiągnąć. Wizażyści postanowili zachęcić kobiety do naturalności – to nie tylko trend, to właściwie nowy sposób myślenia!
Makijaż nude w przyszłym sezonie to przede wszystkim gloryfikacja porcelanowej, jednolitej cery. Rezygnujemy nawet z mocniejszych róży – dążymy do efektu promiennej i naturalnej skóry. Nie podkreślamy też oczu, ani ust. Na niektórych pokazach, miedzy innymi u Alexandra McQueena widać było wręcz dążenie do absolutnej bieli, jakby inspirowanej wizerunkami dam ze średniowiecznych obrazów.
fot. East News (Dolce[&]Gabbana, Victoria Beckham, Alexander McQueen, Celine)
OCZY – CIENIE I EYELINERY
Choć dominuje makijaż typu no make-up, udało nam się jednak wyłowić kilka tendencji przełamujących ten trend. Jednym z nich jest makijaż oczu. Zauważyliśmy mocno podkreślone oczy cieniami w bardzo różnych kolorach, głównie metalicznych (brąz, bordo, miedź). Na wieczór najlepiej sprawdzą się kultowe już smokey eyes – aby osiągnąć bardziej wytworny efekt, użyjemy na przykład metalicznych cieni z brokatem. Zwolenniczki mocnego makijażu mogą zainspirować się retro look’iem a’la Twiggy lub rockowymi, mocno podkreślonymi oczami jak u Roberto Cavali czy Pucci.
Niektórzy wizażyści postanowili na jasne barwy – żółty, różowy, zielony czy pomarańczowy. Inni zdecydowali się na skromne, acz efektowne i bardzo kobiece pociągniecie eyeliner’em. Te rozwiązania zaproponowano, bazując na koncepcji makijażu nude – cienie są tak jasne, że prawie niewidoczne, a kreska na górnej powiece jest mocna na tyle, na ile to konieczne (Bottega Veneta, Stella McCartney, Marc Jacobs).
fot. East News (Naeen Khan, Fendi, Chloe, Emilio Pucci)
UWAŻAJ NA BRWI!
Zapomnijmy na dobre o delikatnych, cienkich brwiach – wizażyści stawiają na spektakularną gęstość. Bujne, przypominające skrzydła ptaka brwi. Spójrzmy na Bambi Northwod Blyth, Arizonę Muse, Kingę Rajzak i Natralię Vodianovą – i zacznijmy dbać o kondycję naszych brwi. Zainspirujmy się pokazami Jean-Paul Gaultier!
Jeśli ta tendencja nie przypadnie nam do gustu, zawsze pozostaje… wybielanie brwi. Przy makijażu typu nude nader często wizażyści proponują nam trend dowcipnie nazywany „no-brew”. Brak brwi lansują między innymi Rick Owens i Thakoon i Giles – podkreślamy jednak, że ogólna tendencja jest zupełnie odwrotna.
fot. East News (Jill Stuart, Rick Owens, Jean-Paul Gaultier, Cacharel)
USTA – JASNO-CIEMNO
Usta w sezonie jesienno-zimowym są albo mocno wyeksponowane – dominuje tu klasyczna czerwień (Diane von Furstenberg, Giles, Ralph Lauren, Jil Sander) lub ciemne, nasycone kolory, jak bordo (Gucci), albo – lekko zaakcentowane. Mocnym ustom towarzyszy porcelanowa cera i bardzo delikatnie podkreślone oczy. Równie popularne na wybiegach były naturalne usta – muśnięte jedynie błyszczykiem.
Niektórzy projektanci jednak wyłamują się w tego reżimu. Rodarte proponuje ciemnobeżowe usta, Donna Karan – bardzo jasnoróżowe. Często widać było szminkę o odcieniu pomarańczowym – między innymi, na pokazach Tsumori Chisato, Hakaan oraz Sportmax.
fot. East News (Givenchy, Donna Karan, Tsumori Chisato, Hakaan)
Trzeba przyznać, że sezon jesień-zima 2011/12 zapowiada się niezwykle ciekawie. Wizażyści coraz częściej puszczają wodze fantazji – podobnie jak w modzie, w makijażu również wyraźne tendencje przestają być bardzo widoczne. Liczy się kreatywność, wyobraźnia i indywidualizm.
A jak Wam się podobają jesienno-zimowe trendy?