REKLAMA
Logotyp serwisu lamode.info
REKLAMA

Sabina Jakubowicz Z SERII FASHION MEMORY: “Najważniejsze w modzie jest dla mnie to, żeby ubrania poprawiały mi samopoczucie i dodawały pewności siebie.”

W ramach cyklu FashionMemory rozmawiamy z Sabiną Jakubowicz, polską modelką i influencerką.

Sabina Jakubowicz Z SERII FASHION MEMORY: “Najważniejsze w modzie jest dla mnie to, żeby ubrania poprawiały mi samopoczucie i dodawały pewności siebie.” 135947
REKLAMA

Kto był Twoim pierwszym modowym wzorem do naśladowania? Opowiedz nam o nim.

Sabina Jakubowicz, modelka: Mam nadzieję, że Was nie zanudzę, ale żeby dobrze odpowiedzieć na to pytanie, muszę cofnąć się do lat 2000., bo był to czas, kiedy zaczęłam się interesować modą. Lata 2000., czyli welurowe dresy, krótkie topy połączone z luźnymi bojówkami zawieszonymi nisko na biodrach – w zasadzie przeseksualizowane stylizacje. To wszystko, co obecnie nazywany stylem Y2K, ja kocham – mam nadzieję, że z wzajemnością. Powiem szczerze, że trochę się ostatnio zmartwiłam, ze trend na Y2K może przeminąć. Na szczęście po przeczytaniu artykułu na Vogue.com nie mam już wątpliwości, że Y2K zostanie z nami na długo. W tekście tym zostało napisane: “What comes after Y2K fashion? More Y2K fashion!” [“Co przyjdzie po modzie na Y2K? Więcej mody Y2K!”] I to mnie bardzo cieszy (śmiech).

Zresztą obecnie nie ma czegoś takiego jak jeden trend. Pamiętam jak kiedyś był trend na rurki lub na dzwony i wyłamanie się z niego oznaczało brak modowej świadomości. Ja sama przez ostatnie lata nie podążam ślepo za trendami, gdyż wypracowałam sobie swój styl, ale lubię jednak wiedzieć co w trawie piszczy. W ten sposób można się zainspirować, spojrzeć na siebie przez pryzmat nowego trendu, odświeżyć spojrzenie… no i szafę! Jak zwykle oddryfowałam za daleko, ale wracając do pytania. Na początku mojej “modowej przygody” bardzo mi się podobało co nosiła Christina Aguilera – nawet z marnym skutkiem próbowałam odwzorować jej słynną stylizacje do teledysku “Dirty” – chodzi i skórzane spodnie, a raczej majtki połączone ze spodniami!

Oczywiście Madonna i jej koncertowe stylizacje od Gaultier zawsze podziwiałam i kochałam – zresztą chyba wiele z nas chce czasami wyglądać i poczuć się jak gwiazda pop z teledysku. Tak przy okazji, znalazłam boską sukienkę z ’87 roku, oczywiście z typowym “cone bra” – nie mogę się jej doczekać!

W tamtym czasie byłam raczej “team” Aguilera, Hilton, później Rihanna (zresztą ona ma fenomenalny styl do dzisiaj) niż siostry Olsen i Sarah Jessica Parker. Oczywiście mój obecny styl jest dużo bardziej kompleksowy, a trend Y2K to tylko jakiś jego odłam, jednak właśnie od tego się u mnie zaczęło i moda w moim przypadku zatoczyła krąg.

Natomiast co do wzoru do naśladowania to niestety nie umiem wskazać jednej konkretnej osoby, ale jest jeden projektant, którego pokazy do dzisiaj oglądam z wypiekami na twarzy i bardzo mnie on inspiruje: mowa o Johnie Galliano. Do jednych z moich nadal ulubionych projektów należą jego sylwetki dla Diora z lat 2000. Uważam go za geniusza, a to, co tworzył i nadal tworzy jest, było i będzie dla mnie wielką inspiracja i wzorem.

Przeczytaj także: Blanka Jordan z serii Fashion Memory: “Kto nie zaliczył wpadki modowej, ten nie kocha mody!”| lamode

Styl Sabiny Jakubowicz

Sabina Jakubowicz – stylizacja Y2K / fot. Instagram @sabina.jakubowicz

Czy w Twojej szafie można znaleźć ubrania vintage z historią? 

Mam w swojej szafie niesamowity egzemplarz: jest to marynarka Dior Couture New Look. Christian Dior w 1947 roku zaprezentował swoją pierwszą kolekcję na wybiegu – linia “New Look” był przełomowym momentem w historii mody! Z jednej strony Christian Dior nadał radość życia ponurej, powojennej epoce i pozwolił kobietom poczuć swoją siłę oraz seksapil. Natomiast z drugiej spotkał się z ogromną falą krytyki za ekstrawagancję i niepraktyczność, co można zrozumieć, gdyż po wojnie większość osób miała inne priorytety niż ubrania i ciężko było im zrozumieć sympatyków mody oraz luksusu. Jest to dla mnie niesamowite, że mogę mieć coś, co było i jest synonimem doskonałości domu mody Dior oraz jest do dziś jednym z flagowych elementów ich kolekcji.

Jeszcze muszę wspomnieć o mojej pierwszej markowej torebce, której już niestety nie posiadam, czego nie mogą odżałować! Sprzedałam ją na studiach i teraz wiele bym zapłaciła, żeby ją odzyskać. W liceum – podczas wizyty u babci w Chicago – mama kupiła mi na urodziny moją pierwszą markową torebkę: był to Louis Vuitton Speedy 30. Nosiłam ją jak szalona przez kilka lat, przez co bardzo się znosiła. Potem zamarzyła mi się inna torebka – Gucci, więc tą sprzedałam, czego jednak nie mogę do dziś przeboleć! Jak ktoś ją ma (ale bez oszustw proszę) to skontaktujcie się ze mną! 😉

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Sabina Jakubowicz (@sabina.jakubowicz)

 

Pamiętasz swój studniówkowy look? Opisz nam go.

Wtedy nie miałam dostępu do żadnej wielkiej mody, bo w miejscowości, z której pochodzę był jeden “modny” sklep na rogu, gdzie chciałam sobie kupić sukienkę, ale nic mi się nie podobało. Na szczęście moja ukochana babcia mieszkała w Stanach i wysłała mi sukienkę z a’la jedwabiu wysadzaną czarnymi kamieniami.

Pamiętam jak spędzając wakacje u babci, w jakimś czasopiśmie zobaczyłam czarną-białą sukienkę Paris Hilton. Moja kochana babcia kupiła mi właśnie taką sukienkę – oczywiście Paris miała pewnie sukienkę od wielkiego domu mody, a moja była jakaś zwykła, ale wiem, żee babcia włożyła dużo wysiłku, żeby ją dla mnie znaleźć! Miałam kochaną babcię…

Jaka była pierwsza markowa rzecz/rzecz polskiej marki, którą miałaś w swojej szafie i dlaczego to właśnie ją wybrałaś?

Wstyd się przyznać, ale przez długi czas nie interesowałam się polskimi markami. Było to głównie spowodowane tym, że mało czasu spędzałam w Polsce. Na szczęście już nadrobiłam zaległości i w moim modowym zeszyciku mam już odpowiednie notatki – mamy tylu utalentowanych projektantów!

Przyznam, że nie pamiętam, jaka była pierwsza rzecz, ale za to wiem jaka była i nadal jest najbardziej trafiona – bez niej nie potrafię żyć. Jest to sztuczne futro mojego przyjaciela Dawida Wolińskiego. Poza legginsami na siłownię, nie mam w swojej szafie drugiej takiej rzeczy, którą noszę tak często, jak to futro.

Sabina Jakubowicz

Sabina Jakubowicz w futrze Dawida Wolińskiego / fot. Instagram @sabina.jakubowicz

Gdybyś miała do końca życia nosić tylko jedną rzecz, którą masz w swojej garderobie, co by to było i dlaczego?

To trudne pytanie, bo musi być to coś na lato i zimę. Myślę, że torebka Chanel Hula Hoop – ona jest moim hitem i naprawdę robi mi każdy look: zarówno elegancki, jak i sportowy.

Jak opisałabyś swój styl? Co jest dla ciebie ważne w modzie?

Zacznę nieco kontrowersyjnie: na pewno wolę odkrywać niż zakrywać, zdecydowanie jestem też maksymalistką, a nie minimalistką. Jestem trochę kolorowym ptakiem i lubię się wyróżniać 😉 Przede wszystkim robię to podczas Fashion Weeku, a na co dzień można na mnie nie zwrócić uwagi, gdyż noszę wygodne rzeczy: legginsy, golf i sneakersy, a na to narzucam ramoneskę lub wspomniane futro Dawida. Zazwyczaj jak podróżuję, to wtedy budzi się we mnie mój wewnętrzny kolorowy ptak (śmiech).

Co do swojego stylu to powiedziałabym, że jest to mix Y2K, Schiaparelli i Saint Laurent – celowo wymieniam te marki, a nie konkretne trendy, bo są one bardzo charakterystyczne i łatwo je zwizualizować. Schiaparelli to dla mnie sztuka i ich RTW jest często bardziej spektakularne niż couture niektórych marek. Bardzo lubię styl Belli Hadid, Hailey Bieber i Zendayi. Taki idealny styl dla mnie to mix tych trzech dziewczyn. Lubię jak ubrania są seksowne i podkreślają piękno kobiet. Lubię pokazywać to, co w mojej sylwetce jest najlepsze, dokładnie znam plusy i minusy mojego ciała. Staram się te minusy korygować ubiorem, ale jak każda z nas czasami popełniam błędy 😉

Kocham też to, że teraz vintage jest w trendzie. Uwielbiam kupować używane rzeczy: dawać im drugie życie, znajdować perełki. Poza tym to są często też super deale: np. jakiś czas temu znalazłam na Vestiaire [Collective] bomberkę Chanel za 1/10 ceny nowej. W wyniku tego, że ma ona już swoje lata, to materiał jest nieco znoszony, ale ma w sobie jakąś szlachetność – uwielbiam to. Mimo wszystko najważniejsze w modzie jest dla mnie to, żeby ubrania poprawiały mi samopoczucie i dodawały pewności siebie, dlatego nie lubię i nie lubiłam brzydkiej czy nieseksownej mody.

Sabina Jakubowicz - streetstyle

Sabina Jakubowicz – streetstyle / fot. Instagram @thestylestalkercom

Czy masz za sobą jakąś modową wpadkę? Jeżeli tak, to jaką?

Mam ich wiele (śmiech), ale na szczeście w większości nie są one udokumentowane w sieci. Natomiast z tych udokumentowanych – nie wiem, czy nazwałabym to wpadką, czy raczej złym wyborem stylizacji.

Bardzo nie lubię jednego z moich lookow z Fashion Weeku: był to pokaz Elie Saab, a ja miałam na sobie obcisły kolorowy, cekinowy kombinezon. Miało być kosmicznie i ciekawie, a wyszło nijak i nudno – do tego stylizacja nie była łaskawa dla mojej figury.

Który look z ostatniego Fashion Weeku uważasz za swój ulubiony?

Z ostatniego mam dwa – czerwona suknia Schiaparelli z kapturem! Szczerze mówiąc nie byłam na początku pewna tego wyboru, ale później brytyjski Vogue wybrał moją stylizację jako jedną najlepszych. Wybrano tylko 8 stylizacji z tego konkretnego pokazu i mój look znalazł się w zestawieniu obok stylizacji Zendayi, J.Lo i Hunter. Dla takich chwil żyję! To dla mnie ogromna radość i satysfakcja, kiedy takie tytuły aprobują mój styl.

Ponadto Dior – stylizacja nieco odważna, ale też dobrze oceniona przez Harper’s Bazaar. Chciałam nadać marynarce z 1947 roku nowoczesności, dlatego zdecydowałam się na odważny manewr i zestawiłam ją z modnymi w tym sezonie ultrakrótkimi szortami i czarnymi rajstopami. Harper’s Bazaar opisał dokładnie to, co miałam wtedy na myśli – to niesamowite, że ktoś dokładnie zrozumiał, co chciałam przekazać swoim strojem.

Sabina Jakubowicz na pokazie Schiaparelli

Sabina Jakubowicz na pokazie Schiaparelli / fot. Instagram @sabina.jakubowicz

Zdjęcie główne: Instagram @sabina.jakubowicz

Zakupy na Lamode

podobne artykuły

REKLAMA