Napisanie dobrej książki o charakterze poradnika to spore wyzwanie. Niezwykle łatwo jest bowiem uczynić ze swojej pozycji zbiór bzdurnych wskazówek, które już na wstępie rażą banalnością i zamiast jakkolwiek pouczająco na czytelnika wpływać, o wiele szybciej go do danej książki zniechęcają. Tyczy się to zwłaszcza kwestii mody i urody, gdzie popularne powiedzenie, że o gustach się nie dyskutuje, wydaje się być wyjątkowo adekwatne. Jednak nie wszystkie urodowe i modowe poradniki są z góry skazane na niepowodzenie. Kluczem do sukcesu jest takie podejście do tematu, dzięki któremu twórca znajdzie z czytelnikiem nić porozumienia. Tym, co może gwarantować taki sukces jest przede wszystkim dystans i poczucie humoru. Jeśli zamierza się komuś dawać wskazówki odnośnie takich rzeczy, jak zorganizowanie domowych obowiązków, wieczorna pielęgnacja czy płacenie rachunków (!), bardzo łatwo można – mówiąc kolokwialnie – popłynąć. Zwłaszcza, jeśli autorem poradnika nie jest utytułowany w danej dziedzinie ekspert, a kobieta taka jak my, która poświęciła swój cenny czas, aby podzielić się z innymi swoją wiedzą na temat prowadzenia domu, dbania o siebie i swoją rodzinę.
Nie od dziś wiadomo jednak, że kobiety mimo wszystko lubią, jak takimi poradami dzieli się z nimi inna przedstawicielka tej samej płci. Świadczyć może o tym spory sukces książki Jennifer L. Scott Lekcje madame Chic, która w samych Stanach Zjednoczonych zdobyła status bestsellera. Redaktorce współpracującej m.in. z Huffington Post Style, The New York Times czy USA Today i autorce poczytnego bloga The Daily Connoisseur za inspirację do napisania książki posłużyła tytułowa madame Chic, czyli tajemnicza kobieta, którą L. Scott poznała podczas wymiany studenckiej w Paryżu. To dzięki jej niepowtarzalnemu, a zarazem niewymuszonemu stylowi, Jennifer ukształtowała swoje własne podejście do mody i nie tylko. Rozochocona sukcesem pierwszej pozycji, postanowiła spożytkować pozostałe rady, które otrzymała od swojej francuskiej muzy, czego efektem jest najnowsza propozycja W domu madame Chic, w Polsce ponownie wydana przez Wydawnictwo Literackie.
Nie jest żadną tajemnicą, że miliony kobiet na całym świecie podziwiają Francuzki za ich świetne wyczucie estetyki, wrodzoną nonszalancję, starając się uzyskać charkterystyczny dla nich efekt – cokolwiek założę, wyglądam dobrze. Za taki rezultat nie odpowiada jedynie sam fakt bycia Paryżanką czy posiadania garderoby mieszkanki stolicy Francji. Nie wystarczy jednak wzięcie sobie za przykład tego dość idealistycznego wyobrażenia, w dużej mierze rzeczywiście ukształtowango przez mieszkanki tej części Europy, które jak mało kto wiedzą, co założyć, żeby niewielkim wysiłkiem wyglądać dobrze. Clue do sukcesu tkwi zupełnie gdzie indziej, a rozważania na ten temat podejmuje właśnie Jennifer L. Scott w bardzo przyjemnym wstępie swojej najnowszej książki.
Można pokusić się o stwierdzenie, że spora grupa czytelników, która sięgnie po W domu madame Chic, właśnie tę część książki uzna za najbardziej wartościową. Autorka pisze w niej bowiem, czym tak naprawdę jest szyk, jak postrzegać siebie w kategorii osoby znającej swoją wartość i właściwie wykorzystującą swoje najmocniejsze strony we wszystkich aspektach życia. Najprościej mówiąc – L. Scott przekonuje, że bycie chic, to nic innego, jak polubienie siebie i prowadzenie życia w taki sposób, aby nie utrudniać go sobie tylko dlatego, że ciągle staramy się być kimś innym, kimś, kim wydaje nam się – powinniśmy się stać. Już w swojej pierwszej książce, autorka starała się to przekazać swoim czytelniczkom, głównie w kwestii doboru ubrań. W przypadku W domu madame Chic, kształtowanie swojej osobowości autorka sprowadza do rzeczy najbardziej przyziemnych, jak choćby wspominane płacenie rachunków. A wszystko to z przymróżeniem oka i lekkością, dzięki czemu czytelnik nie ma wrażenia, że coś mu się narzuca, czy, co gorsza, traktuje się go niepoważnie. Mimo, iż w książce pojawiaja się porady, które nie każdy mógłby jednak wcielić w życie (choćby dlatego, że najzwyczajniej nie czuje takiej potrzeby), sporo z nich ma w sobie tak duży pierwiastek normalności, że najzywczajniej da się je przyjąć po prostu z uśmiechem na twarzy.
I z takim właśnie nastawieniem należy potraktować książkę W domu madame Chic. Podobnie, jak większość pozycji w tym klimacie, ma ona na celu przedstawienie praktycznych porad, które faktycznie można wcielić w życie, jak i tych, do których należy raczej podejść z dystansem. A, że tego aurat nigdy za wiele, autorka dość umiejętnie przypomina nam w swojej drugiej już książce. I mimo charakterystycznych, a zarazem nieuchronnych dla tego typu poradników cech, czyli lekkiej infantylności i języka typowego dla popularnych kobiecych pism, W domu madame Chic to lektura z której można wyciągnąć jakieś wnioski. A dodatkowym plusem jest fakt, że dowolność ich interpretacji pozostaje tutaj zdecydowanie nieograniczona.