Obchodzący w tym roku dwudziestolecie swojej pracy projektant Michael Kors jest w formie lepszej niż kiedykolwiek – jego kolekcja na jesień-zimę 2010/11 była przebojem, a wiosenno-letnia wniosła na wybiegi zupełnie nową energię, zgrabnie łącząc wplatając trendy w swoją ulubioną bazę kolorystyczną, opartą na bieli, beżu i błękicie.
Głównymi materiałami są cieniutka dzianina oraz bawełna. Pojawiają się akcesoria z jasnej skóry – paski, torby, buty (uwaga, na grubej platformie!) i płaszcze z tego samego materiały. Nie zabrakło toreb maxi – zarówno skórzanych, jak i plecionych koszyków. Dominują luźne kroje i asymetryczne wykończenia. Wśród kolorów, poza olśniewającą bielą, beżem i błękitem, Michael Kors wprowadził do kolekcji słoneczny żółty, supermodny landrynkowy róż i świeżą, wiosenną zieleń. Zachwyciły nas proste kostiumy kąpielowe i paski robione z białego sznurka.
Całość kolekcji w pełni oddaje klimat słonecznego lata, co sprawia, że jest ona ponadczasowa. Podkreślmy, że jest to główna zaleta wszystkich dotychczasowych prac Michael’a Kors’a – i za to go kochamy!