Można ją uwielbiać, albo jej nie trawić, ale jedno jest pewne. Każda kolejna kolekcja autorstwa Miucci Prady wyznacza najważniejsze trendy danego sezonu. Choć włoska projektantka znana jest z upodobania do nieoczywistego piękna i zaskakujących zestawień wzorów, krojów i materiałów, a prezentowana przez nią wizja mody wykracza czasem poza utarte szlaki, nieodmiennie uwodzi cały świat fashion przemyślanymi do ostatniego szczegółu projektami oraz spektakularnie wyreżyserowanymi pokazami.
Kobieta Prady zmienia się nie do poznania niemalże co sezon. Z szalonej i nieco egzotycznej miłośniczki Josephine Baker przeobraża się w niewinną fankę Elvisa i różowych cadillaców, po czym na chwilę porzuca ją na rzecz awangardowego wizerunku godnego wirtualnej księżniczki, by po pół roku przeistoczyć się w futurystyczną wersję japońskiej gejszy. Dopóki na wybiegu nie pojawią się pierwszej sylwetki pokazu, nie sposób zwykle zgadnąć co tym razem zainspirowało projektantkę, nic więc dziwnego, że każde show Prada to jeden z najważniejszych punktów światowych tygodni mody.
Wczorajszy pokaz włoskiego domu mody jak zwykle dowiódł kunsztu Miucci i całkowicie wciągnął zebraną tłumnie widownię do pięknego, ale i niepokojącego świata, który powstał w wyobraźni projektantki. Jako pierwsza uwagę zebranych przykuła nietypowa sceneria. Zamiast typowego wybiegu pojawiła się zdarta, nieoheblowana podłoga, wokół rozwieszono zasłony, zaś tło dla pokazu stanowił ekran, na którym wyświetlano swoisty marionetkowy teatr cieni – co chwila oko widza przyciągały poruszające się sylwetki kobiety, kota czy ptaków.
fot. East News/ Prada pokaz jesień zima 2013
Filmowa sceneria okazała się doskonałym zwiastunem dla całej kolekcji. Gdy na wybiegu pojawiła się pierwsza sylwetka pokazu – szary dzianinowy sweter oraz spięta w pasie gruba wełniana sukienka o asymetrycznym kroju, zdobiona okazałymi cekinami i kryształami, uzupełniona skórzanymi sandałami przypominającymi bardziej ciężkie buty do wspinaczki górskiej, stało się jasne, że Miuccia Prada ponownie sięgnęła po kontrastujące zestawienia bogactwa i biedy, surowości i glamour, słodyczy i mroku, a wszystko to w duchu szykownego retro lat 40.
Wraz z pojawieniem się każdej kolejnej modelki zachwycaliśmy się nową porcją tradycyjnego krawiectwa unowocześnionego nutką asymetrycznej dekonstrukcji oraz mroczną paletą kolorystyczną, ożywioną tu i ówdzie pastelowym różem i błękitem. Uwagę przykuwały szczególnie charakterystycznie “rozchełstane” topy, częściowo porozpinane płaszcze i sukienki nonszalancko zsunięte na jedno ramię, które sprawiły, że modelki przypominały nam piękne heroiny rodem z filmów Alfreda Hitchcock’a po licznych i nie zawsze szczęśliwych przejściach.
Daliśmy całkowicie uwieść się najnowszej wizji Miucci Prady. Według nas to jak dotąd najlepszy pokaz na sezon jesień zima 2013/2014!