Nowoczesność formy i materiałów, klinicznie czysta biel i wibrujące kolory okraszone połyskującym złotem lub srebrem oraz świetna, przemyślana w najmniejszym szczególe choreografia – w tym pokazie po prostu nie było żadnych słabych punktów. Tajemniczy pulsar, gwiazda, która w regularnych odstępach czasu emituje fale energii i promieniowania, stał się natchnieniem dla zaprezentowanej wczoraj najnowszej kolekcji Mariusza Przybylskiego.
Od samego początku pokazu projektant uwiódł nas swoją wizją kosmicznej nowoczesności, ocierającej się momentami o futuryzm, lecz równocześnie chętnie czerpiącej z bardziej klasycznych krojów, zaś kontrastujące zestawienie początkowego bezruchu z dynamicznie rozwijającą się całością prezentacji oraz świetne operowanie pulsującymi światłem i ciemnością zasługują na równie dużą pochwałę, co prezentowane na wybiegu kobiece i męskie sylwetki.
Już pierwsze propozycje, które mieliśmy okazję podziwiać, ujęły nas minimalistyczną świeżością sportowego szyku, przełamanego zgrabnie metalicznym błyskiem skórzanych elementów garderoby. To właśnie złoto-pomarańczowe cygaretki, ramoneski i spódnice, na których zastosowano efekt ombre, najbardziej zapadły nam w pamięć, choć każda z pokazywanych na wybiegu kreacji w pełni zasługiwała na uwagę licznie zgormadzonej publiczności.
fot. Jakub Pleśniarski/LAMODE.INFO
Nie zawiodły nas także propozycje, które Przybylski przygotował dla panów. Projektant po raz kolejny udowodnił, że równie wielką wagę co do formy sukienek, przykłada do niuansów wykonania płaszczy i garniturów, a my musimy przyznać, że świetnie przemyślane męskie sylwetki były jednym z mocniejszych punktów pokazu.
Jak zwykle w kolekcjach projektanta pojawiło się też sporo monochromatycznych stylizacji unisex – prym wiodła wykonana z ultralekkiej plastycznej pianki bomber jacket oraz konstruktywistyczne płaszcze, przypominające po trosze wiosenne projekty Alexander Wang, ozdobione asymetrycznymi suwakami i zatrzaskami. Te charakterystyczne elementy wykończenia Przybylski przeniósł także na sukienki koktajlowe oraz wykorzystał je do urozmaicenia klasycznego kroju męskich spodni.
Po sylwetkach all white i total black przyszedł czas na wieczorowe propozycje, które mimo bardzo spójnego kroju z dzienną częścią kolekcji, wyróżniały ogromne cekinowe aplikacje. Po raz kolejny projektant sięgnął także po garnitury, nawiązujące krojem do klasycznego smokingu.
fot. Jakub Pleśniarski/LAMODE.INFO
Energetyczną całość pokazu zgrabnie wieńczył bardzo efektowny finał. Pulsujące światło, które uprzednio już dzieliło prezentację na mniejsze części, ponownie przygasło i po chwili zanurzony w tajemniczym półmroku wybieg zapełnił się swobodnie spacerującymi modelkami i modelami, którzy po pewnym czasie skupili się w zwartą grupę na środku sceny, tak byśmy mogli ponownie docenić wyjątkowo spójną, świetnie przemyślaną wiosenną kolekcję Mariusza Przybylskiego. Gwiezdny minimalizm i czysty szyk – jesteśmy pod wrażeniem!