Dwa ostatnie pokazy piątkowego wieczoru zainteresowały nas na długo przed wyjściem modelek na wybieg. A to ze względu na fakt, że Michał Szulc i Ilona Majer z MMC Studio Design prywatnie są parą. Byliśmy zatem ciekawi czy w prezentowanych przez nich kolekcjach na sezon wiosna lato 2012 będzie można zobaczyć podobieństwa.
Szulc zaczął mocnym muzycznym uderzeniem – utworem z ostatniej płyty Hey pod tytułem Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy! Znany z zamiłowania do minimalizmu i niemal ascetycznego wzornictwa, tym razem projektant zdecydowanie bardziej zróżnicował kolekcję, zarówno pod względem fasonów jak i kolorystyki. Poza szarościami, khaki i beżem odnaleźć można było akcenty głębokiego błękitu i rzadko używany przez projektantów motyw moro. To było kontrowersyjne posunięcie ze strony Szulca, wielu stylistów uważa bowiem, że moro jest absolutnie zakazane!
Marynarki z luźno puszczonymi klapami, sukienki o asymetrycznych krojach, zamki błyskawiczne, zmieniające fasony poszczególnych modeli, do tego oversize’owe tuniki i bluzki ze zwiewnych tkanin – wśród propozycji Szulca widać było wpływy różnorodnych, czasem odległych od siebie trendów. Najmocniejszym punktem kolekcji był z całą pewnością szary dres – spodnie za kostkę i szeroka bluza o lekko zdekonstruowanej formie – która w następnych zestawach pojawiła się także w bardziej intensywnym odcieniu. Pozostałe modele (być może ze względu na muzykę i szybkie tempo pokazu) przeszły raczej bez echa.
Echem odbijać się jednak będzie z pewnością pokaz kolekcji MMC Studio Design, a to z kilku powodów. Po pierwsze dlatego, że na chwilę przed modelkami na wybiegu pojawiła się osoba, która zazwyczaj widziana jest jedynie za kulisami pokazów – Kasia Sokołowska – najlepsza polska choreografka, która z pękiem białych balonów przebiegła przez scenę.
Zaraz za nią na wybiegu pojawiły się pierwsze modelki – wszystkie z szerokimi uśmiechami na twarzach, może to za sprawą białego konfetti, które spadało z góry i tworzyło niepowtarzalny klimat? Wesoły nastrój udzielił się także publiczności, która z uwagą śledziła poszczególne outfity.
W kolekcji wyróżnić można dwie części – pierwsza to bardziej klasyczne biele i beże pod postacią zwiewnych sukienek, marynarek przewiązanych pasami, niezwykle kobiecych, kusych szortów czy zdekonstruowanych fasonów koszul i kamizelek. Druga z kolei była już bardziej drapieżna i wyrazista, ozdobiona cekinami, które tworzyły deseń przypominający… moro. Na wybiegu prezentując ostatni zestaw, złożony z spódnicy maxi i geometrycznej kurtki podobnie jak w ubiegłym sezonie pojawiła się Joanna Horodyńska.
Niezwykle sexowne propozycje w charakterystycznym dla MMC stylu, a zwłaszcza atmosfera panująca podczas pokazu z pewnością na długo zapadną w pamięci gości!