Według projektantki kolekcja wcale nie musi być spójna, twórca nie musi ograniczać się do jednego stylu i wciąż może zaskakiwać. Nie ma, więc nic dziwnego w tym, że na pokazie swojej wiosenno-letniej kolekcji Genus na 2013 rok Agnieszka Maciejak pozwoliła sobie na odrobinę niecodziennego szaleństwa.
Na wybiegu zobaczyliśmy dwie zupełnie odmienne z pozoru niepasujące do siebie części. Pokaz bowiem rozpoczęły i zakończyły czarne sylwetki pośród których znalazła się sukienka skonstruowana z poziomych cienkich pasków materiału, projekty z połączenia siatki o drobnych oczkach oraz eleganckiej koronki co dawało efekt przeźroczystości i eksponowało ciała modelek.
Królowały także skórzane kostiumy kąpielowe nawiązujące nie tylko do kolejnego sezonu, ale także do miejsca, w którym odbył się pokaz – od wczesnych godzin wieczornych to warszawski klub Basen rozbrzmiewał muzyką, która idealnie wpisywała się w mocną estetykę pokazu. W tej mrocznej części już na zakończenie mogliśmy zobaczyć także projekty o niedbałych cięciach, poszarpane i z ciekawymi wykończeniami.
Jednak gdzieś w środku trwania pokazu projektantka, co rusz pokazywała coś zupełnie innego. Na wybiegu pojawiały się modelki w zwiewnych kolorowych sukniach. Niektóre bardziej wieczorowe inne tak lekkie, że wręcz nadające się na wakacyjne wyjazdy. Beż uzupełniony różem, limonkowy, niebieski, czerwony – wszystkie te kolory uchwycone w zwiewnych, nieco dziewczęcych tkaninach, drapowaniach i patchworkowych opinających ciało jasnych i momentami przeźroczystych projektach dały powiew świeżości i lekkości, któremu jednak nie brakowało pazura.
fot. Jakub Pleśniarski/LAMODE.INFO
W kolekcji pojawiło się także wiele kontrastowych materiałów – skóra, która potraktowana została na wiele sposobów, jasno brązowy zamsz uzupełniony został złotymi wstawkami, lekkie jedwabie połączono ze skórzanymi wykończeniami. Nie zabrakło oczywiście charakterystycznych dla projektantki legginsów w różnych, odświeżonych odsłonach. Zestawione zostały zarówno z krótkim neonowym topem jak i z obszerną bluzką z frędzlami.
Agnieszka Maciejak przyznaje, że nie ma jednej widocznej inspiracji, nigdy nie miała idoli – nawet w dzieciństwie. To, co pokazuje wynika z jej ekscentrycznych upodobań, tego, co siedzi w środku. To projekty stworzone kiedyś, do których wraca i które ewoluowały do tego, co mogliśmy podziwiać wczoraj na wybiegu.
Patrząc na różnorodność tych projektów i ich z pewnością nie przypadkowe zestawienie można pokusić się jednak o opinię, że każda kobieta ma zarówno tą drapieżną jak i delikatną dziewczęcą stronę i podobnie jak projekty Agnieszki Maciejak wciąż może ewoluować.
I dokładnie o to w modzie chodzi. Ta, która jest nieoczywista i niedomówiona pozwala widzowi zinterpretować ją na własny sposób, nadać jej nowe osobiste znaczenie, przełożyć na autorski język i z każdej kolekcji wyciągnąć coś tylko dla siebie poprzez uczucia, emocje, które wyzwala w nim to, co zobaczył na wybiegu.