Pytana o inspirację, Frida Gianinni, dyrektor kreatywna domu mody Gucci, wspomina stare filmy i postaci grane przez Faye Dunaway oraz Anjelikę Huston. Mówi także o mroku, o pożądaniu wzniecanym przez ikoniczną sylwetkę femme fatale i o skrywanych tajemnicach. Efektem jest zestawienie godne kreatora mody – wyjątkowe połączenie stylu lat 40. i 70.
Dominują ciepłe, nasycone kolory – brązy, karmelowe beże, czerwień i złote odcienie żółtego. W kontraście do nich stają chłodne, szaro-białe zestawienia, zimny turkus, głębokie fiolety oraz czerń. Look tworzą detale – kapelusze typu fedora, farbowane futra oraz mini torebki we wszystkich barwach tęczy.
Kroje zaczerpnięto właśnie z lat 40. XX wieku – dopasowane sukienki długości midi wieńczą wiązane pod szyją, miękko leżące na dekolcie kokardy, płaszcze inspirowane są mundurowym sznytem, tak popularnym zaraz po II wojnie światowej. Kolekcja ta to prawdziwe bogactwo materiałów – znajdziemy tu wszystko, od jedwabi i szyfonów, poprzez skóry, aż po tweed, wełnę i futrzane kołnierze. Akcenty vintage odwołują się zdecydowanie do szalonej epoki lat 70. – można to opisać jako boho chic w najbardziej wyrafinowanej, szykownej formie.
Giannini sama przyznaje, jak wiele znaczy dla niej ta kolekcja – nie tylko udało jej się wprowadzić intensywne kolory do jesienno-zimowej kolekcji, ale także przełamać klasyczny rys stylu włoskiego domu mody. Połączyła epoki, tworząc własny wymiar estetyki i ostatecznie definiując swój styl. Być może rozpoczyna się nowa era w historii marki Gucci. Frida Giannini z pewnością dokonała wielkiego kroku naprzód – a my już z niecierpliwością czekamy, jak wpłynie to na jej następną, wiosenno-letnią kolekcję.