Kojarzysz ten tiktokowy dźwięk, w którym Dagmara z “Królowych życia”, mówi, że za nikim w życiu nie tęskni tak bardzo, jak za swoją przyjaciółką “Edzią”? Myślę, że każdy z nas ma taką Edzię czy takiego Edzia, za którym tęskni i często o nim myśli. Ja na pewno. Jednak zdałam sobie sprawę, że ta relacja od dłuższego czasu nie była zdrowa.
Jestem wrażliwą osobą, która przez lata próbowała się dopasować do pewnego wzorca. Chciałam czuć się na równi z innymi dziewczynami, które miały rodzeństwo, pełną rodzinę i które mogły powiedzieć, że ich dzieciństwo było perfekcyjne. W szkole podstawowej i gimnazjum nie miałam przyjaciół. Było kilka bliższych koleżanek, z którymi miałam dobry kontakt, ale te koleżanki zawsze miały jeszcze jakieś inne koleżanki, które zawsze były ważniejsze ode mnie. W wieku 15 lat poznałam swoją przyjaciółkę, z którą niecały rok temu zakończyłam swoją relację. I doskonale wiem, co musiałaś czuć, gdy i Ty żegnałaś najważniejszy związek w swoim życiu.
Dużo trudniej rozstaje się z przyjaciółmi niż z mężczyzną/kobietą – partnerami. Ostatecznie swojemu przyjacielowi ufasz ponad wszystko. Przyjaciel jest jak członek rodziny: wie o Tobie dobre rzeczy, ale zna też Twoje wady. Pewnie uczestniczył w Twoich rozstaniach, w smutkach i niepowodzeniach, ale pewnie też nie raz wznosił z Tobą toast z powodu waszych sukcesów.
Pokuszę się o stwierdzenie, że przyjaźń to trochę toksyczna relacja, gdy nie będziesz myślała o niej trzeźwo. Oddajesz się jej w całości, nie boisz się, że zaraz się skończy i inwestujesz w nią całe zaplecze emocjonalne, nie czekając na rewanż.
Ale co jeżeli przyjaźń jest tylko jednostronna?
Moja była. To głównie ja zabiegałam o kontakt, to ja chciałam się widywać, to ja chciałam wiedzieć wszystko o tej drugiej osobie. Wyobraź sobie, że tak wygląda związek. Czy to jest zdrowa relacja?
Natchnęło mnie do tego kilka tygodni temu. Dwanaście lat przyjaźni odeszło w zapomnienie. To najdłuższy, najbardziej bezinteresowny, a jednocześnie najmocniej wyniszczający związek, w jakim byłam. I pojęłam to dopiero kilka miesięcy po tym, gdy z pełną świadomością z niego odeszłam. Nie czułam się tam równa, druga strona nie chciała inwestować w to tyle miłości i uwagi, co ja. Miała swoje życie i ostatecznie zdecydowała, że nie ma w nim miejsca i dla mnie.
I co teraz? Teraz musisz zdać sobie sprawę, jak było u Ciebie. Wydaje mi się, że musisz podziękować za wszystko, co dobrego w tej relacji Ciebie spotkało, a potem pozwolić jej odejść, ale jednocześnie zastanowić się, co zyskałaś za sprawą tego rozstania?
Dla mnie zakończenie tej relacji było rewolucyjne, bo po raz pierwszy w życiu zawalczyłam o siebie i swoje zdrowie psychiczne. Powiedziałam “dość!” pewnym zachowaniom i zdałam sobie sprawę, że świat nie kończy się w momencie, w którym żegnam tę osobę. Okazało się, że bez niej (to trochę jak w związkach) jestem nadal silną, wartościową i piękną wewnętrznie osobą. Co więcej – nie zostałam sama. Spojrzałam na inne moje przyjaźnie i doceniłam ich obecność w moim życiu. To pozwoliło mi zamknąć pewne drzwi i otworzyć nowe, a jednocześnie wyciągnąć z tej sytuacji naukę. Jaka jest Twoja?
zdjęcie główne: @sexandthecitytv
PRZECZYTAJ TEŻ: ANNA HALAREWICZ. “ILUSTRACJA MODOWA TO SZTUKA, W KTÓREJ DOSŁOWNOŚĆ NIE JEST NAJISTOTNIEJSZA”