Brend Blessus się zmienia. Obiera nowe kierunki, wraca do tych, którymi już podążał. I znów zaskakuje! Zawsze z zaciekawieniem przyglądamy się markom, które lubią niekonwencjonalne rozwiązania. Na przykład takie, jakie z bliska mogliśmy oglądać niedawno na backstage’u kampanii marki na jesień zimę 2013/2014. Byliśmy bowiem świadkami niecodziennej historii w czterech aktach. Spotkania dwóch ikon polskiej fotografii po obu stronach obiektywu. A było tak:
Pierwsza scena – zupełnie wyabstrahowana rzeczywistość. Sen. Kobieta wybiera zdjęcia. Strój codzienny, wygodny i pracujący razem z ciałem. Zastanawia się, ogląda fotografie i marzy by stworzyć z nich wystawę. Drugi epizod – podejmuje decyzję, wybiera zdjęcia. Bardziej podniosła atmosfera. Widać całą sylwetkę ubraną w płaszcz połączony ze spodniami i koszulką. Trzeci moment – leży w płaszczu i myśli. Podziwia fotografie i marzy. Czwarta scena – kobieta zawiesza obrazy, prezentuje je widzowi. Znajduje się jakby w galerii. Na sobie ma sukienkę – strój elegancki podkreślający szacunek do autora zdjęć. To finał, cała praca została wykonana.
Kto otrzymał, więc rolę główną? Kobieta, która uosabia cechy, jakie wyobrażał sobie projektant marki, Michael Hekmat zaczynając pracę nad tą kolekcją. Tworzy dla kobiety zdecydowanej, wiedzącej, czego chce od życia. Osoby z charakterem, ale też z przeszłością – doświadczonej, stanowczej, konsekwentnie dążącej do celu. Która „po godzinach” ma swoje marzenia i pragnienia. Jest ona przede wszystkim spełniona. Dojrzała, ale bardzo autentyczna w swoim wieku i w postrzeganiu samej siebie. Autentycznie interesująca się modą.
„Wielu projektantów mówi, że ich klientka lubi bawić się modą, ale dla mnie to nie jest już zabawa. To jasny i świadomy wybór tego, co i kiedy chce założyć”. Taka jest właśnie Lidia Popiel, która stała się główną inspiracją projektanta i która powróciła do roli modelki. Stanęła na potrzeby kampanii przed obiektywem legendy polskiej fotografii – Tadeusza Rolke.
Michał Borowik odpowiedzialny za całą koncepcję, czuwający na planie nad każdym szczegółem przyznaje, że wybór zarówno pana Tadeusza jak i Lidii Popiel był naturalną koleją rzeczy.
„Michael stworzył wartości i zastanawialiśmy się, kto jest bliski temu wyobrażeniu i takiemu wizerunkowi kobiety. I wtedy rzeczywiście moje pierwsze spostrzeżenie było, że jest to Lidia, która jest przede wszystkim kobietą sukcesu. Żyje też na styku showbiznesu i sztuki pojętej profesjonalnie, przez duże S. Niesie bardzo dużo takich pozytywnych i wartościowych skojarzeń.
Następnie zastanawialiśmy się nad fotografem. Pierwsze pomysły padały na młodych artystów. Jako kolekcjoner dzieł sztuki uwielbiam także fotografię, więc dla mnie Tadeusz Rolke był wyborem oczywistym. Zbiegiem okoliczności jest to, że przez bardzo długi czas w pracowni Michaela wisiała fotografia autorstwa pana Tadeusza. Najbardziej niesamowite w tej współpracy jest to, że dzięki niemu możemy wrócić do tamtych czasów, próbować je odtworzyć m.in.dzięki temu, w jaki sposób podchodzi do modelki czy że fotografujemy dziś analogiem. Dla nas efekty końcowe także będą bardzo zaskakujące.”
fot. Tadeusz Rolke
W swojej najnowszej kolekcji sygnowanej metką Blessus, Michael wraca do koncepcji capsule – czyli mini kolekcji opierającej się na jednej, jasno precyzowanej idei. Projekty są ograniczone kolorystycznie i modelowo. Jak sam przyznał uwielbia w ten sposób pracować.
„Gdy pracuję nad tz. kolekcją „pigułką” jestem wtedy dużo bardziej skoncentrowany i moja wizja jest bardziej sprecyzowana. Tak pracowałem u Giambattisty Valliego. Otrzymywałem od niego pięć total loków, które miałem za zadanie rozbudować.
Nie było dzięki temu pewnego rodzaju rozedrgania w takim kreowaniu, które często obserwuję zarówno u polskich jak i zagranicznych projektantów – na wybiegu pokazują wszystko, od A do Z. Mieszają się style czy epoki. Dla mnie moda, która naprawdę się liczy i jest wartościowa, jest przede wszystkim szybka, jasna i na jeden temat. Stąd moja decyzja o ograniczonej palecie kolorystycznej, tkaninach czy kształtach”.
Michael kolekcję zaczął tworzyć od typowo jesiennych płaszczy o męskim charakterze. Wykonane z perforowanej tkaniny są nieco oversize, tak, by nie opinały sylwetki. Największą ich zaletą jest materiał m.in. wełna wysokoskrętna połączona z wiskozą – miła w dotyku i łatwa w utrzymaniu. Tradycyjnie jak to w przypadku projektów spod szyldu Blessus, do detali przywiązano ogromną wagę.
Kolejnym ważnym punktem kolekcji są sukienki, na co dzień. Odrobinę w klimacie office look. bardzo lekkie i wygodne. „I właśnie wygodna to słowo klucz tej kolekcji. Rozluźniłem jakby swoją manię dopasowanych talii, spłaszczania biustu czy ultraopinających rękawów na rzecz komfortu, choć nadal jestem wierny swoim ideałom piękna i proporcjom, natomiast w tej kolekcji jest luźniej (śmiech)”.
Wśród projektów znajdziemy także zaskakujący bomber jacket – przełamanie dedykowane młodszej klientce oraz basic, który powstał z własnych potrzeb Michaela. Postawił na tkaniny, wykończenie i funkcjonalność i postanowił umieścić go w swojej regularnej kolekcji.
Finalnie zobaczymy, więc jakość, niepowtarzalność i klasykę uzupełnioną osobowością – jak mówi odpowiadająca za estetykę i stylizację całej kampanii Alicja Napiórkowska, brand managerka Blessus.
„W tej sesji uwagę zwracamy na trzy aspekty, które wiążą się ze sobą – modę, fotografię i kobietę. Łączy je klasa i wysoki poziom estetyczny, a wszystko nawiązuje do tego, w jaki sposób kiedyś, robiło się zdjęcia, modę i w jaki sposób prezentowała się wtedy kobieta. Przenosimy się do świata, który trochę zaczyna być już zapominany, ale z drugiej strony my wciąż w ten sposób pracujemy. Michael tworzy w ten sposób, w jaki kiedyś się to robiło. Bardzo dużą uwagę przywiązuje do szczegółów, detali i jakości. Pan Tadeusz pokazuje wciąż przywiązanie do indywiduum”.
Zaciekawieni? W galerii znajdziecie efekty końcowe tej wyjątkowej współpracy. Oby więcej takich!