REKLAMA
Logotyp serwisu lamode.info
REKLAMA

Jak z obrazu. Kiedy Pollock pojawił się w Vogue’u, środowisko sztuki zamarło

Był 1951 rok. Pollock napisał do przyjaciela: "Vogue będzie miał trzy strony z moimi obrazami (i modelkami, oczywiście)! Prześlę Ci kopię”.

Jak z obrazu. Kiedy Pollock pojawił się w Vogue’u, środowisko sztuki zamarło 26497 114987
REKLAMA

Pollock, niezrozumiany przez „starszą gwardię” abstrakcjonista i idol młodych pokoleń, oraz Cecil Beaton kontrowersyjny w swoich poglądach fotograf, przyjaciel największych europejskich sław. Gdy w 1951 roku na łamach Vogue’a pojawiła się sesja zdjęciowa Beatona z obrazami awangardzisty, w gronie krytyków sztuki zawrzało. 

Przenosimy się do lat 40 XX wieku. To wtedy amerykańscy dziennikarze modowi odkryli potencjał w sztuce jako sposobie na tworzenie treści, które przyciągały uwagę czytelników i podkreślały wartość artystyczną projektów modowych. Rozwój miesięczników, a w szczególności Vogue’a, który posiadał swoje oddziały w Stanach Zjednoczonych, Francji i w Wielkiej Brytanii, otworzył furtkę do nowych, pozabranżowych znajomości. 

Sztuka wkracza do magazynów modowych

Lata 40. wniosły do „biblii mody” powiew świeżości. Wynikało ze zmiany kadry (m.in. zmarł Condé Nast, właściciel wydawnictwa, który na następcę wybrał Iva Patcevicha) oraz potrzeby odnalezienia się w nowej rzeczywistości, naznaczonej przez II wojnę światową. W 1945 roku cały numer magazynu poświęcono Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Nowym Jorku, czyli instytucji, wokół której gromadzili się artyści emigrujący do Stanów Zjednoczonych przez wojnę i okupację. W latach 50. na okładkach Vogue panował niewystudiowany przepych, któremu towarzyszyły pomysły nowego dyrektora kreatywnego – Alexandra Libermana. Współpracował z Cecliem Beatonem, Horstem P. Horstem i Blumenfeldem. Odkrył też fotografa Irvinga Penna. Ich wspólna praca nad identyfikacją wizualną artykułów skupiała się przede wszystkim na eksploracji walorów artystycznych, a nie jedynie na technicznych innowacjach, które proponował m.in. Kodak.

Zobacz też: JAK Z OBRAZU. DUET, KTÓRY POŁĄCZYŁ MODĘ I SZTUKĘ NA DOBRE 

Okładka Vogue’a z 1947 roku stworzona przez Salvadora Dalego. 

Wkrótce potem magazyn, który przez lata budował swoją pozycję na szerokopojętym lifestyle’u wyższych klas oraz obserwacji trendów w modzie, zwrócił swoje zainteresowanie w kierunku sztuki. Na łamach Vogue’a powstał cykl „Artist in his studio”, który przybliżał czytelnikom życie artystów i przyczyniał się do promocji ich twórczości na szeroką skalę.  W serii pojawiły się sylwetki i wnętrza pracowni m.in. Pabla Picassa i Georgii O’Keeffe .

Treści prezentowane w magazynie stanowiły kierunkowskaz dla społecznych preferencji – dziennikarze udostępniali wskazówki dotyczące rozwijania określonego, wyrafinowanego sposobu bycia. Odbiorca regularnie inwestujący w gazetę stawał się beneficjentem inspiracji i propozycji tożsamych z dobrym gustem. Bariery, które oddzielały różnorodne profesje związane z designem, zaczęły zanikać.

Fotografia Alexandra Libermanna z pracowni Picassa (stworzona do cyklu “Arist in his studio” w 1956 roku)

Obraza czy uznanie twórczości? Pollock w Vogue’u

Środowisko mody i sztuki stawało się coraz bardziej spójne, w czym dużą rolę odgrywała wspomniana i do dziś najpopularniejsza gazeta modowa – Vogue. W marcu 1951 roku na łamach magazynu pojawił się czterostronicowa rozkładówka ze zdjęciami amerykańskich wiosennych sukni balowych inspirowanych modą paryską. Uwiecznione kreacje były dostępne w najbardziej eksluzywnych domach towarowych, jak Henri Bendel czy Salon Moderne na Saks Fifth Avenue. W ujęciach Cecila Beatona za aranżację posłużyły obrazy Jacksona Pollock’a, wykonane rok wcześniej – w tym Lavender Mist oraz Autumn Rythm

Zobacz też: JAK Z OBRAZU. DWA ARCHIWALNE PROJEKTY YVES SAINT LAURENTA, KTÓRE NAWIĄZUJĄ DO DZIEŁ MALARZY
 

Skandal 1951 roku

Chociaż artyści pojawiali się na łamach gazet modowych regularnie, jak przy okazji serii „Artist in his studio” czy w publikacjach Harper’s Bazar, konotacja mody i sztuki była dopiero odkrywanym fenomenem.  Z jednej strony fotografa chwalono za nowatorstwo, bo do tamtej pory w gazetach przedstawiano profil artystów, lecz nie korzystano z ich dorobku jako mapy skojarzeń dla danej kolekcji. Z drugiej – karcono za niesłuszny dobór środków wyrazu i nadwyrężanie obiektów należących do obszaru „prawdziwej” sztuki.

Odważne posunięcia zawsze wiążą się z krytyką i ostrą dyskusją, która w przypadku środowiska sztuki bywa wyjątkowo zaciekła – fotografowi zarzucano przyrównywanie kultury wysokiej do mody, którą na tamten moment nie była uznawana jako pełnoprawna dziedzina sztuki. Wykorzystanie dzieł Pollock’a miało umniejszać jego geniuszowi. T.J. Clark, amerykański historyk sztuki, określił to nawet jako  „zły sen nowoczesności i koszmar, który wszyscy mogliśmy przeżyć i o którym postanowiliśmy zapomnieć”. Wkroczenie sztuki do przestrzeni czysto konsumpcyjnej było według niego burżuazyjnym zawłaszczeniem i umieszczeniem dzieł w kontekście późno kapitalistycznego przemysłu. Zniesmaczenie podzielał Thomas Crow, inny krytyk, który zwrócił uwagę na dekoratywną funkcję obrazów w przestrzeni Vogue’a. Modelki pozujące do zdjęć nie stoją zwrócone ku obrazom, w akcie kontemplacji, lecz są odwrócone do niego plecami – czyniąc sztukę tłem dla komercji. Sesja sprawiła, że twórczość Pollock’a stała się dostępna dla każdego – wystarczyło kupić gazetę, a nie udać się na spotkanie ze sztuką w muzeum lub galerii. 

Przeczytaj też: GIANNI VERSACE W POLSCE. RUSZA WYSTAWA POŚWIECONA TWÓRCZOŚCI PROJEKTANTA 

 

Teoretycy w awangardzie i popkulturze upatrywali początek końca kultury wysokiej. Dziś kolejne przykłady współprac, pokroju artystycznych inicjatyw LVMH, nie budzą tak wielkich emocji – stały się oczywistym elementem współczesnego obrazowania mody i przemysłu opartego na konsumpcji. Mimo wiadomych zamiarów prężnie rozwijającej się korporacji, w najbardziej prozaicznym wymiarze publikacji z obrazami Pollock’a kryła się wartość edukacyjna, prowadząca poszerzania pola zainteresowań czytelniczek.

Dla tych, którzy nie zagłębiają się w setki stron gęstej, często złośliwej teorii i krytyki sztuki, rozkładówka ilustruje piękną kulturową konfluencję. Te same realia społeczne, które zrodziły modernizm, po II wojnie światowej stworzyły nowe spojrzenia. Kobiety poszukujące idealnej sukienki zostały poinformowane nie tylko o aktualnych trendach, ale także o nowej obsesji wyższych sfer: Jacksona Pollocka i jego “olśniewających i ciekawych” kreacji. [Art + Fashion. Collaborations and Connections Between Icons]

Odsuwając kontrowersję na bok, Pollock na wieść o nadchodzącej publikacji bardzo się ucieszył – termin wydania zbiegł się z niezwyle trudnym okresem jego życia i, właściwie, ostatnim. Do swojego przyjaciela napisał „Vogue będzie miało trzy strony z moimi obrazami (i modelkami, oczywiście)! Prześlę Ci kopię”. Chociaż nie wiadomo, czy magazyn poprosił artystę o pozwolenie na wykorzystanie dzieł w sesji, redaktorzy sprawili mu wielką przysługę. W opisie towarzyszącym sesji ukazali jego sylwetkę w bardzo korzystnym świetle i podkreślili, że Pollock niezmiennie cieszy się ogromnym zainteresowaniem wśród kolekcjonerów sztuki (w tym jego pierwszej agentki – Peggy Guggenheim). W rzeczywistości – na stan 1951 roku – jego obrazy nie sprzedawały się prawie w ogóle. Artysta zmagał się z uzależnieniem, a jedna z jego ostatnich wystawa spotkała się z ogromnym rozczarowaniem ze strony krytyków, bądź niezrozumieniem ekspresji głęboko zakorzenionej w osobistych problemach. Choć dziś o Pollock’a określa się jako “najwybitniejszego amerykańskiego malarza wszechczasów”, a obrazy z lat 50. po śmierci artysty sprzedały się za rekordowe sumy, w tamtym okresie dla mediów był jedynie “Kubą Rozkraplaczem” (co w oryginale brzmi “Jack the Dripper”). 

Ekspresyjna twórczość Pollocka i kolekcje projektantów mody

Od projektantów modowych oczekujemy znajomości sztuki – dzięki temu w ich pracach możemy doszukiwać się odniesień do kultury wysokiej. W 1969 roku Pollockiem zainspirował się Roy Halston – jego sukienka, którą dziś możemy zobaczyć w Goldstein Museum of Design (zlokalizowanym w części kampusu uniwersytetu w Minnesocie), nawiązuje do metody drippingu uprawianej przez Jacksona Pollock’a. Ręcznie malowana tkanina z dżerseju ciągnęła się aż do ziemi. Widać ją na zdjęciu poniżej: 

Pollock i Alexander McQueen

Później, w 1999 roku, Pollock’a przypomniał Alexander McQueen. Podczas zamknięcia pokazu wiosenno-letniej kolekcji między dwoma robotami na ruchomej platformie stanęła Shalom Harlow w śnieżno-białej, tiulowej sukience utrzymującej się na beżowym pasku. Maszyny raz po raz opryskiwały materiał kolorowymi farbami, tworząc (nie)przypadkowy wzór rodem z dzieł amerykańskiego malarza. Ten moment przeszedł do historii jako jeden z najbardziej ikonicznych pokazów – McQueen stworzył niesamowite show, sytuując technologię i sztukę Pollock’a w centrum zainteresowania widzów. W latach 2000. do artysty odnosiły się również inne domy mody, jak Dolce Gabbana, Thom Browne, Raf Simons i Maison Margiela.

Przeczytaj też: W ŚWIECIE MODY “ROBI ZMASOWANE ATAKI ARTYSTYCZNE”. YAYOI KUSAMA NAJDROŻSZĄ ŻYJĄCĄ ARTYSTKĄ

Zdjęcie główne: Instagram @ayerhsmagazine


Zakupy na Lamode

podobne artykuły

Książki i albumy o polskiej modzie vintage. To z nich nauczysz się stylu

Książki i albumy o polskiej modzie vintage. To z nich nauczysz się stylu


KULTURA - 0 - 2024-04-03 17:00:27

Agnieszka Janas, Karolina Żebrowska, KSIĄŻKI, moda vintage, polska moda, polska moda vintage
REKLAMA