Fala hejtu wylała się po moim komentarzu mówiącym, że sztywne marynarki nie pasują paniom o dużych krągłościach. Te bardziej kulturalne z uwag, to: „nie wypada oceniać”, „kim ja jestem, żeby się na ten temat wypowiadać” itp. Otóż nikim specjalnym, jedynie obserwatorem i badaczem zachowania człowieka– również w wymiarze ubioru. I faktycznie, niezręcznie jest oceniać, bo jest to stawianie się w pozycji znawcy. Dotyczy to wielu dziedzin kultury: architektury, malarstwa czy nawet kuchni. Krytykując czy chwaląc jakieś dzieło, chcąc nie chcąc, stawiamy się w jakimś sensie w pozycji eksperta.
Sztuka, do której zalicza się również moda, podlega zmianom. Przy czym nie we wszystkich dziedzinach zmiany następują w takim tempie, jakie można odnotować w świecie designu, co z humorem zauważył – jeśli mnie pamięć nie myli – francuski znawca strojów Hugo Jacomet: „Moda jest obrzydliwa. Na szczęście zmienia się co 6 miesięcy.”
Sama nie do końca podzielam to zdanie, ponieważ z mody zawsze można wyłapać coś pięknego, coś czasem ulotnego, ale wpisującego się w kanony estetyki. I niejednokrotnie propozycje płynące z modowych trendów będą korzystnie wpływały na nasz wizerunek. Jednak nie zawsze.
Niektóre pomysły dyktatorów mody (czy raczej projektantów, ponieważ według historyków mody współcześnie to projektanci dostosowują się do rzeczywistości, a nie odwrotnie, co uwidocznione zostało w dobie pandemii) nie służą wszystkim. Są pewne kryteria, których pogwałcenie nikomu nie służy. Jednym z nich jest architektura stroju, której dotknęłam w swojej opinii. Strój ma pokazywać piękno człowieka, a nie człowiek piękno ubioru. Wyjątek stanowią jedynie pokazy mody, podczas których wszelkie kanony mogą być i są łamane.
Swoją wiedzą wyniesioną z setek (jeśli nie tysięcy) publikacji, książek i wywiadów podzieliłam się na Instagramie, przestrzegając przed ślepym podążaniem za obecnymi trendami. Chodziło o garnitury i sztywne materiały, które są korzystne dla osób szczupłych; tęższe zdecydowanie lepiej wyglądają w miękkich tkaninach, które lekko otulają sylwetkę, podkreślając piękno kobiecości. Chłopięca zaś budowa ciała świetnie wygląda w gładkich koszulach, marynarkach i garniturach, które akurat teraz wpisują sięw modowe trendy.
Strój jest czymś wtórnym w stosunku do osoby, która go zakłada. Ubiór, będąc środkiem komunikacji społecznej, powinien być wypadkową wielu czynników: osobowości, naturalnej urody, nastroju, sytuacji, pory dnia i roku. I powtórzę na koniec: strój ma służyć człowiekowi. Mam nieodparte wrażenie, że człowiek jest ważniejszy.
Irena Kamińska-Radomska