„Moje marzenie? Chciałbym, aby kobiety były nie tylko piękniejsze, ale także szczęśliwsze” – Christian Dior
Podczas wyjątkowego spotkania z marką Dior, mieliśmy przyjemność porozmawiać z gościem specjalnym – Edouardem Mauvais-Jarvis, Dyrektorem ds. Informacji Naukowej oraz Ochrony Środowiska paryskiego domu mody.
Powiedziałeś dzisiaj, że piękniejsza twarz odbierana jest jako szczęśliwsza, a szczęśliwa kobieta wygląda piękniej. Czy to właśnie wywołanie takiego efektu jest głównym celem przy tworzeniu kosmetyków pielęgnacyjnych Dior?
Patrząc na to z perspektywy dnia dzisiejszego, znając najnowsze odkrycia naukowe w dziedzinie neurologii, zdajemy sobie sprawę, że było to podejście wizjonerskie. Aktualnie wiemy już, że kiedy człowiek jest szczęśliwy, na jego twarzy pojawiają się pewne elementy mimiki odzwierciedlające wyjątkowo pozytywne emocje. Wiąże się to bezpośrednio z pojęciem piękna, ponieważ, twarz, na której maluje się poczucie szczęścia, wydaje się bardziej atrakcyjna i automatycznie zostanie oceniona jako piękniejsza. Jednocześnie kiedy czujemy się piękniejsi, mamy więcej pewności siebie, więc spontaniczne okazywanie pozytywnych emocji i zadowolenia przychodzi nam łatwiej. Nasza twarz to pierwsza płaszczyzna komunikacji z innymi ludźmi, swoisty interface pomiędzy nami i otoczeniem: rodziną, współpracownikami, ludźmi mijanymi na ulicy, dziennikarzami przeprowadzającymi wywiad (śmiech). Kiedy skóra zmienia się pod wpływem wieku lub problemów dermatologicznych, kiedy staje się ziemista, pojawiają się na niej przebarwienia, zmarszczki lub utrata jędrności, zmianie ulega też wyraz twarzy, a malujące się na niej emocje, mogą nie odpowiadać temu, co naprawdę chcielibyśmy wyrażać. Nasze zadanie polega więc na stworzeniu pielęgnacji, która sprawia, że skóra nie blokuje tych sygnałów i pozwala nam na niezakłóconą interakcję społeczną. Istnienie bezpośredniego połączenia pomiędzy odczuciem szczęścia i pięknym wyglądem prowadzi nas do lepszego zrozumienia roli pielęgnacji kosmetycznej w dzisiejszym społeczeństwie.
Czy to podejście to część szerszej filozofii piękna i pielęgnacji opartej na czterech filarach, o których wspomniałeś na dzisiejszym spotkaniu: ekstrakty, sensoryczność, zrównoważony rozwój i odpowiedzialne traktowanie środowiska naturalnego? Czy mógłbyś powiedzieć nam więcej o każdym z nich?
EKSTRAKTY
Rzeczywiście w naszej działalności opieramy się na czterech filarach. W pierwszej kolejności uważamy, że konieczne jest bazowanie na badaniach naukowych, które prowadzimy nie tylko we Francji ale i w Azji, gdyż wszystko zaczyna się od pogłębionej wiedzy na temat skóry, dogłębnego zrozumienia jej funkcjonowania. Pracujemy nie tylko nad zrozumieniem struktury skóry ale również czynników wpływających na jej końcowy wygląd. Chcemy też wiedzieć jak wygląd cery interpretowany jest przez ludzi. Dzięki temu jesteśmy w stanie tworzyć produkty, które precyzyjnie odpowiadają na potrzeby klientów, sprawiając, że ich skóra, a za tym cała twarz, wygląda piękniej. Żeby ten cel osiągnąć musimy oprzeć się na działaniu biologicznym wybranych składników pozwalających na osiągnięcie konkretnych rezultatów. Dlatego też w produkcji bazujemy na naturalnych ekstraktach, które pochodzą z naszych własnych upraw. To właśnie pierwszy filar naszej filozofii: wykorzystanie składników o udowodnionym działaniu i znanym pochodzeniu. Kontrolujemy cały proces wytwarzania kosmetyków, dlatego wiemy gdzie i jak są hodowane rośliny, jak wyglądają zbiory, jak są przetwarzane. Mamy własne metody pozyskiwania składników aktywnych, które następnie łączymy tworząc formuły, i tu pojawia się niezwykle istotne dla nas pojęcie sensoryczności.
Ogrody Dior (fot. materiały prasowe)
SENSORYCZNOŚĆ
Formułę tworzymy na podstawie głównego składnika, tak by mógł on jak najefektywniej wniknąć w skórę, oddziaływać na ten element jej struktury, na który powinien, ale z uwzględnieniem dodatkowych aspektów, takich jak przyjemność stosowania sprawiająca, że mamy ochotę używać danego kosmetyku każdego dnia. Uzależniamy się od tego przyjemnego doznania, dzięki czemu osiągamy rzecz najważniejszą w pielęgnacji skóry, czyli systematyczność stosowania. Żeby kosmetyk zadziałał, należy stosować go regularnie, codziennie, przez długi czas. Nawet jeśli stworzymy produkt o udowodnionej skuteczności, ale nie oddziałuje on na zmysły i nie dostarcza przyjemnych doznań przy użyciu, nie będziemy go systematycznie stosować. Jeśli kosmetyk nie pachnie ładnie, nie ma przyjemnej konsystencji, z doświadczenia wiemy, że średnio po siedmiu, dziesięciu dniach zaczynamy stosować go mniej systematycznie, aż w końcu całkowicie zaprzestajemy jego używania. Dlatego na dłuższą metę bez przyjemności stosowania nie może być mowy o skuteczności kremu.
ZRÓWNOWAŻONY ROZWÓJ I ODPOWIEDZIALNE TRAKTOWANIE ŚRODOWISKA NARTURALNEGO
Wreszcie, równie istotne pojęcie zrównoważonego rozwoju. Bierzemy pełną odpowiedzialność za produkt, który wprowadzamy na rynek, zarówno za jego skład, jak i wpływ na otoczenie. Dbamy o to, by produkcja naszych kosmetyków nie zaburzała środowiska, w którym powstają. Mamy własne źródła składników, współpracujemy z zaufanymi partnerami przestrzegającymi zasad zrównoważonego rozwoju, kontrolujemy cały proces produkcji i transportu, w ten sposób ograniczając emisję dwutlenku węgla. Stosujemy także opakowania wielokrotnego użytku tworząc luksusowe, piękne przedmioty najwyższej jakości, które można zachować na dłużej i używać ich wielokrotnie uzupełniając samą zawartość.
Co Was inspiruje bardziej w tworzeniu nowych formuł kosmetyków: natura czy nauka?
To zależy. Stale prowadzimy badania, więc zdarza się, że odkrywamy nowe działanie i możliwość innego niż dotychczas wykorzystania znanego nam już składnika, na przykład dzięki alternatywnej metodzie ekstrakcji, co może nawet doprowadzić do powstania nowej generacji kosmetyków. Innym razem zaczynamy od postawienia sobie celu i podjęcia badań nakierowanych na odkrycie komponentu, który pozwoliłby na osiągnięcie danego efektu. Tak więc inspiracja może pochodzić zarówno z natury, ale może także opierać się na poszukiwaniu konkretnych rozwiązań poprzez badania naukowe.
Wspomniałeś, że głównym źródłem waszych inspiracji w poszukiwaniu nowych trendów są Chiny. Czy wykorzystanie naturalnych składników i ekstraktów jest właśnie częścią szerszego trendu z tego rejonu na slow fashion, produkty naturalne, czy ekologiczne?
Inspirują nas nie tylko Chiny, ale cała Azja, w której dawna medycyna chińska nadal odgrywa istotną rolę, podobnie jak japońska, która jest stosowana oficjalnie i refundowana przez państwo ze względu na potwierdzoną skuteczność. W dzisiejszych czasach naturalne leki to nie tajemne mikstury kupowane u zielarza, wyglądają jak zwykłe lekarstwa, ale oparte są na składnikach pozyskiwanych z roślin. Na fali różnych trendów, powstaje wiele nowych marek koreańskich i chińskich opartych na naturalnych składnikach, na wiedzy o medycynie dawnej i zastosowaniu roślin. Często mieszanka kilku ekstraktów roślinnych pozwala na tworzenie produktów o wielokierunkowym działaniu. Specjaliści zajmujący się dawną medycyną chińską czy japońską postrzegają nowoczesną medycynę jako swego rodzaju solistę w orkiestrze, który zdominował wszystkie inne instrumenty. Podczas gdy pradawne medycyny azjatyckie działają raczej jak dobrze zsynchronizowana, pełna orkiestra. Koncentrują się na łączeniu różnych elementów w celu uzyskania i utrzymania równowagi ludzkiego organizmu, podchodzą do niego z ogromnym szacunkiem. Myślę, że z tego właśnie powodu naturalne składniki stają się coraz bardziej popularne. Chociaż nie wszystko, co roślinne jest automatycznie całkowicie bezpieczne. Istnieją przecież liczne rośliny trujące, od których trzymamy się z dala (śmiech). Jednak ogólnie rzecz ujmując naturalne składniki pochodzenia roślinnego ze znanego źródła są bezpieczniejsze i bardziej przyjazne ludzkiemu organizmowi.
Czy zamierzacie zatem iść dalej tym tropem i opracować na przykład linię kosmetyków opartych całkowicie na składnikach ekologicznych?
Na ten moment nie mamy takich planów. Produkcja oparta na składnikach ekologicznych, wyłącznie pochodzenia roślinnego, byłaby możliwa, gdyby nie wiązała się z obniżeniem jakości sensorycznej produktu. Jak do tej pory, nadal pozostaje to sporym wyzwaniem, trudno jest bowiem stworzyć formułę całkowicie ekologiczną i wegańską, która zachowywałaby tę samą wysoką jakość sensoryczną. Wiele rzeczy możemy ulepszyć, nawet przy większym użyciu naturalnych składników można jeszcze poprawić jakość sensoryczną produktów. Jednak tworzenie w pełni naturalnych kosmetyków dla samego wyeliminowania jakichkolwiek innych komponentów nie jest wskazane. Bywa, że obecność w formule dosłownie jednego procenta innego składnika sprawia, że sensoryczne cechy produktu ulegają zmianie. Wyobraź sobie fortepian, z którego usunięto kilka klawiszy – nie dasz rady zagrać na nim utworu, który wcześniej nie sprawiał ci trudności. Musisz wymyślić nową, choć jak najbardziej podobną melodię, którą da się odtworzyć bez użycia brakujących nut. Czasami daje to dobry efekt, ale czasami okazuje się niemożliwe. Podobnie wygląda sytuacja w przypadku zapachów. Zdarza się, że wprowadzane modyfikacje w regulacjach prawnych zmuszają nas do zaprzestania używania jakiegoś składnika. Musimy wtedy znaleźć inny, dający podobny zapach, choć prawie nigdy nie udaje się osiągnąć identycznego efektu. Jeśli przyjrzymy się perfumom obecnym na rynku od dwudziestu, trzydziestu lat, nie są one takie same jak pierwotnie, zapachy te zmieniły się przez lata, ponieważ niektóre składniki zniknęły z rynku. Jednak udało się je utrzymać adaptując się do nowych warunków. Zmiany są nieuniknione, a wprowadzane stopniowo, krok po kroku są łatwiejsze do zaakceptowania.
François Demachy, ekspert Dior, na plantacjach jaśminu (fot. materiały prasowe)
Jednak nie wykluczacie tego kierunku…
Nie, absolutnie nie. Ale oprócz trendów, w grę wchodzą także względy praktyczne. Przykładowo, użycie pochodnych ropy wiązało się z ich dostępnością, ale nie było celem samo w sobie. Obecnie dysponujemy większą wiedzą i możliwościami, poszukujemy więc alternatywnych rozwiązań. Nie ze względu na toksyczność tych składników, ale wpływ procesu ich wytwarzania na środowisko naturalne. Nie chodzi też o to jak są one tolerowane przez skórę, ale o ich pochodzenie i globalne skutki ich produkcji. Jeśli jesteśmy w stanie znaleźć bardziej odpowiedzialne sposoby wytwarzania, należy to zrobić. Zresztą, produkcja wyłącznie z naturalnych składników nie oznacza automatycznie produkcji przyjaznej środowisku. Dobrym przykładem jest tutaj nadmierna eksploatacja oleju palmowego prowadząca do zniszczenia ekosystemu całego kraju. Musimy działać odpowiedzialnie, zamiast dokonywać raptownych zmian, które ingerowałyby w gospodarkę różnych państw, poprzez zwiększenie popytu na jeden konkretny surowiec. Za każdym razem należy podejmować świadome decyzje i brać pod uwagę ich długofalowe konsekwencje. Na takim podejściu opiera się idea zrównoważonego rozwoju. Zmieniając nagle formułę i zaprzestając użycia jakiegoś składnika można postawić w trudnym położeniu dostawcę. Nie wolno również zmienić danego składnika i złożyć zamówienia na kilka ton surowca u jednego dostawcy, który wykupi ziemię rolną od mieszkańców regionu i założy monokulturową uprawę, z której skorzysta może jeden procent lokalnej społeczności, a cała reszta poniesie ogromne straty. To kwestia zachowania równowagi i długofalowego planowania. Bycie odpowiedzialnym to także branie pod uwagę wpływu jaki wywieramy na lokalną gospodarkę regionu. Dlatego też przeprowadzamy kontrole naszych dostawców i sprawdzamy, czy przestrzegają ważnych dla nas zasad. Jeśli odkryjemy jakieś niedociągnięcia, nie rezygnujemy automatycznie ze współpracy, bo takie zachowanie mogłoby mieć katastrofalny wpływ na lokalną społeczność. Jako istotny klient możemy wymagać od naszych dostawców dostosowania się do wyznawanych przez nas zasad i pomóc im sprostać naszym oczekiwaniom. Na tym właśnie polega odpowiedzialne zachowanie, nie na zaprzestaniu współpracy z ludźmi, którzy nie spełniają naszych standardów, ale na wsparciu ich w dążeniu do poprawy.
Co sprawia, że kosmetyki Dior są wyjątkowe? Jak w kilku słowach zachęciłbyś kobiety do ich używania?
Trudno mi to ubrać w słowa, ale sądzę, że kosmetyki Dior mają w sobie coś ze sztuki. Używamy pewnych umiejętności technicznych, korzystamy z naukowych rozwiązań, na przykład przy ekstrakcji składników, ale tylko po to, by osiągnąć określony efekt końcowy – wywołać konkretne odczucia. Na tym polega sztuka, na wykorzystaniu umiejętności technicznych dla wywołania emocji. Można do tego użyć pędzla, dłuta, ale także składników kosmetycznych, dzięki którym wpływamy na kondycję i wygląd skóry, wywołujemy pozytywne odczucia podczas aplikacji i obserwujemy zamierzone efekty ich działania. Jesteśmy oddani misji tworzenia produktów, które odmieniają jakość skóry i czynią ją idealną. To, według mnie, najlepsza definicja tego, co robimy. Tak samo działamy na rynku modowym. Dobieramy tkaniny i tworzymy z nich ubrania, które jednocześnie wzbudzają emocje. To twórczy proces, podobny towarzyszy również powstawaniu naszych kosmetyków pielęgnacyjnych. Jak się okazuje to więcej niż kilka słów (śmiech).
Który produkt poleciłbyś kobiecie pragnącej rozpocząć swoją przygodę z kosmetykami pielęgnacyjnymi Dior? Czy może kupić dowolny produkt, czy raczej powinna poprosić o radę konsultantkę?
To zależy od jej oczekiwań, jednak mamy w swojej ofercie produkty uniwersalne, które będą dobre dla każdego rodzaju skóry. Jeśli zależy nam na codziennej pielęgnacji i poprawie jakości skóry to idealnie sprawdzi się serum One Essential, które dla mnie jest kluczowym produktem udoskonalającym jakość skóry. Ma właściwości detoksykujące, i, jako podstawa pielęgnacji, wzmacnia działanie innych kosmetyków. Są też kosmetyki z linii Dream Skin, idealne dla każdego rodzaju cery, w różnym wieku, wspaniale poprawiające jej wygląd. Podsumowując, kobiecie oczekującej głębszej pielęgnacji poleciłbym One Essential, natomiast Dream Skin będzie idealnym wyborem dla pań marzących o uzyskaniu szybkiego efektu pięknej skóry.
Czy Ty masz swój ulubiony kosmetyk, taki, którego używasz na co dzień?
Mój osobisty faworyt to produkt sprzedawany w Azji, Pre-Treatment Lotion, rodzaj płynu stosowanego pod serum. Na to nakładam One Essential. Tych dwóch kosmetyków używam stale. One Essential został wprowadzony na rynek w 2011 roku, jeśli dobrze pamiętam, pięć lat temu i od tamtej pory używam go nieprzerwanie. Jest to pierwszy produkt, któremu jestem wierny tak długi czas. Utrzymuje moją cerę we względnej równowadze, ponieważ ma właściwości stabilizujące kondycję skóry nawet przy moim trybie życia, w pędzie i ciągłych podróżach. Nawet po drastycznej zmianie stref czasowych, gdy mam jet lag, wstaję rano, nakładam na twarz One Essential i czuję, że odżywam, chociaż jeszcze pięć minut wcześniej wyglądałem jak zombie (śmiech).
Czy polski rynek jest gotowy na luksusowe kosmetyki pielęgnacyjne?
Polska jest już gotowa na dobra luksusowe, widać to po rozwoju miast, otwartości ludzi na świat. Na rynek weszła generacja konsumentów o nowej mentalności i aspiracjach, pragnąca rzeczy, wyróżniających się określoną jakością. Nowoczesny luksus polega na umożliwieniu klientowi przeżycia wyjątkowego doświadczenia, a nie jedynie nabycia produktu. Trafnym przykładem będzie tutaj wyjście do restauracji. Jeśli bym cię zapytał, czy Polska jest gotowa na luksusową gastronomię, bez wahania odpowiedziałabyś, że tak, ludzie chodzą do dobrych, uznanych miejsc. Jedzenie to naturalna potrzeba, można ją zaspokoić najprostszymi potrawami albo wyrafinowanymi daniami. Efekt pozornie jest ten sam: spożycie kalorii, białek i tłuszczów. Różnica polega na tym, że w pierwszym przypadku nie ma mowy o wyjątkowych doznaniach smakowych, a w drugim mamy do czynienia z unikalnym przeżyciem, którego doświadczamy wszystkimi zmysłami, dzięki witającym nas ludziom, pięknemu wyglądowi potraw na talerzu, przyjemnemu zapachowi i niepowtarzalnemu smakowi. Tak samo jest w przypadku kosmetyków: zakup luksusowego produktu to wizyta w butiku z profesjonalną obsługą, produkt w pięknym opakowaniu, najwyższej jakości formuła i wynikające z niej błyskawiczne efekty widoczne na naszej skórze. Tak właśnie definiujemy luksus, to doświadczanie piękna i związane z tym emocje.
Edouard Mauvais-Jarvis – Dyrektor ds. Informacji Naukowej oraz Ochrony Srodowiska domu mody Dior; doktor Medycyny Weterynaryjnej, absolwent studiów podoktoranckich w dziedzinie Farmakologii Skóry i Kosmetologii. W latach 1992-1995 pracował w przemyśle farmaceutycznym jako kierownik projektu oraz doradca ds. jakości. W 1995 roku rozpoczął pracę w grupie L’Oréal, gdzie przez 8 lat pełnił funkcje menadżera ds. bezpieczeństwa produktów w dziale naukowo-badawczym oraz dyrektora informacji technologicznej, a następnie został koordynatorem naukowym marki Lancôme. Przez kolejne 4 lata (2003-2007) pracował dla Vichy International w charakterze Dyrektora ds. Informacji naukowej, uczestnicząc zarówno w opracowywaniu produktów jak i ich prezentowaniu. Edouard Mauvais-Jarvis dołączył do zespołu Dior w 2007 roku jako Dyrektor ds. Informacji Naukowej, Pielęgnacji i Makijażu, pełniąc zarówno funkcje dyrektora naukowego jak i międzynarodowego rzecznika działalności naukowo-technicznej Dior. Od 2014 roku zostały mu również powierzone zadania Dyrektora ds. Ochrony Środowiska. Jego działalność obejmuje wszystkie zagadnienia związane z naukowym oraz środowiskowym wizerunkiem Parfums Christian Dior.