Ewa Pacuła to polska modelka, która swoją karierę rozpoczynała w latach 90. Brylowała na wybiegach wszystkich polskich i wielu zagranicznych projektantów. Dzisiaj, łamiąc wszelkie stereotypy i zgodnie zgodnie z trendem na dojrzałe twarze na wybiegach, wraca z podwojoną siłą.
W rozmowie z redaktorką LaMode.info Urszulą Szlachtą opowiedziała o swoich początkach i o tym, czym motywowany jest jej powrót oraz jakie widzi różnice między dzisiejszą branżą a tą z minionego stulecia. Dotyka również tematyki dojrzałości, wspomina o emocjach, które jej towarzyszyły po powrocie na wybieg i przed obiektyw, a także zdradza, jak dba o siebie jako dojrzała modelka.
Ewa Pacuła wywiad: ” W dzisiejszym modelingu wszystko jest inne”
Gdzie byłaś, kiedy Cię nie było? Twoja przerwa w modelingu już chwilę trwa. Co w tym czasie robiłaś? W czym się spełniałaś i dlaczego wtedy zdecydowałaś się zakończyć swoją karierę?
Mam wrażenie, że moja kariera zaczęła wygasać samoistnie. Z wiekiem coraz mniej pojawiałam się na pokazach, ale w zamian skupiłam się na dziennikarstwie i zaczęłam pracować w telewizji. W tych późniejszych latach na wybiegu bywałam już w bardziej „gwiazdorskich” rolach, takich dla przyjemności lub ewentualnie wspierając różne akcje charytatywne, co też bardzo chętnie robiłam. Stało to mocno w kontrze do mojej wcześniejszej sytuacji, kiedy w zasadzie nie było tygodnia, żebym nie pojawiła się na wybiegu czy przed obiektywem.
W tym czasie, kiedy ten modeling zszedł też na drugi plan, skupiłam się mocno na podróżach, które do dzisiaj są moją największą pasją. Jak tylko miałam wolną chwilę, to od razu mnie nie było i zwiedzałam świat. Widziałam niemal cały, byłam na wszystkich kontynentach i zostało mi jeszcze kilka małych wysepek.
A jakie były twoje początki? Ile miałaś lat? Co było pierwszym zleceniem i jak doszło do tego, że zostałaś modelką?
To było tak strasznie dawno temu (śmiech). Zaczynałam, wbrew pozorom, dosyć późno, bo miałam 19 lat. Tak naprawdę, to ja w ogóle nie myślałam o byciu modelką. Studiowałam wtedy na Akademii Wychowania Fizycznego, odwiedziła nas dziewczyna – dzisiejsza bookerka – i zaprosiła mnie do współpracy. Poszłam z jeszcze dwiema koleżankami, ale tylko ja zostałam.
Chwilę później wzięłam przerwę na studiach, wyjechałam za granicę i to tam zrobiłam pierwsze testy. Stało się to tak. Byłam na imprezie, na której był też znajomy mojej siostry, który wówczas był właścicielem agencji modelek It Models w Los Angeles i w Miami. Zaprosił mnie na testy, spodobały się i zaczęłam tam moją pracę w modelingu. Po trzech latach przeniosłam się do Polski.
Moje początki tutaj to oczywiście Moda Polska i pokazy, na których aktywnie brylowały już Bogna Sworowska, Katarzyna Butowtt, Małgorzata Niemen. Ja natomiast byłam następnym pokoleniem, które dopiero wchodziło w ten światek. To były pierwsze pokazy i moment, kiedy klarowały się debiutujące agencje modelek, które można było wówczas dosłownie policzyć na palcach.
Mój pierwszy w życiu pokaz odbył się w Sali Kongresowej. To było tak zwane Fashion Show, które organizowała Jolanta Wodiczko i był to pokaz, który trwał cztery godziny. Zostałam rzucona na głęboką wodę, bo pamiętam, że po tych kilku godzinach ciągłego przebrania się, byłam naprawdę wykończona. Jest co wspominać. Chodziłam wtedy po wybiegu z Justyną Skoczylas, byłyśmy razem w parze i to było nasze pierwsze wyjście. Pamiętam do tej pory, jak drgały mi policzki, kiedy dochodziłam do końca tego długiego wybiegu.

fot. Materiały agencyjne
Największe wyzwanie, które na przestrzeni lat Cię spotkało w tym zawodzie?
Właściwie trochę było tak, że to, o czym zamarzyłam, działo się. Przez tak wiele lat nie miałam żadnych większych wyzwań. Wszystko przychodziło mi dość naturalnie. Jedno wynikało z drugiego i miałam sporo szczęścia. Po modelingu była telewizja i to też narodziło się z mojej pasji do dziennikarstwa. Co ciekawe, najpierw pracowałam na ekranie, a dopiero później skończyłam dziennikarstwo.
Z modelingiem zaczynałaś w latach 90. i sporo z tego nie w Polsce. Domyślam się, że sytuacja dzisiaj jest zdecydowanie inna. Jakie różnice zauważasz w tym świecie z perspektywy modelki z doświadczeniem, która wraca do tego świata po latach? Coś Cię zaskoczyło?
Wszystko jest inne. Przede wszystkim, teraz bez agencji modelek i dobrego agenta nie da się pracować, zwłaszcza, jeśli chce się rozwijać za granicą. Wtedy, czego jestem przykładem, bez agencji dało się mieć całkiem niezłą karierę w modelingu. Poza tym, dzisiaj zaczęto też cenić czas modelek. Kiedyś naprawdę nikt nie cenił naszego czasu, a sesje zdjęciowe trwały długimi godzinami.
Wróciłaś po całkiem długiej przerwie do modelowania. Czy był jakiś impuls?
Zawsze powtarzałam, że jak raz jest się modelką, to zostaje się nią na całe życie. To po prostu pozostaje w sercu, a poza tym, to jest naprawdę fajna praca. Mojemu powrotowi sprzyjają również aktualne zmiany. Kiedyś stereotypy były takie, że modelką można być tylko młodą. Dzisiaj jest zupełnie inaczej. Trend na silverki narodził się na zachodzie i (na szczęście) szybko się rozprzestrzenia.

fot. Materiały agencyjne
Miałaś długą przerwę w byciu modelką. Jak to jest wrócić na wybieg, przed obiektyw?
Na początku owszem, było trochę stresu, bo ta moja przerwa chwilę trwała. Ale jak już wróciłam na wybieg, a pokazy mody od zawsze były moim konikiem i to do nich głównie zawsze mnie brano, to pojawiły się ciarki pozytywnych emocji i euforia. To jest niesamowite i zupełnie inne doświadczenie. W tym wieku, jak ktoś bierze mnie do pracy, to chce mnie taką, jaka jestem. Nie chudszą. Nie młodszą. Nie idealnie pofarbowaną. Po prostu chce mnie, czego często, kiedy byłam młodsza, chyba nie doceniałam, bo my, kobiety, lubimy się siebie nad wymiar czepiać.
Czym różni się modeling w młodym wieku od tego, gdy jest się już dojrzałą kobietą?
Ta różnica uwypukla się zwłaszcza w podejściu do siebie i swojego wyglądu. Jak jesteśmy młode, to jesteśmy tak piękne i wręcz idealne, ale kiedy widzimy chociaż jedną niedoskonałość u siebie, to potrafi zniszczyć cały nasz dzień. Wiem to po sobie i obserwuję to też często u mojej nastoletniej córki. Nie widzimy u siebie wówczas tego, jak wyjątkowe jesteśmy. Z wiekiem natomiast uczymy się miłości do siebie. Zaczynamy kochać i szanować nasze ciało, bo tak dzielnie nam służy przez te wszystkie lata.
Dojrzałych modelek na wybiegach i w kampaniach spotykamy dzisiaj zdecydowanie więcej. Widać to nawet w samej Polsce, gdzie to podejście naprawdę się zmieniło. Świat mody się otworzył. Czy kiedy zaczynałaś, to starsze kobiety mogły chodzić po wybiegu?
Kiedy ja miałam 25 lat i pracowałam jako modelka, to ciągle słyszałam, że jestem emerytką. A teraz wracam na wybieg, jestem po 50. i absolutnie nie czuję się emerytką. Świat mody dzisiaj jest inny. Otworzył się. Na pokazach i w obiektywach brylują dojrzałe kobiety i mężczyźni, kiedyś tak nie było.
Jak myślisz, z czego wynika ta zmiana?
Myślę, że to kwestia świadomości i powrót do natury i prawdy. Dzisiaj w reklamie kremu przeciwzmarszczkowego chcemy zobaczyć dojrzałą kobietę, a nie dwudziestokilkuletnią dziewczynę. Chyba mamy dość już wszystkich zakłamanych zdjęć, które widzimy na Instagramie i generalnie w social mediach.

fot. Materiały agencyjne
Jak dbasz o siebie jako dojrzała modelka? Czy to podejście do trybu życia, swojego ciała i opiekowania się nim różni się od tego, które było kiedyś?
Całe szczęście ja nigdy nie lubiłam słodyczy, dzięki czemu od początku miałam trochę łatwiej. Zawsze też byłam aktywna, zdrowo się odżywiałam. Teraz natomiast trzeba zadbać o siebie trochę inaczej, bardziej. Gdy wchodzi się w okres menopauzy, to mam wrażenie, że tyje się od samego zapachu jedzenia (śmiech). Kiedy jest ciepło, dużo jeżdżę na rowerze, a zimą zazwyczaj chodzę na fitness lub robię trening siłowy. Wciąż też bardzo zdrowo się odżywiam, niczego sobie nie odmawiam, ale dozuję z umiarem.
Przeczytałam ostatnio takie słowa, że dojrzałość to piękno bez presji. Zgadzasz się z tym?
Tak. W dojrzałości przychodzi taki moment, że my nic nie musimy. I to jest cudowne. Nie musimy już naprawdę niczego udowadniać. Karierę już często zrobiłyśmy. Dzieci najczęściej mamy już prawie dorosłe. Akceptujemy też już swój wygląd w pełni i chcemy się po prostu dobrze czuć w swoim ciele, dbamy o swoje zdrowie i utrzymujemy zadowalającą nas kondycję.
W młodości ciągle robimy wszystko dla kogoś. Może źle to zabrzmi, ale kobieta jest tak skonstruowana, że my ciągle musimy komuś usługiwać, pomagać, być empatyczną, a z wiekiem uczymy się, że to też my jesteśmy ważne i zaczynamy zastanawiać się, dlaczego to wszystko robimy. To jest taka pora, żeby pomyśleć tylko o sobie. Realizujmy swoje pasje, jeździjmy na wakacje, jeśli mamy taką możliwość, cieszmy się życiem, tak po prostu.

fot. Materiały agencyjne
Współpraca, którą na przełomie lat wspominasz z największym sentymentem?
Bardzo dobrze wspominam współpracę z panią Teresą Rosati. Zrobiłam mnóstwo jej pokazów przez te wszystkie lata mojej pracy. Fajne były też pokazy Maćka Zienia, choć współpracowałam chyba ze wszystkimi polskimi projektantami i każdy pokaz wspominam z sentymentem. Bardzo miło wraca mi się też do pracy z Marią Urbaniak. Miała atelier na Mokotowskiej i szyła naprawdę przepiękne kreacje, które mi osobiście bardzo się podobały.
Najbardziej stresujący natomiast był Armani, jak musiałam złożyć mu życzenia urodzinowe. Wszyscy się ze mnie śmiali, bo mówiłam wtedy łamaną angielszczyzną i jako taka małolata zostałam wybrana do powiedzenia życzeń urodzinowych na koniec pokazu. W tamtym czasie nie było to dla mnie wcale tak zabawne jak teraz (śmiech).
Co chciałabyś dzisiaj, jako dojrzała już modelka, dopisać do swojego CV? Masz jakieś nowe zawodowe marzenia?
Chciałabym się po prostu jeszcze dobrze bawić w tym modelingu, tak przynajmniej przez kilka lat.
Uchylisz nam rąbka tajemnicy, gdzie będziemy cię w najbliższym czasie oglądać?
Będzie kampania w Londynie, którą nakręciliśmy w ubiegłym roku, a bliżej wiosny będzie też coś w Polsce.
Czego możemy ci dzisiaj życzyć?
Wyjazdów i podróży, najlepiej też tych “służbowych”, żeby łączyć miłe z pożytecznym.
Ewa Pacuła BIO
Ewa Pacuła urodziła się 16 grudnia 1971 roku. To polska modelka, prezenterka telewizyjna i dziennikarka. 53-letnia dzisiaj Ewa swoją karierę w modelingu rozpoczynała w latach 90. w Stanach Zjednoczonych, gdzie podpisała swój pierwszy kontrakt z agencją modelek It Models. W 1994 roku powróciła do Polski, gdzie wciąż prężnie realizowała się jako modelka.
Pojawiała się na wybiegach niemal wszystkich znanych polskich projektantów, a w tym Teresy Rosati, Macieja Zienia, Marii Urbaniak, Xymeny Zaniewskiej, Barbary Hoff, Natali Jaroszewskiej, czy Grażyny Hase oraz pracowała z wieloma polskimi markami odzieżowymi, choć w jej CV znalazły się również luksusowe brandy zagraniczne, jak chociażby Escada oraz Armani. Następnie rozwijała się jako dziennikarka, by w 2024 roku ponownie zadebiutować, już jako dojrzała modelka, pod skrzydłem agencji Selective.

fot. Materiały agencyjne
Przeczytaj również: Polskie modelki, które zrobiły karierę za granicą. Te twarze musisz znać!
Zdjęcie główne: Materiały agencyjne