Scenografią wiosenno-letniego pokazu Marc Jacobs był trójkątny (sic!) wybieg, w głębi którego umieszczono rząd obrotowych drzwi, zza których wychodziły modelki. W powietrzu czuć było zmianę kierunku – po mrocznej jesienno-zimowej kolekcji Marc Jacobs przyszykował nam radosne lato, które trudno opisać inaczej niż nieprzetłumaczalnym słowem „cool”.
Centralna postacią wiosenno-letniej kolekcji Marc Jacobs została Edie Sedgwick, amerykańska aktorka i modelka (występowała między innymi w filmach Andy’ego Warhola), ikona Nowego Jorku lat 60. Jej styl był zderzeniem wrodzonej i naturalnej nonszalancji oraz precyzyjnych geometrycznych krojów.
Pokaz otworzyła stylizacja prosta, a jednak stanowiąca samą esencję stylu Edie – bardzo krótka, t-shirtowa sukienka i szorty. Jak się miało później okazać, forma T-shirtu była bazą dla właściwie wszystkich sylwetek. Dominujący kolor stanowiła biel – zestawiona z czernią, czerwienią oraz błękitem. Wzory – przede wszystkim pionowe, regularne paski – przywoływały na myśl niezapomniane lata 60., podobnie jak krótkie sukienki oraz detale. Jednocześnie jednak kolekcja była na wskroś nowoczesna – pełna niewymuszonego szyku. W zestawieniu z czółenkami na niewielkim obcasie lub ciężkawymi chłopięcym butami na grubej podeszwie całość doskonale wpisywała się w estetykę amerykańskich hipsterów. Słowem, moda sprowadzona do swej esencji. I jak tu nie kochać Jacobsa?