Z Custo Dalmau spotykamy się przy okazji Mercedes Benz Fashion Weekend Warsaw. Mimo późnej pory i zapewne dużego zmęczenia związanego z wcześniejszym pokazem mody projektant zaskakuje niezwykłą pogodą ducha, poczuciem humoru i otwartością.
-Jak zaczęła się Twoja przygoda z modą?
Dokładnie 34 lata temu. Zaczynaliśmy z bratem od tworzenia grafik na koszulki, jednak poza świadomością istnienia świata mody jako takiego. Traktowaliśmy to jako zabawę, hobby, które z czasem przerodziło się w biznes. Jednak do dziś nie mam pewności, czy to, co tworzymy jest bardziej związane z modą, czy z grafiką. Wciąż chyba czujemy się bardziej grafikami, niż projektantami.
-Czy pamiętasz swój pierwszy pokaz? Opowiedz, jakie emocje mu towarzyszyły.
Oczywiście, pamiętam bardzo dokładnie, to było ciekawe doświadczenie. Pierwszy pokaz zorganizowaliśmy w niewielkim hotelu w Barcelonie. Największe wyzwanie polegało na tym, że nasza kolekcja opierała się wyłącznie na t-shirtach. Zresztą przez wiele lat po debiucie właśnie w ten sposób funkcjonowaliśmy i to się sprawdzało na pokazach.
-Opowiedz o Waszej drodze do Fashion Weeka w Nowym Jorku.
Pierwszy raz zaprezentowaliśmy się na FWNY w 1996. Było to w tym czasie, kiedy zaczęliśmy sprzedawać naszą kolekcję w Stanach Zjednoczonych. Organizatorzy FWNY zaproponowali nam wzięcie udziału w tym wydarzeniu. Byliśmy pierwszymi zagranicznymi, spoza Stanów Zjednoczonych, projektantami prezentującymi się wówczas na wybiegu.
– Która część pracy nad kolekcją jest dla Ciebie najbardziej ekscytująca? Czy ta związana z projektowaniem, wyborem tkanin, wprowadzeniem kolekcji na rynek?
Mogę śmiało powiedzieć, że jestem szczęściarzem: przy całej złożoności tego procesu każdy jego etap jest dla mnie satysfakcjonujący, jakkolwiek sam proces twórczy jest tą najbardziej ekscytującą częścią. Na pewno też ogromnym wyzwaniem dla mnie osobiście jest wprowadzenie nowego produktu na rynek, który w obecnych czasach rządzi się innymi prawami i jest znacznie bardziej złożony i konkurencyjny niż niż 34 lata temu, gdy zaczynaliśmy. Jednak fakt, że możemy sprostać jego aktualnym wymaganiom przynosi mi ogromną satysfakcję i jest już nagrodą samą w sobie.
-Jak oceniasz aktualne tempo branży – kolekcja za kolekcją, pokaz za pokazem – i jak się w nim odnajdujesz?
Gdyby porównać tę sytuację z tą sprzed 34 lat, to zupełnie inna moda, inny przemysł. Jednak właśnie to jest najbardziej ekscytujące i muszę przyznać, że naprawdę dobrze się w tym tempie odnajduję. Satysfakcjonujące jest to, że nadążamy za oczekiwaniami klientów i nasza wizja mody znajduje odbiorców w nowym pokoleniu.
Jak wyobrażasz sobie swojego klienta, czy projektując myślisz o konkrenym odbiorcy, jego wieku, stylu życia?
Mój klient to osoba pragnąca wyrazić swoją indywidualność poprzez wygląd, wizerunek. To odbiorca o wysokiej świadomości mody, ale nie podążający ślepo za trendami.
-Obecnie coraz większy nacisk kładzie się na indywidualność, na przemyślane, mądre czerpanie z mody, nie zaś na podążanie za modowymi sezonowymi nowinkami…
To prawda, dzisiejszy konsument jest bardzo świadomy i świetnie zorientowany jeśli chodzi o modę, ma też do dyspozycji różnorodne źródła informacji. Poza tym jest bardziej pewny siebie i posiada większą świadomość tego, co chce nosić, w jaki sposób chce siebie określić, definiować poprzez modę i sposób ubierania.
-Jak wygląda zespół osób, z którymi współpracujesz?
To bardzo małe grono oddanych, zaufanych osób. Cała grupa zmieściłaby się przy jednym stole.
-Do swoich kolekcji używasz wysokiej jakości tkanin, które ciekawie ze sobą zestawiasz. Na uwagę zasługują również zdobienia…
Wynika to z faktu, że jesteśmy bardziej „dekoratorami wnętrz”, niż „architektami”. Skupiamy się na łączeniu tkanin i ich zdobieniu. Kompozycja wzorów to coś, do czego przykładamy szczególną wagę. Przyglądając się i inspirując współczesnymi technologiami staram się wypracować swoisty współczesny język mody. To co nas szczególnie interesuje, to zestawienie włókien tradycyjnych z tymi najnowszymi pod względem technologicznym. Często na styku tych dwóch pozornie nie przystających do siebie materiałów rodzi się coś niezwykłego, właśnie to coś, czego poszukujemy.
Czy kiedy zamykasz jedną kolekcję myślisz już o kolejnej? Jakie uczucie Ci wówczas towarzyszy?
W zasadzie wszystkie moje kolekcje to otwarty projekt, z założenia nie mający końca. To cały czas kontynuacja tej samej wizji.
-Opisz, jak wygląda Twój typowy dzień, ile czasu poświęcasz na pracę?
Mam pięcioro dzieci, najmłodsze jest jeszcze małe, ma 5 lat; kiedy jestem w Barcelonie, gdzie mieszkam, zaczynam dzień od zawiezienia ich do szkoły. Następnie odbywam trening, by dalej przystąpić do pracy twórczej w moim studio: nad bieżącą kolekcją lub projektowaniem nowych rzeczy. Pracuję intensywnie tak długo, jak przynosi mi to satysfakcję. Gdy poczuję zmęczenie, robię przerwę. Ważnym jest dla mnie czuć się swobodnie i komfortowo w tym, czym się zajmuję, pracować we własnym tempie, zgodnie z własnym temperamentem.
-Masz dużą rodzinę, jak udaje Ci się oddzielić życie rodzinne od pracy?
To dla mnie podstawa – rozdzielić życie prywatne od zawodowego. Kluczowa jest dla mnie równowaga między tymi dwiema sferami, tak by móc czuć się spełnionym w każdej z nich. Tylko takie połączenie pozwala cieszyć się życiem w pełni i sprawia, że jest ono kompletne.
-Dziś miałam okazję zobaczyć najnowszą kolekcję Custo Barcelona. Zdradź proszę, jaki był motyw przewodni i co było inspiracją do jej stworzenia.
Tak jak wspomniałem wyżej nasze kolekcje to niekończąca się wizja. Jednak dla zaznaczenia ich odrębności nadajemy im nazwy. Aktualna zatytułowana jest „Shake before use” (red. “Wstrząśnij przed użyciem” – kolekcja do obejrzenia tutaj). Tytuł nawiązuje do naszej intencji przedefiniowania zimowej garderoby tak, by klasyczne zimowe ubrania i tkaniny dzięki zestawieniu ich z tymi nowoczesnymi, zaawansowanymi technologicznie – nabrały nowego wymiaru.
-Kolekcja jest imponująca, piękna…
I ciepła – ze specjalną dedykacją dla Warszawy (śmiech).
-Opowiedz, jakie są Twoje dalsze plany, czy już przygotowujesz się do następnego Fashion Weeka?
Następny Fashion Week odbędzie się w Hiszpanii, potem w Republice Dominikany, w dalszych planach kolejne pokazy. Jesteśmy cały czas w trakcie pracy, ale czerpiemy z tego dużą przyjemność. Jeśli chcesz się dowiedzieć co pokażemy następnym razem, zapraszam do Barcelony 1 lipca br.
Zdradzisz nam, co jeszcze interesuje Cię poza modą, tworzeniem?
Samo życie jest moją największą pasją, dzięki temu celebruję każdy moment.