Wystartowała z przytupem, bo podczas swojego pierwszego fashion weeku zadebiutowała na exclusive dla Proenza Schouler, jednocześnie otwierając ten pokaz. Potem kariera wybiegowa Michelle Gutknecht, modelki agencji Uncover Models, potoczyła się lawinowo. Do swojego portfolio dopisała występy dla takich domów mody, jak Prada, Chanel, Dior, Miu Miu, Valentino czy Giambattista Valli. Dla Miucci Prady była to prezentacja na exclusive, a dla Pierpaolo Piccoli`ego (Valentino) otworzyła pokaz pre-fall 2017 i zamknęła haute couture wiosna lato 2017. Sławę przyniósł jej jednak ostatni fashion week, podczas którego zrobiła najwięcej pokazów ze wszystkich Polek: 11 na Nowojorskim Tygodniu Mody, 10 na Mediolańskim Tygodniu Mody i 13 na Paryskim Tygodniu Mody.
Po starcie na wybiegach przyszedł czas na kolejny krok – pierwsze sesje. Oglądamy edytoriale dla Pop Magazine, W Magazine oraz efekty współpracy z Vogue Italia. To tylko kwestia czasu, jak będziemy podziwiać kampanię z udziałem Michelle!
Nie mogliśmy przejść obojętnie obok takiego sukcesu i postanowiliśmy porozmawiać z modelką o jej początkach, doświadczeniu wybiegowym, ulubionym pokazie, planach i marzeniach. Michelle Gutknecht – oto nowa gwiazda polskiego modelingu:
Jak zaczęła się Twoja kariera w modelingu?
Moja przygoda z modelingiem zaczęła się od niewinnej wizyty w galerii handlowej. Byłam tam na zakupach z koleżanką. Zauważyła mnie Gosia, moja obecna agentka, która podeszła i zapytała, czy jestem już w jakiejś agencji. Wręczyła mi wizytówkę i powiedziała, że jeżeli jestem zainteresowana, to zaprasza mnie na spotkanie, żeby porozmawiać o ewentualnej współpracy.
Poszłam razem z rodzicami, rozmowa była przesympatyczna i dziewczyny zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie. Postanowiłam spróbować swoich sił pomimo tego, że nigdy o tym nie myślałam, a ponoć mam predyspozycje: jestem szczupła i wysoka (śmiech).
Michelle Gutknecht (fot. materiały prasowe Unover Models)
Poprzedni rok był dla Ciebie udany, ale w tym zostałaś niekwestionowaną królową wybiegów! Jak podsumowujesz niedawno zakończony fashion week?
Był to dla mnie niezwykle intensywny czas, dzięki któremu zyskałam doświadczenie i wiedzę na temat tego, jak ta praca naprawdę wygląda, ze wszystkimi trudnościami i przyjemnościami. To oczywiście niesamowity zaszczyt pracować dla tak wielkich domów mody. Świadomość pracy dla najlepszych dawała mi ogromny zastrzyk energii i siły do pracy. Współpraca z bardzo dobrymi agencjami (The Lions w Nowym Jorku, Oui Management w Paryżu i Monster Management w Mediolanie) sprawiała, że miałam wyśmienitą opiekę i pomoc. Najcenniejsze jednak było dla mnie wsparcie ze strony agencji-matki – Uncover Models. Moja agentka Gosia towarzyszyła mi w Nowym Jorku, wspierała, pomagała, organizowała jedzenie oraz rozwiewała wszelkie wątpliwości i pokonywała trudności.
Podczas fashion weeków przede wszystkim wydoroślałam i nabrałam pewności siebie. Okazało się, że na tym etapie jestem już bardzo samodzielna i potrafię organizować sobie sama wiele rzeczy. Ta intensywna praca sprawiła również, że nabrałam dużo pokory.
Który pokaz był dla Ciebie najważniejszy i dlaczego?
Myślę, że ten dla Proenza Schouler we wrześniu ubiegłego roku w Nowym Jorku. Otworzył mi drzwi do świata mody i to był mój pierwszy fashion week, pierwszy międzynarodowy pokaz, od razu ekskluzywny i który miałam też zaszczyt otworzyć. Pracowałam z projektantami i ekipą w niewiarygodnie przyjaznej atmosferze i muszę przyznać, że są to profesjonalne i ciepłe osoby, które traktują modelkę z szacunkiem i zwracają uwagę na jej charakter i osobowość. Panuje tam szalenie miły, rodzinny klimat. Ten pokaz to był dla mnie zaszczyt i ogromne wyróżnienie!
Jakie najbliższe plany i marzenia związane z modelingiem?
Plany uzależnione są od zleceń i tak naprawdę to ciężko cokolwiek zaplanować, bo propozycje wpadają na krótko przed terminem realizacji. Dlatego cały czas muszę być w gotowości do pracy. Uchylę rąbka tajemnicy: niedługo mam dwie wizyty we Włoszech, potem na moment do Tokio i Los Angeles.
Marzenia są ogromne, bo stoję na początku mojej kariery i tak naprawdę wiele rzeczy jeszcze przede mną. Nie miałam okazji pracować przy pokazach dla Louis Vuitton i Balmain. Jeśli chodzi o fotografów, to oczywiście moim marzeniem jest pracować z Peterem Linberghiem i Annie Leibovitz, bo to żywe legendy, ale niesamowitą przyjemność sprawiłaby mi również praca z utalentowanym Marcinem Tyszką.