Znamy nazwiska zwycięzców w konkursie ,,Wakacyjna metamorfoza z Pantene Pro-V’’ . Zestawy kosmetyków Pantene Pro-V Zdrowy Kolor otrzymują:
1. Magda S. z Wrocławia
2. Jolanta W. z Pyskowic
3. Klaudia W. z Łodzi
4. Agnieszka L. z Krakowa
5. Edyta K. z Sosnowca
6. Aneta W. z Gliwic
7. Agnieszka G. z Zawadzkich
8. Magdalena T. z Raby Wyżnej
9. Anula W. z Grodziska Wielkopolskiego
10. Danuta G. z Ząbek
Laureatkom konkursu gratulujemy, a wszystkim uczestnikom konkursu ,,Wakacyjna metamorfoza z Pantene Pro-V’’ dziękujemy za licznie nadesłane zgłoszenia. Wasze przygody związane z metamorfozami fryzur niejednokrotnie rozbawiły nas do łez. Trzy spośród nagrodzonych prac, postanowiliśmy dodatkowo wyróżnić publikacją na naszym portalu.
Trzy spośród nagrodzonych prac, postanowiliśmy dodatkowo wyróżnić publikacją na naszym portalu. Życzymy udanej lektury i samych korzystnych metamorfoz!
fot. materiały promocyjne
Zapraszamy do lektury wyróżnionych prac:
Słowo ,,metamorfoza’’ ma w sobie posmak… niezwykłości. Wydaje się, że zmiana zewnętrzna pociągnie za sobą i inne. Że wychodząc od Fryzjera – Stylisty, poddane przemianie, wyjdziemy w zupełnie nowy świat i zaczniemy zupełnie nowe życie.
Pamiętam, że i ja zapragnęłam takiej rewolucji. Co więcej – marzenie me się spełniło. By przeżyć swoją największą przygodę, udałam się aż do stolicy, Warszawy znaczy. Tam trafiłam w ręce przeróżnych specjalistów, którzy obrócili mnie podszewką do góry nogami jakieś sto dwadzieścia razy, ale ja nie o tym… włosy! Na to czekałam i po to jechałam. Jestem właścicielką (dumną nie lada) fryzury potocznie zwanej Burzą Loków. I choć jest to uczesanie specyficzne, oryginalne i dla niektórych stanowi marzeń spełnienie, ja miałam wizję, że Pani Stylistka zrobi COŚ!!! Co, to jakoś nie wiedziałam, ale marzyłam o zmianie takiej przez duże “Z”. Nazwiska stylistki nie wyjawię, gdyż jest osobą znaną i poważaną w środowisku. Ucieszyła się niezmiernie na mój widok, nazwała wzniośle ,,wyzwaniem’’ i stwierdziła, ni mniej, ni więcej, że uczyni ze mnie… blondynkę. Cóż było robić – poddałam się Jej dłoniom i wizji, przymknęłam oczy i odpłynęłam.
W majaku jakimś widziałam siebie, jak leżę na łące, a wokół mojej głowy spoczywają malowniczo rozsypane loki w odcieniu lipowego miodu… Wyglądam łagodnie, miękko, romantycznie…
,,Gotowe’’ – głos Stylistki sprowadził mnie na ziemię. Ale dopiero spojrzenie w lustro sprawiło, że otrzeźwiałam w mgnieniu oka!!! Gdzie mój miód, mój złocisty łan, ciepło i słodycz zaklęta w lokach? Z lustra patrzyły na mnie przestraszone oczy (Stylistka) oraz rozszerzone niedowierzaniem gały (ja)!
Moja największa metamorfoza związana ze zmianą koloru włosów dlatego okazała się najlepszą, bo była… jedyną! Wracając do domu w czapce naciśniętej tak głęboko, jak tylko się dało, łypiąc dookoła nerwowo, wzbudzając popłoch bez mała. Obiecałam sobie, że już nigdy więcej. Że nie zrobię niczego wbrew sobie, choćbym miała do czynienia z ,,Mistrzem nad Mistrzami’’!
Wiem, wiem… Zastanawiacie się, co skrywało się owego feralnego dnia pod czapką? Loki, które nabrały koloru rozgotowanej marchewki. Pozbawione blasku, bez życia, ładu i składu… Pokornie wróciłam do swojej ukochanej Fryzjerki. Odechciało mi się metamorfoz.
Autor: Magda S. z Wrocławia
Dawniej wiodłam żywot brunetki,
Co dawało mi opinię spokojnej kobietki.
Moje brązowe włosy były ładne, acz nudne czasami.
Ciągle były ułożone tak samo, bo nie lubiłam eksperymentów z włosami.
Jednak, kiedy te włosy w wyniku choroby straciłam,
Zupełnie do nich stosunek odmieniłam.
Gdy mi w końcu odrosły – zaczęłam się zmieniać,
Bo poczułam, że po prostu nie mam nic do stracenia!
Więc szalałam z metamorfozami,
W lustrze siebie samej nie poznawałam czasami.
Mnogość wizerunków, jakich próbowałam
Była niewiarygodna – czasami ręce załamywałam.
Na przykład wtedy, gdy spod blond koloru
Przebijał brąz dając innym powody do świetnego humoru.
Bo zamiast pięknego odcienia
Włos mi po prostu zzieleniał!
I czułam się jak Ania z Zielonego Wzgórza,
Ale po swych doświadczenia wiem, że to nie powód żeby się wkurzać.
Do włosów należy podchodzić z humorem!
I nie przejmować się, gdy przez źle dobraną fryzurę chwilowo stajemy się potworem.
Bo eksperymenty czasami też sprawiają,
Że brzydkie kaczątka pięknościami się stają.
Moja aktualna koloryzacja to był w dziesiątkę strzał,
Od dawna nie słyszałam tak wielu pochwał.
Fryzurka krótka, rozwichrzona,
Sprawiła, że i ja stałam się bardziej szalona.
Tył lekko podniesiony, pazurki i grzywka w lekkich skosach,
A rudy kolor sprawił, że zwą mnie Miedzianowłosa.
Autor: Jolanta W. z Pyskowic
Farbowanie włosów, pokrywanie siwych kosmyków coraz to wymyślniejszymi kolorami – jeden z zabiegów fryzjerskich, który wymaga od nas, kobiet, dużego zaangażowania. Wybór odpowiedniego odcienia to przecież sprawa ogromnej wagi, trzeba rozważyć wszystkie za i przeciw, by w końcu zdecydować się na tą jedyną, wymarzoną barwę. Godziny spędzone w drogerii, tysiące przekartkowanych palet kolorów farb, miliony recenzji przeczytanych w Internecie – ileż to poświęcenia i pracy musimy włożyć, by zakupić produkt najbliższy ideałowi, cudo stojące sobie grzecznie na sklepowej półeczce.
Przez 19 lat mojego niebanalnego żywota farbowałam włosy zaledwie kilka razy. Zawsze przynosiło to więcej szkód niż korzyści. Po pierwsze, siano na głowie, które nie dało się poskromić, choćbym użyła tony odżywek i masek odbudowujących. Kosmyki i tak pozostawały wysuszone, a końcówki rozdwojone. Poza tym, oczywiście warto poruszyć sprawę koloru. Blaknący po kilku umyciach, mało intensywny, inny niż na opakowaniu – to podstawowe problemy, które stwarzają farby XXI wieku. Jednak zdecydowanie największą przyczyną niezadowolenia z używania produktów trwale koloryzujących jest nasilenie się wypadania naszych boskich włosków. Każda kobieta chce mieć piękną, bujną fryzurkę, a osłabione cebulki na pewno nie są częścią tych marzeń.
Pewnego ciepłego, uroczego dnia wpadłam na niesamowity pomysł – zapragnęłam zmienić mój wypłowiały, matowy kolor włosów (ciemny blond) na wspaniały, niezwykły, wprost cudowny odcień pomarańczowo-rudy. Chciałam, by tym razem nie była to tylko niezauważalna wariacja kolorystyczna – jak szaleć, to szaleć! Po zakupieniu farby zabrałam się za wykonywanie zabiegu na mojej fryzurce. Poprosiłam o pomoc tatę, specjalistę do zadań specjalnych.
Gdy metamorfoza już się zakończyła, nadszedł czas na podziwianie koloru. Spoglądając w lustro, przecierając oczy ze zdziwienia, nie mogłam uwierzyć, że osoba którą widzę, to naprawdę ja. Nowy, olśniewający kolor całkowicie odmienił mój wizerunek. Czułam się jak elficka piękność, której lśniące, długie włosy mienią się tysiącami barw w blasku promieni słonecznych. Uzyskany efekt był niewiarygodny. Nie spodziewałam się, że będę miała taką fryzurę nawet w najśmielszych snach.
Oczywiście, nie mogłam polegać tylko na swojej opinii. Gdy zobaczyły mnie przyjaciółki, ich pierwsze słowa brzmiały ,,Wyglądasz cudnie!”. Wszystkie podziwiały mój nowy kolor. Wściekły rudy zrobił niewiarygodną furorę! Idąc ulicą, już nie czuję się jak szara myszka, wręcz przeciwnie, nikt nie przechodzi obok mojej fryzury obojętnie. Lekki powiew wiatru sprawia, że przystojniacy zatrzymują się na ulicy, komplementując moje niebanalne włoski. Przestałam być zakompleksioną dziewczynką, a stałam się elegancką, mocno stąpającą po ziemi kobietą. Nareszcie czuję się kimś niezwykłym i jestem gotowa, by uporać się z przeciwnościami losu. Czas ruszyć na podbój świata!
Za jakiś czas, podczas kolejnej metamorfozy, pójdę o krok dalej i zamienię oryginalny pomarańcz na smakowitą, niebanalną czerwień. W końcu do odważnych świat należy, a jednostajność jest zbyt nudna i monotonna!
Autor: Klaudia W. z Łodzi