Moda to coś znacznie więcej, niż ubrania. Czasem wystarczy poruszyć jeden trybik, żeby uruchomić działanie tej potężnej machiny. A wszystko może zacząć się od jednej sukienki, jak w przypadku Jonathana Saundersa. Szkocki projektant wyznał ostatnio, że istnieje taka, która zmieniła jego życie o 180 stopni, a do tego sukcesu przyczyniła się pewna okładka Vogue’a.
„Sukienka, z mojej pierwszej kolekcji wiosna lato 2004, powstała z inspiracji kolorem i printem, czyli tym, co kocham i z czym czuję się dobrze. Nie sądziłem, że ludzie będą to kupować!” – wyznał projektant w wywiadzie dla Telegraph. „Byłem w szoku, kiedy zobaczyłem w niej Natalię Vodianovą na okładce Vogue’a. To, co stało się potem, to był prawdziwy chrzest bojowy. Nagle wszystkie sklepy złożyły na nią zamówienia. Suknia była malowana ręcznie w moim studio w Brixton, w którym mieszkałem i prowadziłem nędzne życie. Miałem dwa miesiące na wyprodukowanie ogromnej kolekcji” – dodaje Saunders.
Od tego momentu kariera Jonathana Saundersa nabrała niezłego tempa, a jego projekty coraz częściej zaczęły pojawiać się na okładkach najlepszych pism modowych. O jednej z nich wspomina również projektant:
„Uwielbiam łączenia matowych i błyszczących tekstur. Spódnicy dziewczyny z ery disco lat 70. dodałem nowoczesnego twistu”. „Kolekcja jest bardzo młodzieńcza i graficzna. To działa, jeśli koresponduje z duchem czasu. Ta spódnica pojawiła się w maju tego roku na okładce z Beyoncé. Nie trzeba się zastanawiać, czemu jest to dla mnie ważne” – dodaje.