Jeszcze na początku XX wieku widok kobiety w spodniach siał zgorszenie, pomimo iż już wcześniej pojawiały się panie lubiące męskie stroje – jak choćby George Sand. W powszechnej opinii było to jednak uznawane za nieprzyzwoitą dewiację. Co ciekawe, jedynie cywilizacja europejska i północnoamerykańska traktowała spodnie w ten sposób, podczas gdy na Dalekim Wschodzie noszone one były zarówno przez mężczyzn, jak i kobiety, i to od wielu stuleci.
W latach 20. XX wieku, wraz z rozluźniającymi się obyczajami i po traumatycznym doświadczeniu I wojny światowej, zmieniła się pozycja kobiet w społeczeństwie. Ich obecność odznaczyła się wyraźniej niż kiedykolwiek – chętniej uprawiały sport, ale też bardzo wiele z nich musiało podjąć się pracy zarobkowej, co pociągnęło za sobą zapotrzebowanie na ubrania wygodne, które nie krępują ruchów. Wśród pierwszych miłośniczek spodni wskazuje się przede wszystkim na dyktatorkę mody Coco Chanel oraz aktorkę Marlenę Dietrich, które to „przywłaszczyły sobie” męski garnitur – ku zgorszeniu konserwatywnych elit i radości artystycznej bohemy.
Jednak spodnie do codziennego użytku w kobiecej garderobie wkroczyły dopiero w latach 50. – był to fason nazywany Capri (w Polsce stosujemy nazwę „rybaczki”). Nosiła je późniejsza księżna Maroka – Grace Kelly, już wówczas uznawana za wcielenie elegancji. Wobec ikony kina i mody opinia publiczna nie potrafiła zdobyć się na krytykę – spodnie ostatecznie zagościły więc w damskich szafach. Tym niemniej, bardzo długo były one zabraniane w szkołach, jako ubiór zbyt swobodny i nieodpowiedni dla dziewczynek.
Lata 60. XX wieku to triumf kobiet oraz ich nowych ubrań. Spodnie, obok spódniczki mini, stały się symbolem niezależności, emancypacji i seksapilu. Po krótkich spódnicach i sukienkach niemal od razu, bo w 1969 roku, pojawiły się szorty, a już w latach 70. sprzedawano na świecie znacznie więcej spodni niż spódnic. Hitem i wyrazem sprzeciwu wobec systemu społecznego były dzwony – najpierw robione własnoręcznie, później już produkowane na masową skalę. Po nich natomiast przyszedł czas na spodnie o zwężanych nogawkach – typu carrot oraz bardzo obcisłe legginsy. Później na nieco dłuższy czas modę zdominowały proste nogawki, by na przełomie XX i XXI wieku znów ustąpić miejsca dzwonom.
W 2001 roku nastąpiła kolejna, i jak na razie największa, rewolucja – na wybieg wkroczyły biodrówki. Ten rozdział pamiętamy już niemal wszyscy – zwłaszcza dziewczęta i ich rodzice, walczący między sobą o odsłonięte brzuchy i nerki. Do łask powróciły również wąskie spodnie rurki.
Od tamtej pory tendencje ulegają już niewielkim zmianom – na przykład w ostatnim czasie wieszczono, nie do końca skutecznie, powrót dzwonów, a kilka sezonów temu świat oszalał na punkcie spodni nazwanych boyfriend – prostych, luźnych i nieco “sfatygowanych”, najlepiej pożyczonych od chłopaka.
Jedno jest pewne – spodnie stały się nieodzownym elementem naszej garderoby, a wiele z nas nosi je znacznie częściej niż sukienki i spódnice. I choć pełne równouprawnienie w społeczeństwie jeszcze nieco kuleje – to w garderobie panuje już od dobrych kilku lat. Zawdzięczamy to aktywnym kobietom-buntowniczkom i… modzie, która, jak widzimy, może zmieniać świat.