Jak każdy artysta, Krzysztof Adamek, ma swoich zagorzałych zwolenników i przeciwników. Uprawia sztukę fotografii, a tę jak każdą inną sztukę, ludzie odbierają według własnej wrażliwości. Nikt jednak nie zaprzeczy, że fotobloga, którego prowadzi, odwiedzają dziennie setki fanów. My rozmawiamy z nim o wielkiej pasji, którą chwilowo zmuszony godzić jest ze szkołą, źródłach inspiracji i marzeniach.
Kiedy i dlaczego zainteresowałeś się fotografią?
Fotografią zacząłem się interesować w wieku 15 lat, czyli 3 lata temu. Moja koleżanka dostała wówczas w prezencie urodzinowym aparat, który bardzo mi się spodobał, a tak właściwie spodobał mi się sposób szybkiego i prostego uwieczniania chwili dzięki niemu.
Czy od początku była to fotografia modowa?
Moje pierwsze zdjęcia ukazywały piękno natury i świata. W wieku 15 lat wolałem robić zdjęcia przyrodzie niż kobietom. Fotografia modowa wydawała się wtedy nudna i szara.
Co chcesz wyrażać przez swoje prace?
Przede wszystkim chciałbym wyrazić przez zdjęcia to, co mam w sobie. Każda z moich prac odzwierciedla moje aktualne uczucia, stan psychiczny i fizyczny. Czasem są to fotografie kolorowe, a czasem ciemne i smutne – lecz przez to nie ma w nich nic wymuszonego i plastikowego.
fot. Krzysztof Adamek
Jakbyś określił swój styl? Czy jest on już w pełni zdefiniowany, czy może nadal poszukujesz?
Sam nie wiem jak mogę go zdefiniować. Ponoć jest bardzo specyficzny, ale jeszcze nie dla mnie. Ja ciągle szukam. Czuję natomiast, że moje zdjęcia mają klimat, a każde z nich staram się tworzyć tak, by miało w sobie to „coś”, bez żadnych sztuczności. Nie lubię plastikowych zdjęć robionych seryjnie, pozbawionych przekazu. Niestety widzę, że coraz więcej osób takie właśnie zdjęcia robi.
Czy traktujesz fotografię jako hobby, czy jest to już sposób na życie?
Aktualnie traktuję fotografię jako hobby. Chodzę do drugiej klasy liceum i ciężko jest mi wszystko ze sobą pogodzić. Mam jednak nadzieję, że w przyszłości będzie to coś znacznie więcej.
Skąd czerpiesz inspiracje do swoich prac?
Inspiruje mnie dosłownie wszystko – gazety, otaczający mnie ludzie, wydarzenia, które mnie spotkały…
Czy podpatrujesz dorobek mistrzów fotografii? Kto jest dla Ciebie największym autorytetem? Kogo podziwiasz?
Jasne, że podpatruję! Mam wielu fotografów, których podziwiam. Niestety nie zdradzam nigdy ich nazwisk, to moja mała tajemnica. Mam jednak nadzieję, że kiedyś też będę wzorem.
fot. Krzysztof Adamek
W jaki sposób postrzegasz sukces? Współpracowałeś już z popularnymi magazynami, markami, prowadzisz popularnego fotobloga – czy to już sukces, czy masz apetyt na coś więcej?
Sukces jest dla mnie czymś znacznie więcej. Mam duży apetyt na życie, ochotę na coś znacznie większego. Cieszę się, że w wieku 17 lat mogłem robić zdjęcia dla popularnej marki biżuteryjnej (Orska przyp. red.) czy gazet, że redaktorzy mnie zauważyli, pomogli. To jednak dopiero początek, to dla mnie za mało.
A jeśli chodzi o bloga to jestem z niego bardzo dumny. Cieszę się, że tyle ludzi go ogląda, a fani moich zdjęć mocno mnie wspierają. To dla mnie wiele znaczy. Co prawda, nie prowadzę już go tak aktywnie jak kiedyś, ale może się to jeszcze zmieni.
Czy masz wykształcenie kierunkowe?
Obecnie uczę się w klasie o profilu europejskim.
Jak oceniasz możliwości rynku? Czy w Polsce młodym i zdolnym łatwo jest zaistnieć? Jaka była twoja droga, strategia etc.?
Polska jak to Polska. Za dużo chyba zrobić nie można. Wierzę, że jeśli ktoś bardzo chcę zaistnieć, to da radę! Ja bardzo pragnąłem zostać choć trochę zauważony i w małym stopniu mi się to udało. Strategia? Nie mogę jej zdradzić. A tak naprawdę to po prostu robić lepsze zdjęcia, rozwijać się i kochać antyfanów.
Jakie są twoje marzenia?
Mam wiele marzeń. Jak nietrudno się domyślić, marzę o tym, by zostać znanym i cenionym fotografem mody. Marzę o wielkim domu nad morzem i szczęśliwej rodzinie. A tak bardziej przyziemnie, marzę o tym, aby moja rodzina była ze mnie dumna, żeby każdy był zdrowy i przede wszystkim szczęśliwy. Bez rodziny, inne marzenia nie są nic warte.
Dziękujemy za rozmowę.