Nicole Soszyńska to nowa twarz na modowym rynku w Polsce. Przy warszawskiej Mokotowskiej stworzyła butik, w którym poczuć można atmosferę Paryża, wspólnie z mamą Dorotą Soszyńską tworzy urodowo-modowy Nasz blog, a w planach ma projektowanie pod własnym nazwiskiem. Jest jedną z Kobieta À La Mode, w naszym nowym cyklu wywiadów. LAMODE.INFO opowiedziała o modzie, marzeniach, architekturze i pomysłach na siebie.
Zacznę od pytania o Twoje studia architektoniczne w Paryżu, czy pomagają w modowych początkach?
O tak! Paryż jest najlepszym miastem do studiowania architektury, ponieważ po francuskiej stolicy chodzi się jak po muzeum. I choć dziś nie do końca zajmuję się architekturą tylko modą, zawsze bęzedzie bliska mojemu sercu, podobnie jak samo miasto…
Staram się jednak nawet w pracy przemycać wiedzę o architekturze, cała koncepcja i wystrój Désir Paris były moim projektem. Właśnie otworzyłam drugi salon w Galerii Mokotów i tam też projektowałam wnętrze, na tyle, na ile pozwoliła mi na to franczyza.
Mając za sobą lata w Paryżu, zdecydowałaś się wrócić jednak do Warszawy. Co było tego powodem?
Po wielu latach spędzonych za granicą, w Berlinie, Paryżu, poczułam potrzebę powrotu. Polska bardzo się zmienia i właśnie tu chciałam znaleźć dla siebie przestrzeń, spróbować przenieść francuską modę na polski rynek. Polki są zafascynowane Francją, ale nie mają gdzie jej tutaj znaleźć, sprowadziłam więc francuskie marki do Warszawy.
fot. Jakub Pleśniarski/LAMODE.INFO/ Wnętrze butiku Désir Paris Nicole Soszyńskiej
Czy to właśnie dystrybucja jest Twoim pomysłem na biznes? Jakie marki znajdziemy w Désir Paris?
W Désir Paris mam trzy marki Gérard Darel (tę markę można już dostać w nowym butiku monobrandowym w Galerii Mokotów), Tara Jarmon i Axara. Wybieram dwa razy do roku kolekcje w showroomach w Paryżu i w przeciwieństwie do wielu innych buyerów, chcę przedstawić Polkom całą ofertę marek, dostosowuję jedynie rozmiary do modeli.
W jaki sposób radzisz sobie więc biznesowo z różnicami na obu rynkach? Francuski jest odmienny do polskiego, również gust klientów może się nieco różnić.
Staram się klientkom doradzać i otwierać na modę. Pokazywać, że można się nią bawić. Ważne jest to, jak komponujemy ubrania, w jaki sposób je zestawiamy. Założyć można wszystko.
Paryż „przeniosłaś” na ulicę Mokotowską w Warszawie, dlaczego?
Zależało mi na odtworzeniu paryskiego klimatu, więc nie mogłam otworzyć butiku w galerii. We Francji poza kilkoma galeriami, królują małe butiki. Zresztą nawet w La Fayette kupują zazwyczaj turyści.
Musiałam więc odnaleźć atmosferę ulicy z małymi butikami, Mokotowska była więc naturalnym wyborem. Stare, klimatyczne kamienice, długie spacery – tu właśnie czuć Paryż.
fot. Jakub Pleśniarski/LAMODE.INFO/ Wnętrze butiku Désir Paris Nicole Soszyńskiej
Désir Paris architektonicznie inspirowany jest którymś z butików w stolicy Francji?
Pomieszałam trochę koncept butiku Diora i Lanvin. Efektem tego mariażu jest eklektyzm we francuskim stylu. Uniknęłam tzw. bling bling, a jednocześnie zachowałam wyrazistość.
Częścią modowego biznesu jest też „Nasz blog”, który prowadzisz wspólnie z mamą?
Moja mama jest ekspertem w dziedzinie kosmetyków, ja dopiero raczkuję w modzie, ale mam na nią szersze spojrzenie dzięki mieszkaniu za granicą. Chciałyśmy to połączyć i zainspirować czytelników. Moim założeniem jest otwarcie ich na sztukę, architekturę, francuską modę, kulturę – to wszystko się przenika, a ja tę swoją fascynację prezentuję na blogu.
Mama z kolei jest ekspertką w sprawach urody, doradza, jak dbać o swoją skórę, ciało, włosy.
To jest przestrzeń bardziej wizerunkowa, promocyjna. Nie porównywałabym się do polskich blogerek z blogosfery.
Masz w zanadrzu kolejne modowe projekty?
Mam swoją markę, na razie prowadzę ją hobbistycznie, na bardzo małą skalę. Nie wiadomo jak to się wszystko potoczy, być może kobietom spodobają się moje projekty. To na razie próba Mademoiselle Désir, kilka minimalistycznych sukienek w pastelowych kolorach. W związku otwarciem nowego butiku sprawy Mademoiselle odłożyłam na później, ale mam w planach współpracę z Showroomem.
fot. Jakub Pleśniarski/LAMODE.INFO/ Nicole Soszyńska
Przy projektowaniu sukienek korzystasz z rad znajomych projektantów?
Bardzo pomaga mi znajomość architektury. Do ubrań podchodzę jak do budynku, dlatego pewnie są takie geometryczne. Inspirują mnie też materiały, które kupuję we Francji. Zamykam oczy i już gdzieś w wyobraźni rysuje mi się projekt sukienki, który mogę stworzyć z danej tkaniny. Wszystko wpływa na mój sposób postrzegania mody – film, obraz, teatr.
Ostatnio, siedząc w samolocie, przypomniał mi się świetny projekt z pierwszego roku studiów architektury – trzeba było na podstawie przedstawionego zapachu opisać budynek. Tak podchodzę do projektowania – wszystko można przełożyć na właściwy język.
Czasem dyskutuję na temat projektowania z ciocią, która przez wiele lat projektowała dla Christiana Lacroix, tworząc biżuterię.
Czy swój pierwszy pokaz zorganizujesz w Paryżu czy w Warszawie?
Myślę, że w Warszawie, ale nie mam pojęcia kiedy. Marzy mi się takie miejsce jak Muzeum Sztuki Nowoczesnej przy Emilii Plater. Na pewno mój wybór padłby na muzeum lub galerię. To niesamowite jak bardzo można manipulować przestrzenią, i jak bardzo ta przestrzeń wpływa na odbiór.
Witryny paryskie należą do najpiękniejszych w Europie, mocno Cię inspirują?
Tak, zdecydowanie. Bardzo często będąc w Paryżu obserwuję witryny wielkich domów mody. Mam też swoje ulubione sklepiki i ich wystawy. Na przykład butik Alisson, niedaleko mojej szkoły (przy stacji metra Odéon) do którego zaglądałyśmy z koleżankami niemalże na każdej przerwie (śmiech).
Całkowicie poświęciłaś się modzie, a architektura to przecież bardzo angażujące studia, bez żalu zrezygnowałaś z zawodu?
Pracowałam w biurze architektonicznym w Paryżu, ale ta praca nie do końca pokrywała się ze studiami. Cały dzień przed komputerem, żmudne ćwiczenia w pogramie AutoCAD… Praca biurowa nie do końca mi odpowiada, mam bardzo dużo energii, uwielbiam kontakt z ludźmi. Może gdybym założyła własne studio architektoniczne wyglądałoby to inaczej, bo urbanistyka jest moją pasją.
fot. Jakub Pleśniarski/LAMODE.INFO/ Wnętrze butiku Desir Paris Nicole Soszyńskiej
Bardzo dużo mówisz o Paryżu, masz swoje ulubione miejsca, które mogłabyś polecić? Projektantów francuskich, których cenisz?
Uwielbiam Dzielnicę Łacińską! Jestem w niej totalnie zakochana, mieszkałam tam przez cały okres studiów. To jest starsza część Paryża, z małymi uroczymi uliczkami, bardzo romantyczna. Rue Mouffetard to kultowa, baśniowa ulica opisywana w większości francuskiej literatury.
W kwestii projektantów jestem dość wybredna. Lubię Isabel Marant, ale ceniłam jej twórczość chyba bardziej wtedy, kiedy nie była jeszcze tak popularna. W ogóle nie przepadam za takim mainstreamowym podejściem do mody, wolę wyszukiwać perełki w małych butikach. Znajduję przyjemność w odkrywaniu, zestawianiu. To nie musi być super droga torebka sygnowana znanym nazwiskiem. Nie metka się liczy.
Dziękuję za rozmowę.