Na wybiegu u Michaela Korsa pojawiły się de facto dwie sylwetki – pierwsza z nich jest minimalistyczna i androgeniczna, a druga szykowna i kobieca. Z jednej strony widzimy stonowane palety kolorów, oversizowe, proste formy, a z drugiej eleganckie kreacje uzupełnione kwiecistymi akcentami o krojach podkreślających damską figurę. Mimo że amerykański projektant nie potrafił zdecydować się na konkretną koncepcję i wprowadza dwa przeciwstawne motywy, okazuje się, że w ogólnym odbiorze kolekcja wydaje się spójna. Jak uważacie?