Kiedy rok temu wszyscy zainteresowani dowiedzieli się w końcu, kto zagra tytułowego bohatera wielkiego przeboju autorstwa E.L.James, spora część fanów (a raczej fanek) trylogii zaczęła sobie zadawać pytanie: kim właściwie jest Jamie Dornan? Czy to ten model Calvina Kleina, który pozował razem z Kate Moss? Nic więc dziwnego, że wzrosło zapotrzebowanie na to, aby uświadomić wszystkie zwolenniczki Greya, że Dornan oprócz modelingu ma kilka innych osiągnięć – również tych aktorskich.
Alice Montgomery postanowiła wykorzystać tę okazję, a że doskonale odnajduje się w temacie gwiazd i celebrytów (napisała również książkę o jednym z członków popularnego wśród nastolatków zespołu One Direction – „Harry Styles. Narodziny gwiazdy. Od marzeń do One Direction”), to Jamie okazał się idealnym bohaterem nowego tytułu jej autorstwa. Oryginalnie wydana przez Penguin Books, a w Polsce Wydawnictwo Dolnośląskie biografa 32- letniego Irlandczyka, to napisane w bardzo lekki sposób mini kompendium wiedzy na temat filmowego Christiana Greya. Montgomery podzieliła swoją pozycję na piętnaście rozdziałów, a całości nadała bardzo chwytliwy tytuł „Jamie Dronan. Wszystkie jego twarze”.
Z lektury dowiadujemy się podstawowych faktów z życia prywatnego Dornana. Poznajemy historię jego rodziny, a jak się okazuje, wątkom tym towarzyszą również przykre doświadczenia. Na szczęście Montgomery nie skupia się w swojej książce na studium przypadku i nie próbuje w żaden sposób porównywać Dornana z jego najnowszym filmowym bohaterem. Autorka sporo miejsca poświęca również związkowi aktora z Keirą Knightley, z którą ponad 10 lat temu uchodzili za jedną z najatrakcyjniejszych par w show biznesie. Choć w biografii pojawia się sporo zacytowanych wypowiedzi „zaprzyjaźnionych osób” pary, co czyni całość mimo wszystko trochę mało wiarygodną i nieco tabloidową, nakreśla to dość dobrze portret bohatera, który oprócz związku z Knightley, chciał być kojarzony z czymś jeszcze. Nie jest jednak tajemnicą, że to właśnie Brytyjka zapoznała Dornana z agentami filmowymi i od początku kibicowała jego aktorskiej karierze, co jednak nie od samego początku spotykało się z sukcesami na tym właśnie polu.
Przełomowym momentem w życiu, a przede wszystkim debiutem w przemyśle filmowym, była rola w filmie Sofii Coppoli – „Maria Antonina”, w którym Jamie wcielił się w postać Axela von Ferensena, kochanka tytułowej bohaterki. Jak słusznie zauważa Montgomery, bohater jej książki był wówczas „bezbrodym i w tamtym czasie nikomu nieznanym” aktorem, ale rola u boku Kirsten Dunst (z którą ploktarskie tytuły próbowały zaaranżować romans) w końcu uchyliła mu drzwi do świata, w którym tak bardzo pragnął się znaleźć.
Zanim Dornan został Christanem Greyem, aktor postanowił powrócić do rodzinnego Belfastu i zagrać jedną z najciekawszych serialowych postaci ostatnich sezonów. To właśnie „Upadek” (The Fall) sprawił, że Irlandczyka zaczęła kojarzyć szersza publiczność. Mimo, że miał już na swoim koncie kilka innych ról, dopiero postać seryjnego mordercy Paula Spectora, którą przyjął w 2013 roku, przyniosła mu zasłużony rozgłos. Alice Montgomery trafnie ocenia jego udział w brytyjskiej produkcji i zauważa, że „po występie w serialu Upadek życie Jamiego zupełnie się zmieniło (…) To, że potrafił zagrać potwora, który jednocześnie jest przykładnym ojcem rodziny, ściągnęło na niego zainteresowanie międzynarodowej publiczności”. I jak się potem okazało – także producentów „Pięćdziesięciu twarzy Greya”.
W pozycji autorstwa Montgomery dowiadujemy się, jak wyglądał proces przygotowywania się Dornana do roli elektryzującego Christiana Greya i przyzwyczajania się do postaci, która budziła tak wiele emocji, jeszcze zanim film ujrzał światło dzienne. Dzisiaj jesteśmy już kilka dni po premierze i choć recenzje są skrajnie różnie, ale oczekiwania wielu pewnie w jakimś stopniu spełnione, przed aktorem staje jeszcze większe wyzwanie, niż w momencie przyjęcia roli. Trudno nie zgodzić się z autorką, że „Jamie osiągnął sukces, pokonał konkurentów z całego świata w wyścigu po najatrakcyjniejsza rolę w ostatnich latach wspinając się na szczyt listy najbardziej poszukiwanych aktorów”, ale czy to już właściwy moment, aby traktować Dornana jako pewnego rodzaju „zjawisko”, na którego cześć można decydować się na napisanie biografii? Montgomery zadecydowała, że tak. Czy było warto? Oceńcie sami!