Jeśli Carine Roitfeld zaprasza kogoś na coroczny bal maskowy Vogue Paris, a tym bardziej jeśli jest to bal z okazji 90-tej rocznicy powstania biblii mody – oczekuje, że goście zaskoczą ją swoimi stylizacjami. Najważniejsi ludzie z branży: styliści, projektanci i modelki prześcigają się w pomysłach, jednak królowa może być tylko jedna – i jest to (wciąż jeszcze) naczelna Carine Roitfeld. Do paryskiego hotelu Pozzo di Borgo przybyła w seksownie prześwitującej sukni ozdobionej misternym złoto- czarnym zwierzęcym wzorem, płaszczu w lamparcie cętki i pięknej, koronkowej masce. Do takiego odważnego zestawu dołączyła zgrabną aksamitną kopertówkę powleczoną kryształkami. Pani Roitfeld potwierdziła tylko niebanalnym strojem i tak już ugruntowaną pozycję wyroczni mody.
Zasadą – najważniejsze, żeby balowy zestaw był zaskakujący, elegancki, oryginalny i spersonalizowany, kierowała się również towarzysząca Carine na zdjęciu, Dita von Teese. Ta gwiazda burleski, o porcelanowej cerze słynie z zamiłowania do mody lat 40-tych. Na balu Vogue pojawiła się więc w czarnym płaszczu, maksymalnie podkreślającym talię dzięki zastosowaniu triku z gorsetem i, jak przystało na gwiazdę Playboy’a, w eksponujących nogi pończochach wykończonych czarną koronką. Dita postawiła na skromniejszą niż Carine ciemną maskę typu weneckiego.
Podpatrzcie i zainspirujcie się dzisiejszą podwójną inspiracją dnia, bo do sylwestrowego szaleństwa macie jeszcze kilka dobrych godzin, a więc wszelkie stylizacyjne zmiany i nowe pomysły są jak najbardziej na miejscu.
fot. East News