Przed wejściem na pokaz Maldorora dostaliśmy informacje o kolekcji MBC. Zagadkowa nazwa, którą słyszeliśmy już chwilę wcześniej wreszcie została rozszyfrowana. Matka Boska Częstochowska – kontrowersyjny tytuł kolekcji ma swoje podłoże w inspiracji, jaką były średniowieczne ikony i wizerunek Matki Boskiej o ciemnej karnacji. Zupełnie nie wiedzieliśmy, czego spodziewać się po takiej zapowiedzi.
Muzyka, którą usłyszeliśmy zupełnie odbiegała od religijnych treści. Niemieckie techno w remiksie jednego z rezydentów kultowego berlińskiego klubu Berghain podkreślało mroczny i lekko psychodeliczny charakter kolekcji. Poszczególne sylwetki balansujące na pograniczu haute couture i odzieży sportowej mają, jak na Maldorora, dosyć uniwersalny charakter i wiele z nich śmiało nadaje się do wykorzystania w codziennych stylizacjach.
Bardzo oszczędna kolorystyka (jedynie czerń) została zrównoważona poprzez różnorodność zastosowanych materiałów. Od naturalnych tkanin, jak len, jedwab czy wełna poprzez ultracienkie ortaliony – te, nietypowo wykorzystane nie w kurtkach, a w spódnicach – aż po błyszczącą taftę z lureksem. Jednak prawdziwym zaskoczeniem były swetry zrobione z „dzianiny” wykonanej z taśmy VHS – nowoczesna odpowiedź na cekinowe propozycje i to w dodatku w duchu recyklingu!
Za stylizację fryzur podczas pokazu odpowiedzialna była Jaga Hupało – jak mówi: Bazą estetyki fryzury są warkocze, które wywodzą się ze stylu średniowiecznego. Styl ten przejawia się w każdym poszczególnym modelu, jaki zobaczyć mogliśmy na wybiegu.
Maldoror z każdą kolejną kolekcją podkreśla swoją pozycję w polskiej modzie. Cenimy go za bezkompromisowość i konsekwencję w tym co robi!