Ten sezon bezsprzecznie należał do niej! Szła w pokazach m.in Marca Jacobsa, Diane von Furstenberg, Michaela Korsa, Proenzy Schouler, Donny Karan, Hugo Bossa, Tommy’ego Hilfigera, Victorii Beckham, Burberry Prorsum, Dolce[&]Gabbana, Emilio Pucci, Missoni, Moschino, Roberto Cavalli, Versace, Louis Vuitton, Chanel, Lanvin, Kenzo czy Jeana Paula Gaultiera. Łącznie pojawiła się na wybiegach aż 54 marek!
Ola Rudnicka (Model Plus) jednak nie zwalnia tempa, ale jak przyznaje – po wszystkim odpoczęła trochę w Warszawie z rodziną, za którą bardzo się stęskniła. To był jedyny luźniejszy okres, który mogła wykorzystać na takie spotkanie. Nic dziwnego, bo wciąż jest w rozjazdach, czego efektem są kolejne okładki, edytoriale i rankingi w jej portfolio. Jeden z najbardziej opiniotwórczych portali na świecie style.com właśnie umieścił Polkę w zestawieniu Top Ten New Models of 2014.
Jak więc udało jej się przetrwać wyjątkowo pracowity maraton Tygodni Mody? „Od strony logistycznej udawało mi się to dzięki agencjom, które wszystko organizowały. Ja mogłam stawić się tylko o czasie, w miejscu gdzie akurat powinnam być. Jedyną przeszkodą było zmęczenie, przez które zostawiłam telefon w taksówce, a potem komputer na lotnisku…”.
Cztery tygodnie, cztery państwa i setki godzin spędzonych na castingach i przymiarkach, niewspominając o tych kilkunastu znaczących, na które składa się kilkanaście minut każdego pokazu – ciężko wyobrazić sobie jak bardzo trzeba być wytrzymałym psychicznie i fizycznie! Na szczęście stresu spowodowanego brakiem pracy Ola nie doświadczyła, choć jak mówi: „Nie wierzyłam w to, że da się zrobić tyle pokazów. Ale okazuje się, że wszystko jest kwestią odpowiedniego opanowania czasu i dobrej logistyki”.
W tym sezonie zrobiła pokazy wszystkich niemalże najważniejszych marek, jaki jest, więc jej ulubiony? „Chanel, ze względu na oszałamiającą scenografię i grę detali. Chociaż podejrzewam, że dla oglądających mogło to być mocno rozpraszające… Masa produktów w specjalnie zaprojektowanych opakowaniach – na przykład trzy rodzaje pieprzu firmy Chanel z rożnych zakątków świata. Choć to wszystko wydawało się zupełnie bezużyteczne – robiło wrażenie!”.
Trzymamy kciuki za jej kolejne sukcesy!