Bardziej znana za granicą niż w Polsce, w liceum ukrywała przed wszystkimi to, że pracuje w modelingu, bała się zmiany fryzury, a w swoim wyglądzie najbardziej lubi oczy. Przeczytajcie nasz wywiad z nie tak nową już twarzą w świecie mody Martyną Franków (AMQ Models).
Kiedy i jak rozpoczęła się Twoja przygoda z modelingiem?
Moja przygoda z modelingiem rozpoczęła sie ok. 2,5 roku temu na popularnym dzisiaj portalu maxmodels.pl, który wprawdzie mało ma dzisiaj wspolnego z prawdziwym modelingiem, ale to dobry start dla nowych twarzy i początkujących fotografów.
Za namową znajomych zamieściłam tam swoje pierwsze polaroidy i odezwało się do
mnie kilku scoutów z polskich agencji, w tym także osoba pracująca dla mojej
pierwszej agencji. Kilkakrotnie byłam też zaczepiana w centrum Wrocławia, w ten
sposób również wręczano mi wizytówki. Podjęłam decyzję o wyborze agencji i
ostatecznie trafiłam pod opiekę AMQ Models.
Na wybiegach pojawiasz się nie od dziś. Byłaś w Tokio, Barcelonie,
Paryżu, Berlinie. W Polsce jednak raczej nie słyszało się o Twoich sukcesach.
Dlaczego?
Uważam, że odzwierciedleniem typowego świata mody są takie miasta jak Nowy
Jork, Mediolan czy Paryż, gdzie się pojawiałam. Tam zaczyna się prawdziwy
modeling, praca z największymi projektantami, fotografami czy redaktorami
najważniejszych magazynów. W Polsce ta branża dopiero się rozwija, a rynek jest
bardzo mały, stąd nie każda modelka znajdzie tu pracę. Moje agencje również
stwierdziły, że do sukcesu nie jest mi potrzebny rozgłos w Polsce i dlatego
skupiłam się na pracy za granicą. Szczerze mówiąc dopóki nie skończyłam szkoły
było mi to na rękę, ponieważ nie chciałam, aby ktokolwiek wiedział czym się
zajmuję.
Podobno nowa fryzura, która sprawiła, że zachwyciłaś świat mody, Tobie samej na początku nie przypadła do gustu?
To prawda, zmiana fryzury bardzo pomogła. Wszyscy uważają, że podkreśla moje
rysy, a moje długie włosy w końcu nie zasłaniają mi twarzy. Na początku było
ciężko, w zasadzie przez cały czas moje włosy były długie – aż do pasa, więc
krótka, wycieniowana fryzura z grzywką brzmiała jak szalona zmiana. Okazało się
jednak, że to kwestia przyzwyczajenia. Teraz uważam, że moje włosy idealnie do
mnie pasują i przede wszystkim bardziej oddają moją osobowość. Jestem gotowa nawet
na krótsze cięcię lub większe zmiany.
Co uważasz za swój największy sukces?
Moim największym sukcesem mogę nazwać
mój wyjazd do Nowego Jorku. Spędziłam tam trochę czasu i miałam okazję zobaczyć
cały świat mody od środka, pracować z największymi projektantami, stylistami i
fotografami. Jeżeli idzie o konkrety to zdecydowanie do sukcesów mogę zaliczyć
sesję do magazynów Elle, Marie Claire, a ostatnio także okładkę magazynu Grazia
oraz pokaz Chloe pre fall w tym sezonie.
Bardzo znaczącym punktem w mojej karierze było poznanie kultowego duetu fotografów Inez van Lamsweerde i Vinoodh Matadin oraz spotkanie u Stevena Meisela, który jest moim absolutnym guru fotografii.
Co przeszkadza Ci w zawodzie modelki?
Jedną z głównych wad tego zawodu jest fakt, że modelki często traktowane są bez szacunku. Oczywiście jesteśmy od tego, aby prezentować ubrania, ale nie można traktować nas jak dosłowne ‘wieszaki’. Praca, pracą ale wiele osób w dalszym ciągu nie zdaje sobie sprawy z tego, że też odczuwamy ból czy zmęczenie, a całodniowe bieganie po castingach, godzinne czekanie na swoją kolej, przygotowania do pokazu czy fittingi to naprawdę ciężka i wyczerpująca praca.
Jak udawało Ci się połączyć szkołę z karierą? Jakie masz plany, co do nauki na najbliższą przyszłość?
Jak już wspomniałam wcześniej, kiedy byłam w szkole nie chciałam zdradzać
nikomu że jestem modelką, tym bardziej nauczycielom czy dyrekcji. Nie chciałam
być z tego powodu traktowana inaczej. Fakt, że wyjeżdżałam na trochę czy
pracowałam w weekendy był moją osobista decyzją, więc zaległości musiałam
nadrabiać we własnym zakresie, a modeling nie był żadną wymówką.
Gdy w klasie maturalnej wyjechałam na półtora miesiąca do Tokio, niemal każdą wolną chwilę poświęcałam nauce. Książki brałam ze sobą do samochodu i czytałam w drodze na castingi, a wieczorami przepisywałam skany które podsyłali mi znajomi z klasy. Jeżeli idzie o przyszłość to postanowiłam, że jeszcze przez rok będę intensywnie podróżować, a potem chce zacząć studia. Modeling otworzył mi możliwość studiowania za granicą, ale jedynym problemem jest wybranie jednego miejsca, w końcu jest tyle dobrych szkół na świecie.
Czy Twój zawód wymaga poświęceń?
Nie jest to łatwa praca przede wszystkim dlatego, że w pewnym stopniu trzeba
poświęcić swoje życie osobiste. Ciągłe podróżowanie to rozłąka z rodziną i
przyjaciółmi, godziny samotnie spędzone w hotelach czy na lotniskach. Trzeba
być naprawdę silnym psychicznie i mieć duże wsparcie ze strony bliskich. Nie
mogę też wybiegać w przyszłość, nie wiem gdzie będę za tydzień, dwa czy
miesiąc, nie wiem kiedy wrócę z kontraktu, więc plany wakacyjne, spotkania ze
znajomymi, urodziny taty czy inne prywatne wyjazdy niestety odpadają.
Opiniotwórczy portal WWD napisał o Tobie, że jesteś połączeniem Clémence Poésy i Penelope Cruz, do której z nich jest Tobie bliżej?
Porównanie do Penelope i Clémence bardzo mnie zdziwiło… Co prawda wcześniej
słyszałam, że mam coś z Gisele Bündchen, Blake Lively czy Jennifer Conelly, ale
nie potrafię znaleźć podobieństwa w żadnej z nich. Jeżeli jednak miałabym
wybierać to bliżej mi do Clémence, nie tylko pod względem urody ale i
osobowości. Penelope to piękna, dojrzała kobieta o latynoskiej urodzie. Poesy
natomiast jest młodsza, ma delikatną, dziewczęcą urodę i pochodzi z Francji.
Może dlatego niektórzy nie znając mnie myślą że jestem Francuzką…
Co uważasz za swój największy atut, w kontekście urody?
Lubię swoje oczy. Uważam że oczy są odzwierciedleniem duszy, a moje idealnie
pasują do mnie i mojego charakteru.
Modelki bardzo wcześnie rozpoczynają swoją karierę, jednak stosunkowo w młodym wieku ją kończą. Jak widzisz swoją przyszłość?
Niestety większość młodych dziewczyn rzuca szkołę ze względu na modeling, a kończy pracować w wieku 20-21 lat. Uważam, że zaczęłam w odpowiednim czasie i przede wszystkim mam świadomość tego, że to tylko tymczasowa przygoda. Nie wykluczam, że w przyszłości, która na pewno związana będzie w pewnym stopniu z modą, będę w dalszym ciągu pracować i studiować jednocześnie. Wiem, że da się to pogodzić a modeling będzie na pewno idealnym wstępem i przygotowaniem do tego co chcę robić w przyszłości.
Może próbowałaś swoich sił w innych dziedzinach związanych z modą? Ostatnio coraz więcej byłych modelek staje po drugiej stronie aparatu lub próbują swoich sił jako projektantki, stylistki.
Gdy byłam mała marzyłam o projektowaniu, ale teraz wiem że to naprawdę ciężka
praca, a żeby się wybić trzeba być prawdziwym geniuszem. Kilka razy
stylizowałam też sesje, często nawet styliści gdy pracujemy razem pytają mnie o
zdanie. Nie ukrywam, że to świetna zabawa, ale jeżeli idzie o moją przyszłość
pójdę w nieco w innym kierunku. Wolę pisać lub pracować dla magazynu modowego,
na pewno doświadczenie które zdobyłam i ciągle zdobywam podróżując i ludzie,
których poznaje będą pomocni w tej dziedzinie.
Czy możesz nam zdradzić, gdzie zobaczymy Cię w najbliższym czasie?
W najbliższym czasie wyjdzie sporo materiału, na który pracowałam przez
ostatnie kilka miesięcy, przede wszystkim magazyny. W ciągu najbliższych
tygodni udaję się na podbój Tokio, ponieważ jest to jedno z moich ulubionych
miejsc, to naprawdę nie mogę się już doczekać. Nie wykluczam, że zostanę tam na
trochę dłużej.
Czego możemy Tobie życzyć?
Zdrowia i wytrwałości w dążeniu do celów. Jestem dumna z tego, co udało mi się osiągnąć do tej pory, ale wiem, że przede mną jeszcze mnóstwo pracy i doświadczeń.
Dziękuję za rozmowę.