Młodziutka, 23-letnia topomodelka Freja Beha Erichsen ma… 12 tatuaży! Pierwszy z nich zrobiła, mając jedynie 16 lat. Tatuaże te nie są bynajmniej ani przypadkowe, ani typowe – większość z nich to delikatne napisy, jak na przykład Float (z angielskiego „dryfować”) na szyi, Serendipity is Life („Życie to traf”) na prawym przedramieniu, This Too Shall Pass („To również przeminie”) – po wewnętrznej stronie prawego przedramienia, This World Tonight Is Mine („Świat tej nocy jest mój”) na prawym nadgarstku i Redemption („Wybawienie”) na lewym przedramieniu. Inne to subtelne rysunki, takie jak miniaturowy rewolwer na lewej ręce, błyskawica na wysokości żeber, trzy żółte kółeczka po wewnętrznej stronie lewego nadgarstka, gwiazdkę pod prawą pachą, odwrócony niebieski trójkąt na karku, krzyżyk na małżowinie prawego ucha oraz kółeczko za lewym uchem.
Modelka ponoć na początku swojej kariery zawarła układ z agentem, że będzie mogła wykonać dowolną ilość tatuaży, jeśli tylko nie zetnie włosów. Co prawda Freja w 2007 roku, gdy już jej pozycja w świecie modelek była ugruntowana, zdecydowała się także na zmianę fryzury (dziś ma włosy sięgające ramion). Twierdzi, że tatuaże nigdy nie przeszkodziły jej w pracy – nietrudno je ukryć. Przy okazji, wielu projektantów i stylistów zafascynował styl topmodelki i wręcz namawiali ją do eksponowania tych ozdób.
Freja Beha Erichsen znana jest z tego, że chodzi własnymi ścieżkami. A i tak jest muzą Karla Lagerfelda… I jak tu nie wierzyć, że w modelce najważniejsza jest osobowość?