Dobrze wiemy, iż moda przeżywa zwrot – już kolejny sezon z rzędu nie epatujemy niemal nagim ciałem i wulgarną seksualnością. Wolimy więcej zakryć – nie tylko z powodów praktycznych, ale również dlatego, że doceniamy zmysłowość bardziej wysublimowaną, ukrytą – i dlatego budzącą większe zaciekawienie. Taka właśnie była epoka wiktoriańska, która wypełniła niemal cały XIX wiek – w niej znalazła się zarówno moda lansowana przez romantyków, jak i zwolenników pozytywizmu. W efekcie powstał unikatowy styl…
Charakterystyczny dla tej epoki jest brak dekoltów – koszule i suknie zapinano wysoko, przykrywając całą szyję. Często ozdobą były kokardy lub fantazyjnie marszczone żaboty. Must have to długi – najlepiej do ziemi – płaszcz lub zarzucona na ramiona peleryna, do tego najlepiej dobrać maxi spódnicę, suto marszczoną. Dodatkiem zaczerpniętym z uwielbianych w owych czasach przez dzieci opowieści o muszkieterach i piratach jest kapelusz z miękkim, dużym rondem, najlepiej założony nieco na bakier. Możemy także zainspirować się pokazami Salvatore Ferragamo czy Ralph Lauren i ubrać się zgodnie z tamtejszą modą, ale po męsku.
Choć prawda siostry Rodarte, które zainspirowały się estetyką purytańską, również przypadającą na historyczny czas epoki wiktoriańskiej, złagodziły nieco mroczny wymiar tego stylu, używając jasnych, pastelowych barw – to w dominują barwy ciemne – granat i czerń.
Jest to trend przeznaczony dla osób z charakterem, lubiących efektowne i konsekwentne stylizacje w klimatach filmów kostiumowych. Zainspirujmy się niedawno wyprodukowanym obrazem Sherlock Holmes z Robertem Downey Juniorem lub powieściami Charlesa Dickensa – wystarczy nam kilka charakterystycznych elementów garderoby i rozmach godny XIX-wiecznych romantyków.
fot. East News (Fendi, Dsqaured2, Dior, Marc Jacobs)