Postać Terry’ego Richardsona od zawsze wzbudzała liczne kontrowersje. Jego prowokacyjne prace niejednokrotnie wywoływały falę krytyki i szereg oskarżeń o propagowanie pornografii, łamanie podstawowych wartości moralnych i przekraczanie granic dobrego smaku.
Sytuacja stała się jeszcze bardziej poważna, kiedy świat dowiedział się o historii jednej z modelek znanego fotografa – Charlotte Waters, która oskarżyła Richardsona o wykorzystywanie seksualne podczas jeden z sesji. Dziewczyna opowiedziała o kontrowersyjnym zachowaniu artysty w wywiadzie dla magazynu Vocativ i przyznała się, że sytuacja, która miała miejsce pięć lat temu podczas jednej z sesji zdjęciowych, mocno wpłynęła na nią emocjonalnie i fizycznie.
W mediach rozpętała się prawdziwa burza, a niektóre marki, takie jak H[&]M oficjalnie ogłosiły, że nie mają zamiaru więcej współpracować z Richardsonem. Po braku jakiejkolwiek reakcji ze strony bohatera całego zamieszania, znany fotograf postanowił odpowiedzieć na wszystkie oskarżenia. Niedawno opublikował swój list, zatytułowany „Correcting the Rumours”, jaki ukazał się na stronie internetowej Huffington Post:
Cztery lata temu, postanowiłem zignorować plotki i fałszywe oskarżenia przeciwko mnie, które pojawiły się w Internecie. W tamtym czasie, pomyślałem, że odpowiadanie na nie będzie niezgodne z moją pracą i moim charakterem. Kiedy te zarzuty powróciły w ciągu ostatnich kilku miesięcy, wydawały mi się wyjątkowo złośliwe i przeinaczone. Przekroczyły już granicę krytycznego dialogu i stały się niezwykle emocjonalnym polowaniem na czarownice. Wolność słowa i ochrona, jaką zapewnił ludziom Internet, jak również jego anonimowa natura, sprawiły, że ludzie poczuli się wygodnie w swoim szerzeniu nienawiści i oszczerstw wobec mojej pracy i mojego życia osobistego – podsumował Terry Richardson na łamach Huffington Post.
Kiedy w roku 1990, przeprowadziłem się do Nowego Jorku, by robić zdjęcia, duża część mojej pracy dokumentowała moje życie w East Village. To było naturalistyczne, transgresywne i łamało estetykę dobrze oświetlonych, wygładzonych fotografii mody. Moją pierwszą wielką kampanię, jaką zrobiłem w 1994 roku, stanowiły prowokacyjne zdjęcia pary, obejmującej się w barze. W tamtych czasach było to dość szokujące, bo była to pierwsza tego rodzaju fotografia użyta w poważnej kampanii reklamowej.
Podobnie jak u Roberta Mapplethorpe’a, Helmuta Newtona i wielu innych przede mną, seksualne zdjęcia od zawsze były częścią mojej fotografii. (…) Współpracowałem z dorosłymi kobietami, które były w pełni świadome charakteru tej pracy, typowej dla każdego z moich projektów, potwierdzonych odpowiednim pismem. Nigdy nie wykorzystywałem oferty swojej pracy, czy groźby nagany, by zmuszać kogoś do czegoś, czego nie chce zrobić.
Ludzie od zawsze będą wyrażać mocne opinie na temat wyzywających zdjęć. Seks należy do najbardziej naturalnych i powszechnych zachowań ludzkich, a także jest jednym z najbardziej drażliwych i spornych tematów. W trakcie mojej kariery, zaakceptowałem fakt, że moje najbardziej prowokacyjne prace wywołują sporo kontrowersji i jako artysta cenię sobie powyższy dyskurs – dodał znany fotograf.
Co sądzicie o jego odpowiedzi na wszystkie zarzuty? Czy oskarżenia Charlotte Waters są słuszne, czy chodzi jej tylko o rozgłos? Gdzie tak naprawdę leży granica w formie ekspresji, wyrażonej za pomocą sztuki?