Proste flakony w aptecznym stylu, rzadkie kompozycje zapachowe (obowiązkowo wegańskie) i poszukiwania wyjątkowości w tym, co nieidealne. Produkty Le Labo to prawdziwe kosmetyczne perełki. Szczególną popularnością cieszą się nie tylko świeczki i balsamy do ciała, ale też perfumy tej nowojorskiej marki. Na czym polega fenomen ich zapachów, które znajdują się w kosmetyczkach największych gwiazd, niezależnych artystek oraz influencerek sięgających również daleko poza tematykę beauty? Sprawdzamy.
Kosmetyki Le Labo: historia o szukaniu własnych dróg
Eddie Roschi i Fabrice Penot, założyciele Le Labo, poznali się lata temu, kiedy obaj pracowali dla perfumerii Giorgia Armaniego. Później ich drogi na chwilę się rozeszły i znów połączyły, kiedy spotkali się w biurze jednej z dużych kosmetycznych korporacji. Po kilku latach zdali sobie sprawę, że nie do końca odpowiada im ówczesny sposób produkowania perfum i że są zmęczeni nowoczesnymi sztuczkami marketingowymi. Marzyli o zapachach kreatywnych, które powstają alternatywnie i z prawdziwym kunsztem, we współpracy z najlepszymi rzemieślnikami, a nie w fabrykach. I tym procesem tworzenia chcieli się dzielić ze światem.
Złożyli wypowiedzenie i w 2006 roku otworzyli swój pierwszy butik w dzielnicy Nolita w Nowym Jorku. Mieli w nim wówczas tylko 10 zapachów, między innymi Rose 31 i Bergamote 22. Markę nazwali “Le Labo”, czyli “laboratorium”.
Odwaga się opłaciła, bo perfumy Roschiego i Penota szybko pokochały tłumy. W 2014 roku firmę kupiło Estée Lauder Companies i dziś zarządza nią John Demsey (który odpowiada również za takie marki, jak Jo Malone i Tom Ford). W ofercie Le Labo jest teraz 18 zapachów oraz 9 kompozycji do wnętrz, a także 13 perfum z kategorii City Exclusive, które można kupić w wybranych miastach. Przykładowo Gaiac 10 dostaniecie tylko w Tokio, a Vanille 44 – jedynie w Paryżu.
Le Labo – perfumy, które kochają tłumy
Dziennikarki urodowe żartują, że Santal 33 to już obiekt kultu, jednak ta opinia wcale nie jest daleka od prawdy. Odpowiednik tego zapachu w formie świecy, czyli Santal 26, nałogowo zamawia Jennifer Lopez (szacuje się, że aż pięćdziesiąt słoiczków co miesiąc), Beyoncé pokazała go w wizualizacjach albumu “Lemonade”, a zanim powstały perfumy – fani tej kompozycji smarowali swoje nadgarstki woskiem. Rose 31, który był pierwszym hitem i pozwolił Roschiemu i Penotowi rozwinąć swój biznes, wciąż jest jednym z bestsellerów. Lobby i bary najbardziej designerskich hoteli na świecie pachną Le Labo. Tak samo zresztą jak dziennikarki wszystkich edycji “Vogue” i “ELLE” oraz gwiazdy z Alexą Chung, Sophie Turner, Ellie Goulding i Emilią Clarke na czele.
Co czyni perfumy Le Labo tak wyjątkowymi? Na pewno wyróżniające się flakony i etykiety, ale przede wszystkim oryginalne kompozycje zapachowe. “Niektóre z naszych perfum narodziły się po ponad 400 modyfikacjach, niektóre miały ich mniej niż 50. Nigdy nie wiadomo, kiedy wydarzy się magia. Wymaga to wielu prób i błędów, a także pełnej uwagi, aby nieoczekiwane cię zaskoczyło” opowiadał Fabrice Penot w wywiadzie dla ELLE Singapore. “Pamiętacie stare reklamy Marlboro? Mężczyzna i jego koń przed ogniskiem na wielkiej równinie pod wysokim, błękitnym, wieczornym niebem. Określało to obraz ducha amerykańskiego Zachodu, który łączy się ze wszystkim, co oznacza dzikość i wolność osobistą. Nasze zapachy Santal zrodziły się z tej fantazji jako olfaktoryczny hołd dla tego wielkiego mitu” dodał współzałożyciel Le Labo.
“Kiedy zaczynamy opracowywać zapachy, inspiracja może pochodzić z wielu różnych obszarów. Geneza może koncentrować się na składnikach, tak jak w przypadku Tonka 25. Ale może też mieć charakter koncepcyjny: ‘Opracujmy coś, co sprawi, że poczujesz się jak na plaży blisko centrum miasta’, na przykład . Myślę, że w przeciwieństwie do bardziej tradycyjnych artystów, których ogranicza medium, inspiracja w perfumerii może być dość abstrakcyjna. Kiedy masz już dopracowaną koncepcję, instruujesz perfumiarzy, aby rozpoczęli opracowywanie próbki – jest to proces pełen prób i błędów. Następnie zwykle po 18 miesiącach – lub w niektórych przypadkach po dwóch latach – finalizujesz perfumy. Wiedza, kiedy zatrzymać proces rozwoju, może być trudna, ale jeśli zauważysz, że kręcisz się w kółko, jest to prawdopodobnie dobra wskazówka, że powinieneś się zatrzymać” wyjaśniał z kolei Eddie Roschi w wywiadzie dla Lifestyle Asia.
Wyjątkowości dodaje też fakt, że marka współpracuje z najbardziej utalentowanymi perfumiarzami na świecie. Zapachy komponowali dla niej między innymi Maurice Roucel (Jasmine 17 i Labdanum 18), Michel Almairac (Ambrette 9) oraz Annick Ménardo (Patchouli 24). Perfumy Le Labo nie zawierają barwników, konserwantów czy parabenów. Są wegańskie i nietestowane na zwierzętach. Przy zakupie na pudełkach i buteleczkach nadrukowywane są etykiety z imieniem klienta.
Na czym więc polega fenomen Le Labo? Na połączeniach dwóch pozornie niepasujących do siebie rzeczy – uniwersalności i indywidualizmu. Dokładnie tak, jak we flakonach Santal 33 i pozostałych zapachów nowojorskiej marki. Efektem jest zawsze magia.
Zdjęcie główne: instagram.com/lelabofragrances