Świat już nieco zapomniał o Johnie Galliano. Od czasu skandalicznej wypowiedzi projektanta odsunięto go od wszelkich funkcji, które pełnił – odebrano mu prawo do prowadzenia jego własnej marki, zwolniono ze stanowiska dyrektora kreatywnego Dior.
Wczoraj zapadł wyrok, stwierdzający ewidentną winę projektanta. Sam sądzony nie stawił się na ogłoszenieu wyroku – reprezentował go jego adwokat. Za obrazę na tle etnicznym i religijnym nakazano mu zapłatę odszkodowania w wysokości 6 euro tysięcy w zawieszeniu. Dodatkowo będzie musiał pokryć 13,5 tysiąca euro kosztów sądowych. Dla Galliano być może nie jest to wygórowana suma – choć dziś zapewne boryka się on również z problemami finansowymi, wydając pieniądze na leczenie w odizolowanym ośrodku psychiatrycznym.
Sam jednak wyrok jest formalnością, aktem symbolicznym i dyscyplinarnym. Galliano został już ukarany najsurowiej jak się dało – wiele osób potępiło jego zachowanie i najprawdopodobniej nie będzie chciało z nim mieć nic do czynienia. Z drugiej jednak strony znamy przypadki upadku i powrotu innych wielkich projektantów – przykładem jest Marc Jacobs – genialny, a zarazem chaotyczny i emocjonalny.
Co zatem czeka Johna Galliano?