Do świata mody wtargnął skandalem w 1977 roku, kiedy to kontrowersyjna reklama autorstwa Helmuta Newtona ujrzała światło dzienne. Wszystko dlatego, że wówczas zapach promowało dwuznaczne hasło: „Opium. Dla tych, którzy są uzależnieni od Yves Saint Laurent”, które nie spodobało się przeciwnikom narkotyków, oskarżających markę o promowanie nielegalnych substancji. To jednak sprawiło, że zapach Opium domu mody Yves Saint Laurent osiągnął gigantyczny sukces, który z trwa po dzień dzisiejszy.
Jego pierwsza wersja inspirowana była kobietą piękną, elegancką, stylową i szalenie inteligentną, lubiącą dobre towarzystwo, bo to właśnie ten typ nie pozwala o sobie zapomnieć i przejść obok obojętnie. Podobnie jest w przypadku najnowszej odsłony tych kultowych już perfum, z tą jednak różnicą, że współczesną wersją tamtej kobiety jest przebojowa mieszkanka metropolii o podobnych cechach, niepokorna i buntownicza, pełna sprzeczności i bardzo niezależna. Lubiąca eksperymentować, dzięki czemu żyje pasją i dobrą zabawą. Lubiąca także adrenalinę oraz tempo życia wielkiego miasta oraz podejmowane spontanicznie decyzje.
fot. Txema Yeste – materiały prasowe Yves Saint Laurent
Odzwierciedleniem jej osobowości jest zamknięte w ciężkim brokatowym flakonie euforia, przygoda i mroczne pożądanie zwieńczone nazwą Black Opium. Taka jest najnowsza propozycja marki Yves Saint Laurent. Pierwsze skojarzenie? Mrok. Drugie? Uzależnienie. Z początku bowiem zapach jest intensywny, wręcz ostry, by chwilę później łagodnieć i odkrywać delikatne nuty z których został skomponowany. Wśród nich najbardziej wyrazista jest przede wszystkim ta kofeiny, której gorzkość połączono z subtelnością białych kwiatów – jaśminu sambac i absolutu kwiatu pomarańczy. Całość przełamano wanilią i drzewnymi akordami cedru i paczuli, dzięki czemu Black Opium jest tak różnorodne na każdym etapie uwalniania zapachu. Podobnie jak kobieta, która była jego inspiracją, a którą w kampanii perfum utożsamia Edie Campbell – jedna z najbardziej niepokornych modelek w branży mody. Dzięki temu, w połączeniu Brytyjki z Black Opium, Szanghajem, który jest tłem filmu reklamowego, jest coś z ryzyka, niebezpieczeństwa jakie niesie wielkie, żyjące także nocą miasto. Ale jak możemy się przekonać – Campbell niczym gwiazda rocka, zmysłowa chłopczyca o elektryzującej urodzie radzi sobie w nim świetnie. Uwodzi, podąża za swoimi pragnieniami, nie godzi się na kompromisy. Kogoś Wam to przypomina? A powinno!
fot. materiały prasowe Yves Saint Laurent