Krzysztof Wyzynski – fotograf, stylista i Bartek Mogielski – model, designer – mimo młodego wieku w branży modowej ich nazwiska już są rozpoznawalne. W wyniku licznych dyskusji na klubowej sofie, postanowili połączyć siły i wspólnie stworzyć markę Moi Non Plus. Skąd wziął się ich pomysł na ekstrawaganckie, czasem wręcz szokujące dodatki? Sprawdźcie!
Skąd wziął się pomysł na Moi Non Plus? Krzysztof, wiem, że do tej pory z reguły sam zajmowałeś się stylizacją swoich sesji zdjęciowych. Czy wówczas wtedy odczuwałeś największy brak odpowiednich akcesoriów i postanowiłeś to zmienić?
KW: Bartek współtworzył wcześniej inny duet projektancki i projektował od kilku lat. Ja fotografowałem i stylizowałem, od czasu do czasu bawiąc się w projektowanie. Ale jako, że moda była dla mnie zawsze ważniejsza niż sama fotografia, narodził się pomysł, by zająć się nią na poważnie. W tym samym momencie wpadliśmy z Bartkiem na pomysł, by wspólnie pracować. I tak, od słowa do czynu, narodziło się Moi Non Plus.. i pierwsze akcesoria, stworzone głównie na potrzeby naszych stylizacji, a później też na scenę.
Praca w duecie ma sens, gdy każdy wie co do niego należy. Jaki podział ról obowiązuje u Was? Kto jest za co odpowiedzialny w Moi Non Plus?
BM: Obydwaj w równym stopniu odpowiedzialni jesteśmy za decyzje artystyczne (projekt, logo, nasz wizerunek). Końcowy efekt jest również wynikiem pracy nas obu.
Jak dokładnie zrodził się pomysł Waszej współpracy?
BM: Pomysł narodził się sam z siebie, w czasie pewnej i kolejnej już rozmowy o modzie na klubowej sofie.
KW: Okazało się, że nasze spojrzenie na modę jest bardzo podobne – obydwaj szukaliśmy rozwiązań, których nam brakowało i postanowiliśmy tę lukę na rynku mody wypełnić.
Obecnie na rynku pojawia się coraz więcej marek tworzonych przez młodych designerów. Część z nich powstaje tylko jako sezonowy wybryk, chęć zwrócenia uwagi na siebie, a nie na projekty, które się tworzy. A Wy, co chcecie osiągnąć, jaki jest Wasz cel?
KW: W chwili obecnej skupiamy się na projektach, które w dużym stopniu budują wizerunek marki. Moi Non Plus to moda dla sztuki, moda dla ludzi, którzy są odważni i potrafią się nią bawić, a niekoniecznie traktują ją utylitarnie.
BM: Pracujemy teraz głównie nad akcesoriami, ale w niedługim czasie pojawią się także ubrania sygnowane naszą metką, w tym bardziej casualowa linia.
Czy jest ktoś, na kim się wzorujecie?
KW: Na pewno nie inspirujemy się Lady Gagą, choć miło by było, gdyby została naszą klientką.
BM: Inspirujemy siebie nawzajem – głównie własnymi pomysłami.
KW: Ale jeśli ktoś chciałby w kilku słowach określić nasze inspiracje i nasz styl, byłoby to: wielka moda, haute couture, fetysz, unisex, androgyniczność, bunt, skóra, metal, glamour, sceniczny blask i undergroundowa surowość.
Skąd wzięła się nazwa Moi Non Plus – czy oznacza ona coś szczególnego? Co się pod nią kryje?
BM: W naszych rozmowach notorycznie dopowiadaliśmy po sobie ”ja też”. Uznaliśmy, że będzie to najlepsza nazwa dla naszego duo, tym bardziej, że nasze rzeczy w założeniu są unisex i każda może być noszona w kilku wersjach zarówno przez kobietę, jak i mężczyznę.
KW: Francuski odpowiednik dla ”ja też” to ”moi aussi ” i tak początkowo mieliśmy się nazywać. Wówczas przypomnieliśmy sobie o piosence Jane Birkin i Serge’a Gainsbourge’a ”Je t’aime… moi non plus”… i tak ostatecznie ukształtowała się nazwa, będąca właściwie, przewrotnie, zaprzeczeniem ”moi aussi’‘, ale nadal do niej nawiązująca.
Dziękuję za rozmowę.