Z Michaelem Hekmatem, dyrektorem kreatywnym marki Blessus, spotykamy się w jego nowym studio projektowym przy najmodniejszej ulicy Warszawy – Mokotowskiej. Polski projektant ma teraz bardzo gorący okres: liczne podróże, projektowanie kilku kolekcji jednocześnie, realizacja sesji zdjęciowych czy inauguracja nowego projektu to tylko część z jego obecnych aktywności. Jak znajduje na to wszystko czas, co go inspiruje i dla jakich kobiet projektuje – to i więcej dowiecie się z naszej rozmowy. Zapraszamy!
Spotykamy się w nowym miejscu. Opowiedz nam o nim.
Jesteśmy w moim studio przy ulicy Mokotowskiej w Warszawie. Przeprowadziliśmy się 20 lipca i teraz tutaj odbywa się proces projektowania. Tworzymy cztery kolekcje w roku – dwie dla klientów sieciowych, dwie pod szyldem marki Blessus i Michael Hekmat.
Kto może do tego studia zawitać? To miejsce wyłącznie dla Twojego zespołu czy również dla branży i klientów?
Na pewno nie jest to punkt handlowy. Tutaj przychodzą klientki indywidualne, które są z nami od kilku sezonów, oraz ich znajome, które szukają czegoś konkretnego. Goszczą tu również styliści i szeroko rozumiane osobowości ze świata mody. Nie każdy z ulicy może tu wejść, ponieważ to miejsce mojej pracy, moje małe sanktuarium, w którym chcę czuć się komfortowo.
Jednak obecnie często Cię tu nie ma ze względu na liczne podróże. Skąd wczoraj wróciłeś?
Wczoraj w nocy wróciłem z Paryża, z targów Premiere Vision. Pojawiam się tam dwa razy w roku, wcześniej jeździliśmy też do Mediolanu na Milano Unica. Wybieraliśmy teraz tkaniny do kolekcji na sezon jesień-zima 2016/17, która będzie pokazywana na świecie w lutym/marcu przyszłego roku i wjedzie do sprzedaży w sierpniu lub wrześniu. Wrzesień i październik to zawsze miesiące intensywne jeżeli chodzi o podróże, nie tylko ze względu na same fashion weeki, ale też na produkcję. W październiku musimy zatwierdzić to, co pokazywało się we wrześniu i określić ilości. Dlatego też jutro wylatujemy do Chin, gdzie będziemy nadzorować produkcję dla jednego z naszych klientów.
To bardzo intensywny okres dla Ciebie! Jak to wszystko godzisz?
To niezwykle fascynujący proces, ale jednocześnie bardzo męczący. Jestem teraz na etapie, w którym z jednej strony tworzę coś bardzo personalnego, czyli Blesssus i Michael Hekmat, a jednocześnie pracuję dla klientów, którzy swoją odzież sprzedają na skalę masową. To jest ogromny rozstrzał, ale podchodzę do dwóch grup projektów z taką samą pasją i filozofią pracy. Pod względem czasowym jest na pewno trudno, ale jeżeli mówimy o kreatywności, o spełnieniu, o satysfakcji z tego, co robisz… to jesteśmy na bardzo dobrej drodze!
fot. Marta Waglewska / LAMODE.INFO
Mówisz o Blessus i Michael Hekmat w kontekście osobnych kolekcji. Skąd pomysł na autorską linię?
To jest świeży temat. W końcu doszedłem do punktu na swojej ścieżce rozwoju, że chciałbym umieść swoje imię i nazwisko na metce. Oczywiście Blessus będzie istniał i będzie dystrybuowany z taką samą intensywnością jak dotychczas, ale teraz przy wsparciu junior designerów. Michael Hekmat zostaje natomiast wyłącznie moim dzieckiem, które w Polsce będzie dostępne wyłącznie poprzez indywidualne zamówienia. To będzie bardzo wysublimowana estetyka i niezwykle złożony proces produkcji. Kolekcja będzie kontraktowana wyłącznie w naszym showroomie w Paryżu, działającym czasowo podczas fashion weeku.
Czy polska klientka również będzie miała szansę kupić projekt z metką Michael Hekmat?
Jeżeli przyjdzie do mnie, to tak, ale nie w butiku, ponieważ nie ma na obecną chwilę miejsc w Polsce, w których kontraktuje się kolekcje projektantów, a na tym mi zależy.
Jaka będzie ta linia? Gdzie szukałeś inspiracji do jej stworzenia?
Cechą charakterystyczną wszystkich moich kolekcji jest wąska paleta kolorystyczna. Tutaj skupiłem się na czerni i bieli z akcentami niebieskiego jeansu, lawendy i militarnej zieleni. Przy autorskiej kolekcji kieruje się wyłącznie swoją intuicją, to jestem cały ja. Często jest tak, że najpierw znajduję tkaninę i od niej zaczyna się cała historia. Tak też było w przypadku Michael Hekmat. Cały mój moodboard powstał w oparciu o jedną tkaninę, którą znalazłem w zeszłym roku na targach w Paryżu – mowa o koronce powstałej zarówno w wyniku roboty ręcznej, jak i przy pomocy maszyny. To ten materiał pociągnął za sobą kolejne elementy „kreatywne” tej kolekcji. Najpierw powstały sample, a dopiero później moodboard. Nie pracowałam tak wcześniej, ale wydaje mi się, że przy Michael Hekmat nie muszę się trzymać żadnych ram czy wyuczonych zasad pracy. Jestem zdania, że jeżeli ma to mieć ręce i nogi, musi płynąć serca, z intuicji.
Na Twojej tablicy widać niewiele sylwetek. To znaczy, że linia będzie krótka?
Na moodboardzie nie ma wszystkich rysunków. Pierwsza kolekcja na lato 2016 składa się z około 22 modeli, natomiast mam plan, żeby zimowa linia liczyła minimum 30 projektów. Mam nadzieję, że za dwa lata dojdziemy do momentu, w którym Michael Hekmat będzie się składał z 50 modeli i około 30 sylwetek.
Jakiej kobiecie dedykowane są te projekty?
35 plus, wysublimowana, bardzo świadoma, zorientowana na modę, światowa i niezwykle wymagająca.
W jakiej stylizacją ją widzisz? Co jest statement piece tej kolekcji?
Czarna sukienka z koronkowym topem. Przestałem się bawić w jakiekolwiek kompromisy odnośnie długości, dlatego tutaj proponuję krój do połowy łydki. Szlachetna tkanina i prosty fason sprawiają, że można ją nosić osobno i na wiele okazji. Top również można dowolnie stylizować.
fot. Marta Waglewska / LAMODE.INFO
Przejdźmy teraz do kolekcji Blessus. Czego możemy się spodziewać w kolejnym sezonie?
Tutaj pojawiają się bardzo neutralna kolorystyka oraz klasyczne surowce, ale też bardziej techniczne, jak podwójnie tkany materiał z elementem juty, laminowana wełna czy dzianina naklejona na piankę neoprenową. To tkaniny, które są po części innowacyjne, ale jednocześnie proste w stylizowaniu i noszeniu. Kolekcja będzie dostępna w sprzedaży od października w naszym sklepie online oraz pod koniec listopada na trzech internetowych platformach, w dwóch butikach stacjonarnych w Warszawie oraz w jednym we Wrocławiu. Pojawiła się również perspektywa sprzedaży międzynarodowej, ale jest dopiero na etapie planowania.
Mówiąc o kolekcji Blessus, akcentowałeś, że jest ona dedykowana polskiej klientce. Co rozumiesz przez słowa „polska klientka”?
Ja sobie wybrałem tę polską klientkę, w pewnym sensie ją sobie wymyśliłem. To kobieta w wieku od 25 do 60 lat, bardzo świadoma i dynamiczna, ale szanująca komfort i mająca potrzebę posiadania przemyślanej garderoby.
Ubierasz polskie gwiazdy, Twoje projekty chętnie noszą też osobowości ze świata mody. Czy jest taka osoba, którą szczególnie chciałbyś zobaczyć w swoich rzeczach?
Ostatnio poznaną na fashion weeku w Sztokholmie Giovannę Battaglię, której osobowość mnie fascynuje. To prawdziwa Włoszka z krwi i kości. Pomimo swojego przystępnego looku i uroku, jest osobą bardzo konkretną oraz zorganizowaną. Uwielbiam też Kristen Dunst i Jennifer Connely, które chciałbym osobiście poznać i zobaczyć w swoich projektach. Kristen Dunst – za swoją dziewczęcość i naiwność, za rolę życia w „Melancholii” oraz zupełnie przeciwstawną kreację w „Marii Antoninie” Sofii Coppoli. Natomiast Jennifer Connelly – od kiedy zobaczyłem ją jako twarz Balenciagi, jestem zafascynowany, od wiedziałem, że to jest „to”, kwintesencja charakternej kobiety.
Nad czym obecnie pracujesz?
Kończymy sample do obecnej kolekcji, 30 września i 1 października mamy sesje zdjęciowe dla Blessus i Michael Hekmat. Z kolei 19 października robimy start sezonu lato 2016 w formie prezentacji kolekcji dla mediów. Ponadto, pracuję nad dystrybucją linii Michael Hekmat, głównie w związku z showroomem w Paryżu.
Dlaczego Paryż?
Jeszcze nie wiem, gdzie to będzie w Paryżu, ale lokalizacja – konkretne ulica, hotel czy budynek ma dla mnie ogromne znaczenie. Uważam, że w stolicy Francji podczas fashion weeku są wszyscy, których chciałbym spotkać. Tutaj też pracowałem u Giambattisty Valli`ego i to był najbardziej owocny okres i najważniejszy przystanek w mojej karierze zawodowej. Nie ma takiego drugiego miejsca na świecie. To jedyna słuszna stolica mody, to jedno z moich ulubionych miejsc na świecie.