Przyznamy, że nie spodziewaliśmy się takiej współpracy. Trudno o bardziej nietypowe połączenie, kiedy na jednym planie zdjęciowym spotykają się Martha Stewart, pierwsza gospodyni domowa Ameryki oraz kontrowersyjny fotograf Terry Richardson. A jednak wybór redakcji magazynu Porter to nie przypadek. Pamiętając o słynnej aferze finansowej sprzed kilku lat, w której główną rolę odegrała właśnie Stewart oraz o ostatnich skandalach, jakie krążą wokół słynnego fotografa, ta dwójka ma ze sobą jednak coś wspólnego. Trzeba przyznać, że mimo odmiennych temperamentów, udało im się rozpętać prawdziwą burzę w Stanach Zjednoczonych.
„Jest to pierwszy raz, kiedy spotykają się ze sobą dwoje łowców kontrowersji, ale podobnie jak w życiu Stewart, nic nie jest przypadkowe. Po negocjacjach z bardzo długą listą fotografów, amerykańska królowa gospodyń domowych nalegała, żeby to właśnie Terry zrobił jej zdjęcia. ‘Och, on jest taki słodki’ – powiedziała później, kiedy przyszedł się pożegnać” – tłumaczą swój pomysł na edytorial pracownicy Porter.
Efekty sesji zdecydowanie różnią się od większości prac jednego z największych skandalistów fotografii mody. 72-letnia Stewart, uśmiechnięta od ucha do ucha, pozuje w swojej nowojorskiej posiadłości Bedford, w towarzystwie domowych zwierząt, w kuchni oraz zielonym ogrodzie. Pogodna i „zwyczajna” sesja wyraźnie kontrastuje z prowokacyjnymi zdjęciami roznegliżowanych gwiazd i modelek.
Dystans, poczucie humoru czy prowokacja?