Panowie na czerwonym dywanie znajdują się pod nie mniejszą presją, niż panie – nie wypada im raczej uciekać się do makijażowych sztuczek… Podobnie jest z włosami – wielu z nich ucieka się do dziwnych fryzjerskich trików, które często angażują bardzo dużą ilość żelu… Jak się domyślacie, skutki są różne…
My kibicujemy panom stawiającym na naturalność i szyk – Colin Firth i Robert Downey Jr mają pod tym względem nieomylne wyczucie – lekko zaczesują włosy na bok i… gotowe!
Przykładem świeci również Justin Bieber, wierny długiej, ale za to starannie wypielęgnowanej grzywce. Ciekawe rozwiązanie znalazł też Jamie Foxx – udowadnia że nawet bardzo krótkie włosy mogą optycznie zmienić kształt twarzy. Wśród polskich sław podziwiamy Oliviera Janiaka, natomiast lekko rozczarowuje nas Filip Bobek, który nie umiał powstrzymać się od użycia żelu… Punktem spornym stał się Marcin Prokop – jego uczesanie wydaje się dodawać mu kliku centymetrów, co jemu samemu nie jest potrzebne – patent dobry u osób niskiego wzrostu.
Na swobodę stawiają za to Mark Zuckerberg, gwiazda filmu Social Network i bożyszcze tłumów Matt Damon. Z kolei ekstrawagancję wybierają wokaliście zespołu Black Eyed Peas, w szczególności raper Taboo, który ze szczególnym upodobaniem czesze się “na irokeza”.
A Wam, który z panów najbardziej przypadł do gustu?