Logotyp serwisu lamode.info

Świat mody wstrzymał oddech, gdy Marta Wojtal walczyła o życie w szpitalu. Jak dziś czuje się fotografka? [Wywiad]

Świat mody wstrzymał oddech, gdy Marta Wojtal walczyła o życie w szpitalu. Jak dziś czuje się fotografka? [Wywiad] 164765

Marta Wojtal to znana fotografka mody. Do tej pory jej nazwisko w mediach pojawiało się głównie w kontekście sesji zdjęciowych. Jednakże w maju 2025 roku branża na chwilę wstrzymała oddech. A wszystko dlatego, że artystka poinformowała w social mediach o złym samopoczuciu i przymusowej hospitalizacji w albańskim szpitalu. Dziś wiadomo, że kobieta usłyszała diagnozę: sepsa. Jak aktualnie się czuje?

Marta Wojtal walczyła z sepsą. Fotografka wróciła już do domu

Marta Wojtal pod koniec kwietnia 2025 roku wybrała się na wakacje do Albanii. Niestety zamiast eksplorować kraj, wolne dni spędziła w szpitalu. Wysoka gorączka, dreszcze, wymioty i silny ból dały jasny sygnał, że z organizmem dzieje się coś niedobrego.

Rzadko boję się o siebie. Przecież ja – twardzielka, ogarniam wszystko. Tym razem nie ogarnęłam. Cztery hospitalizacje. Karetka. Ból, który odbiera oddech. Gorączka sięgająca 40 stopni, wymioty, drgawki. Obcy kraj. (…) Ostanie dni to dla mnie konfrontacja z granicą. Granicą bólu, bezradności, wstydu i lęku  – pisała na Instagramie.

Chwilę później okazało się, że jej ciało zaatakowała sepsa. Lekarze, walcząc o życie fotografki, musieli usunąć jej nerkę.

Usunięto mi nerkę. Zakażenie wdarło się z impetem i zaczęło siać spustoszenie w całym organizmie. Dreszcze przy 40-stopniowej gorączce i spuchniętej nerce… to były chwile, które przypominały tortury. Ale nie będziemy się tu rozczulać – bo życie toczy się dalej. […] O ile lekarze rozprawili się z tym wewnętrznym intruzem, to zostało jeszcze parę komplikacji do uporządkowania. Potrzebuję czasu, żeby nabrać sił, nauczyć się znowu chodzić, wrócić do siebie – informowała w sieci swoich obserwatorów.

Kila dni po operacji, Marta wróciła do kraju, gdzie ponownie została hospitalizowana. Z zamieszczonych przez nią relacji na Instagramie wynika, że w szpitalu spędziła 21 dni.

Mam wzloty i upadki. Jak w 100 procentach nabiorę sił, opowiem Wam o tym – czytamy w sieci.

Szpitalne wnętrze - żółte ściany, w tle mężczyzna na wózku inwalidzkim.

fot. IG @martawojtal

Jak dziś czuje się fotografka? Marta Wojtal w ostatnim tygodniu maja została wypisana ze szpitala. Na Instagramie poinformowała, że ma już za sobą pierwszą noc w domu. I choć wciąż dochodzi do siebie, wydaje się, że wszystko zmierza w lepszym kierunku. We wtorek (27 maja) artystka relacjonowała fanom, jak po tych kilku tygodniach zadbała o drobne przyjemności, takie jak zakupy czy manicure. W środę z kolei wyjawiła, że wraca na plan zdjęciowy. Nam z kolei opowiedziała, jak zareagowała na wielką falę wsparcia, która przypłynęła w jej kierunku, gdy znalazła się w szpitalu, a także o planach na przyszłość. 

Kobieta w jasnym swetrze przegląda książkę.

Marta Wojtal, fot. IG @martawojtal

Kim jest Marta Wojtal?

Marta Wojtal opowiada o stanie zdrowia, fali wsparcia i przyszłości 

LaMode.info: Branża mody wstrzymała oddech, gdy pojawiła się w sieci informacja o Twoim stanie zdrowia. Jak zareagowałaś na falę wsparcia?

Marta Wojtal: To był moment, który mnie zatrzymał. Nie tylko fizycznie – w szpitalnym łóżku, po operacji – ale i emocjonalnie. Nagle wszystko, co robiłam przez lata, wróciło do mnie w formie czułości, wiadomości, telefonów, uścisków myśli. Dostałam setki wiadomości od ludzi z branży, znajomych, ale też od osób, które po prostu śledzą moją drogę i poczuły się poruszone. Nie byłam gotowa na taką falę dobra. Przez chwilę, zupełnie po ludzku, się popłakałam. Ale to były łzy wdzięczności.
Zrozumiałam wtedy, że to, co dajesz światu – wraca. Że sposób, w jaki traktujesz ludzi, zostaje w nich na długo. I że nawet jeśli czasem czujesz się samotna w swojej walce, to w rzeczywistości jesteś otoczona miłością, której nawet nie byłaś świadoma.

Jesteś niezależną kobietą, dla której kondycja fizyczna jest niezwykle ważna w wykonywaniu zawodu. Czy to trudne doświadczenie zmieni Twoje podejście do życia i aktywnej pracy w mediach?

Zrozumiałam, że nie jestem niezniszczalna. Że moja siła nie polega tylko na tym, ile potrafię udźwignąć, ale też na tym, czy potrafię odpuścić. Nie chcę już pracować „mimo wszystko”. Chcę pracować w zgodzie ze sobą. Chcę wybierać projekty, które naprawdę mnie poruszają. Chcę odpoczywać – bez poczucia winy. Chcę być obecna nie tylko w mediach, ale przede wszystkim – w swoim własnym życiu. To doświadczenie nauczyło mnie szacunku do siebie na nowo. I choć wciąż kocham to, co robię, wiem już, że zdrowie i spokój to nie luksus – to warunek, żeby móc działać z pełną mocą.

Jakie masz plany, gdzie w najbliższym czasie zobaczymy Martę Wojtal? 

Powiem tak – choć moje ciało na chwilę zwolniło, moja dusza nigdy nie znała pauzy. Wracam z ogromnym apetytem na życie i sztukę. Moje spojrzenie na fotografię pogłębiło się, wyostrzyło, nabrało nowej uważności. I to zobaczycie w moich najbliższych projektach – bo tworzę z jeszcze większą świadomością i sercem niż kiedykolwiek wcześniej. Już w szpitalu, razem z naczelną i dyrektorką artystyczną „WO”, pracowałyśmy nad moodem do kolejnej kobiecej okładki- dziewczyny mnie odwiedziły. To będzie edycja pełna emocji i siły – taka, jak kobiety, które kocham fotografować. Równolegle kończę pracę nad wyjątkowymi warsztatami online, w których pokażę, jak robić piękne, wyraziste zdjęcia telefonem – dostępne dla każdego, kto chce poczuć magię fotografii. Jestem też tuż przed premierą albumu „W razie W” – reportażowej opowieści o bohaterach Powstania Warszawskiego. To projekt bliski mojemu sercu, zrealizowany z pełnym szacunkiem, delikatnością i ogromnym wzruszeniem.

To sporo… 

A to nie wszystko. Szykuję kampanię, która będzie afirmacją kobiecej siły, różnorodności i cielesności. Nie mogę jeszcze zdradzić wszystkich szczegółów, ale jedno mogę obiecać: będzie to manifest miłości – do siebie, do życia, do naszych niedoskonałości. Wkrótce wyjeżdżam też do Szwajcarii na wyjątkowy projekt z wymarzoną marką – tym razem w roli  influencerki, co pozwala mi łączyć moje doświadczenie artystyczne z siłą autentycznego przekazu. Projektów jest masa. Część sesji – te najważniejsze – czekały, aż wyjdę ze szpitala. I teraz, kiedy wracam, czuję się gotowa. Z nową energią. I z ogromnym poczuciem sensu.

Kobieta w ciemnej, skórzanej kurtce, jeansach i z aparatem fotograficznym w ręce.

Marta Wojtal. fot. IG @martawojtal

Joanna Andrzejewska-Sarnowska Avatar

Dziennikarka z dziesięcioletnim stażem, miłośniczka historii i ludzi, którzy je opowiadają. Absolwentka Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, w przeszłości zawodowo związana z takimi tytułami jak Cosmopolitan, Joy, Hot Moda czy Twój Styl. Na co dzień zajmuje się tematyką lifestylową. Najbliższa jej sercu jest moda, którą traktuje jak coś więcej, niż tylko sposób ubierania się. Jej wielką pasją są też podróże i psychologia, którą właśnie studiuje. Z niekończącą się listą pytań dopłynęła właśnie do nowego, stylowego portu – redakcji Lamode.info.

WIDEO

podobne artykuły