Luty w Europie to mieszanina szarości, wilgoci i tęsknoty za słońcem. Krótkie dni, poranne mgły i uszczypliwy chłód, które ani myślą się rozwiać. Wszystko to sprawia, że nawet najwięksi miłośnicy zimy zaczynają spoglądać na mapę w poszukiwaniu ucieczki. Bo gdzieś przecież jest lato. Gdzie więc pojechać, by w lutym złapać oddech, poczuć ciepło na skórze i uciec przed zimową stagnacją? Od tropikalnych wysp, przez afrykańskie sawanny, aż po tętniące życiem metropolie – oto nasze wyselekcjonowane kierunki, w których luty 2025 stanie się osobistym latem.
Ciepłe kierunki na luty 2025 – gdzie warto uciec przed zimnem?
Gdy temperatura w Polsce balansuje na granicy zera, na świecie nie brakuje miejsc, gdzie słońce ogrzewa pełnym blaskiem, a termometry wskazują przyjemne 20, 25, a nawet 30 stopni. Przygotujcie się na podróż przez zapierające dech w piersiach krajobrazy, bogactwo smaków i architekturę, która inspiruje.
Kambodża – świątynie, tropikalne wyspy i kuchnia pachnąca przyprawami
Świt nad Angkor Wat to przeżycie mistyczne – sylwetka monumentalnej świątyni wyłania się z mgły, otulona złotem wschodzącego słońca. W lutym, gdy temperatury są łaskawsze, zwiedzanie tej dawnej stolicy Khmerów staje się prawdziwą podróżą w czasie. Po dniu pełnym historii można zanurzyć się w zupełnie innym świecie – na wyspach Koh Rong czy Song Saa, gdzie luksusowe eko-lodge otacza lazurowa woda. Kuchnia Kambodży to smakowe objawienie – od chrupiących sajgonek nad brzegiem rzeki Tonle Sap po delikatny amok, rybę gotowaną na parze w liściu bananowca z kremowym sosem kokosowym.
Málaga i Andaluzja – architektura, tapas i zapach pomarańczowych drzew
Andaluzja zimą to sekret, który znają tylko wtajemniczeni. Málaga w lutym pachnie cytrusami, a wąskie uliczki Alfonsina de la Torre zapraszają na wieczorne spacery zakończone kieliszkiem sherry. Podróż do Kordoby to spotkanie z Alhambrą architektury – La Mezquita, dawna meczet-katedra, to esencja arabskiego rzemiosła. Ciepłe popołudnia sprzyjają wędrówkom po białych wioskach Andaluzji, gdzie bielone domy toną w kwiatach bugenwilli. A kuchnia? Tortilla de camarones – chrupiące placuszki z krewetkami, gazpacho czy ciepłe churros z czekoladą – bo luty to czas, by dogadzać podniebieniu.
Palawan – 1700 wysp, ukryte laguny i perłowe farmy
Jeśli Filipiny byłyby utworem muzycznym, Palawan byłby jego refrenem – powracającym, niezapomnianym, przywołującym najlepsze wspomnienia. To kraina, gdzie skały wapienne wyrastają z turkusowego morza niczym rzeźby mistrza natury. El Nido to mekka dla nurków, Coron to raj dla poszukiwaczy wraków, a Pamalican to synonim ekskluzywnego odpoczynku. Nie można wyjechać stąd, nie próbując kinilaw – lokalnego ceviche z surowej ryby marynowanej w kalamondynie i mleku kokosowym.
Bali – wyspa bogów, świątynie i kaskady wodospadów
Bali w lutym tonie w soczystej zieleni. Deszcz? Bywa, ale to on sprawia, że pola ryżowe w Ubud przyjmują barwy soczystej zieleni. Dni zaczyna się tu od porannej jogi z widokiem na dżunglę, potem spacer przez targi pełne aromatów duriana, a wieczorem kolacja nad oceanem. Nie można opuścić wyspy bez odwiedzenia świątyni Pura Luhur Uluwatu, dramatycznie zawieszonej nad klifem, gdzie fale rozbijają się o skały jak bębny perkusji. A jeśli smak Bali miałby jedno danie? Babi guling – chrupiące prosię pieczone z trawą cytrynową i imbirem.
Teneryfa – nieoczywisty luksus, wulkaniczne krajobrazy i Michelin na talerzu
Zapomnijmy o zatłoczonych kurortach. Teneryfa ma nowe oblicze – butikowe hotele w dawnych hacjendach, restauracje nagrodzone gwiazdkami Michelin i dzikie pejzaże wulkaniczne. Największe zaskoczenie? Garachico – urokliwa wioska bez plaży, ale z naturalnymi basenami lawowymi i restauracjami serwującymi świeże owoce morza. Ritz-Carlton Abama zaprasza na kolację w MB, dwugwiazdkowej restauracji z kuchnią baskijską, okraszonej wyjątkowym widokiem ze szczytu wulkanu Teide.
Kenia – safari, sawanna i oceaniczne ukojenie
W Kenii, luty to szczyt sezonu safari – pora sucha sprawia, że zwierzęta gromadzą się wokół wodopojów, co gwarantuje spektakularne obserwacje lwów, słoni i zebr. Masai Mara rozciąga się po horyzont, gdzie co chwila wyłania się żyrafa lub gepard gotowy do sprintu. Jednak Kenia to nie tylko safari – to także Diani Beach, gdzie ocean ma kolor szlachetnego akwamarynu, a drobny jak puder piasek tworzy najpiękniejsze plaże w Afryce. Po dniu spędzonym w buszu lub na desce kitesurfingowej warto skosztować nyama choma – grillowanej koziny podawanej z pikantnym sosem pili pili oraz świeżym chapati.
Abu Dhabi – złoto pustyni i futurystyczna elegancja
Gdy w Europie zima nie odpuszcza, Zatoka Perska zaprasza do świata, gdzie słońce nigdy nie znika. Abu Dhabi to złoty środek między tradycją a ultranowoczesnością – elegancki, ale nieprzytłaczający, zaskakujący w swojej subtelnej wytworności. Poranek warto rozpocząć od przejażdżki po Wielkim Meczecie Szejka Zayeda – jego białe marmury lśnią w słońcu, a bogato zdobione wnętrza to prawdziwe dzieło sztuki. Potem wizyta w Louvre Abu Dhabi, którego architektura – ażurowa kopuła filtrująca światło niczym pustynne gwiazdy – jest równie spektakularna jak europejskie dzieła mistrzów. A wieczorem? Kolacja z widokiem na morze, gdzie na talerzu ląduje samak mashwi – grillowana lokalna ryba z nutą kardamonu i cytryny.
Rio de Janeiro – samba, plaże i szaleństwo karnawału
W Rio, luty to moment absolutnego szaleństwa. Całe miasto pulsuje w rytmie samby, ulice zamieniają się w kolorowe fale cekinów, a karnawał w Sambodromie przyciąga najlepszych tancerzy na świecie. Miasto to także poranne spacery po złocistej Copacabanie, zachody słońca z widokiem na Głowę Cukru i momenty pod monumentalną rzeźbą chrześcijańskiego Chrystusa. Warto odwiedzić Instituto Moreira Salles, gdzie modernizm łączy się z tropikalnym ogrodem. Kulinarne serce Rio bije w rytmie feijoady – czarnej fasoli gotowanej z mięsem, podawanej z ryżem i soczystą pomarańczą. A do tego oczywiście caipirinha, w której lime juice i cachaça mieszają się z upalnym powietrzem.
zdjęcie główne: samkaitlyn.travels