Jeszcze kilka lat temu, o Jamesie Franco mówiło się jak o kolejnym hollywoodzkim przystojniaku z amerykańskich superprodukcji – romantyczny Tristan, przyjaciel Spidermana, bohater seriali o nastolatkach ze Stanów Zjednoczonych. Dziś 35-letni aktor funkcjonuje w naszej świadomości bardziej jako niezależny artysta, reżyser i jeden z najlepiej wykształconych i najbardziej zapracowanych ludzi Hollywood. Taki wizerunek wymagał wielu poświęceń – lat edukacji, skupienia się tylko i wyłącznie na życiu zawodowym oraz podejmowania się ryzykownych wyborów w swojej aktorskiej karierze. Dzięki powyższym decyzjom, aktor może się spełniać jako wolny i świadomy twórca. Role w kasowych produkcjach zapewniły mu pieniądze i popularność – a co za tym idzie możliwość realizowania swoich największych pasji, jakimi są sztuka i literatura.
Ciekawy wizerunek Jamesa Franco zainteresował brytyjski magazyn Dazed [&] Confused, który poświęcił amerykańskiemu aktorowi swoją grudniową okładkę i postanowił zaprezentować go jako niezależnego reżysera i artystę. W najnowszym wywiadzie Franco opowiada o swojej autorskiej twórczości: „ Słuchaj, ja zawsze robiłem tego typu rzeczy. Od zawsze pisałem i eksperymentowałem. Kręciłem filmy jeszcze przed rozpoczęciem studiów reżyserskich. Po prostu trochę bardziej się z tym ukrywałem, nie miałem takiej śmiałości, by to pokazywać. Teraz robię to, co chcę i nie martwię się tym. Rozumiesz?”.
Dlaczego zdecydował się na tworzenie filmów eksperymentalnych? „Kiedy byliśmy dzieciakami, nie podlegaliśmy normalnym, codziennym strukturom, nie musieliśmy rozumieć, kim tak naprawdę jesteśmy – wszystko dała nam kultura, która kazała nam zachowywać się w określony sposób. Jeśli to wszystko zostałoby nam zabrane, mielibyśmy własną przestrzeń, w której moglibyśmy poświęcić się tylko zabawie. Wspaniałym uczuciem jest móc to odkrywać i pozwolić, by ta energia była motorem twojej pracy”. Jak tłumaczy Franco, tego rodzaju twórczość nie podlega żadnej presji. Filmy eksperymentalne nie służą przypodobaniu się publiczności, nie są nastawione na zysk, a jedynie na zaspokajanie swoich potrzeb jako artysty. Taki rodzaj twórczości, Franco nazywa swoją wolnością i świadomością tego, że nikt go nie ogranicza.
„Bardzo dziwna sytuacja wytworzyła się wokół mojej osoby. Czy jestem to prawdziwy ja, czy nie, czy, to co robię jest kreacją, czy nie. Postanowiłem to wykorzystać. Dzięki sztuce mogę grać i być wolny” – dodaje. Oprócz wideo artu, taką samą satysfakcję twórczą dają mu również jego niezależne adaptacje poezji i literatury (m.in. Williama Faulknera, Cormacka McCarthy). Co prawda, nie spotykają się one z dobrymi recenzjami krytyków filmowych, ale jak widać nie to jest dla Franco najważniejsze. O tym, jak podchodzi do swojej pracy, możecie się dowiedzieć z całego wywiadu. Towarzyszy mu sesja autorstwa Josha Olinsa, będąca świetnym komentarzem do jego treści. Prezentowany w niej wizerunek aktora to pomysły brytyjskiego stylisty, Robbie’go Spencera. Jakiego Jamesa Franco pokazuje nam Dazed [&] Confused? Interpretacja należy tym razem do Was.