Na łamach kwietniowego numeru Vogue Italia, pojawiła się kolejna kontrowersyjna sesja. Nie powinna być zaskoczeniem dla stałych czytelników magazynu, bo znając pomysły Franki Sozzani, wiemy, że znana redaktor naczelna nigdy nie stroniła od trudnych tematów. Edytoriale publikowane we włoskim magazynie poruszały już m.in. takie kwestie, jak problem rasizmu, uzależnień od chirurgii plastycznej czy nadwagi. Przy okazji kwietniowego „Horror Movie”, punktem wyjścia stał się kolejny skomplikowany temat, jakim jest przemoc domowa.
Najnowsza sesja Stevena Meisela przywodzi na myśl estetykę znaną nam z horrorów i filmów grozy. Na zdjęciach pojawiły się ofiary i oprawcy, narzędzia zbrodni i poplamione krwią ubrania Marca Jacobsa, Balenciagi, Miu Miu czy Fendi. To już kolejny raz, kiedy Sozzani wykorzystuje wielką modę do przekazania głębszych treści i poważnych historii. Co na ten temat sądzą jej czytelnicy?
„Kłócą się ze mną. Czasami i ja się kłócę. Polemizuję z ich odpowiedziami i komentarzami, które czasami są bardzo złośliwe, a jednak w pewnym sensie bardzo interesujące. Dobrze jest rozmawiać z ludźmi, którzy mają inny punkt widzenia, bo kiedy tworzysz swój magazyn, myślisz tylko o swoim zdaniu. To interesujące wiedzieć, jak oni to wszystko widzą” – powiedziała Sozzani w wywiadzie dla The Independent.
„Jedyna rzecz, jakiej nie lubię to wulgarność. Niektórzy ludzie mogą się czuć urażeni tym, co zobaczą na zdjęciach. Ale to już ich problem, a nie mój. Nie obchodzi mnie to, co mówią ludzie, jeśli chodzi o modę…No dobrze, trochę mnie to obchodzi, ale nigdy nie jest tak, że robię magazyn, myśląc o ich zdaniu – o tej osobie, o tamtej osobie, o tym projektancie. Nie zastanawiam się nad tym, jak uczynić mój magazyn innym od wszystkich, a jedynie myślę o tym, jak stworzyć dobry numer, który ludzie zapamiętają. Poza tym używam do tego mody! Używam czegoś, czego wszyscy używają. Pokazuję dziewczyny tak samo jak wszyscy. W tym sensie jestem poprawna politycznie, choć z drugiej strony czuję, że mogłabym pokazać coś zupełnie inaczej”.
Według Sozzani, zdjęcia są idealnym nośnikiem różnego rodzaju treści, którą zrozumie każdy czytelnik. Ich zaletą jest przede wszystkim uniwersalny język. „Czasem żartuję, że wynalazłam Instagram 25 lat temu, bo zawsze mówiłam poprzez zdjęcia…Kto potrafi mówić po włosku? Nikt”.
„Moda jest zazwyczaj odbierana jako coś trywialnego. Dla mnie to wielka szkoda, ponieważ ma ona w sobie tyle rodzajów ekspresji. Opowiada nie tylko o ubraniach, nie tylko o jednej sukience. Jeśli byłaby taka, to okazałaby się strasznie nudna”.