Choć w modzie od kilku sezonów dominuje bogata estetyka lat 70., nie możemy zaprzeczyć, że stylowe lata 60. z ich rewolucyjnymi krojami (słynna sukienka baby doll i trapezowy płaszcz) oraz pomysłowymi printami op-art są niezmiennie obecne pośród wielu innych, zmiennych tendencji.
Nie przestaje inspirować estetyka tamtych czasów – ery takich muzyków, jak The Beatles i Chuck Berry, epoki pogranicza – trwającej w burzliwym zawieszeniu pomiędzy niezabliźnioną jeszcze wojną a rozbuchaną rewolucją obyczajową. To także czasy Twiggy – pierwszej supermodelki, początek mody na szczupłe ciało, preludium do szalonych lat 70. Sukienki i płaszczyki w kształcie litery „A” odsłaniały nogi niemal do pół uda, a desenie powodujące złudzenia optyczne bezpośrednio odwoływały się do ówczesnej sztuki malarskiej.
To, co dziś pozostało po latach 60. To przede wszystkim fryzury – duże, tapirowane koki (Jean-Paul Gaultier, Fendi, Bottega Veneta) i podkreślone eyelinerem „kocie oko”. Sukienki i płaszcze zaprojektowane na planie trapezu lansują Prada, Marni, Loewe i Bottega Veneta. Nie brak też kusych żakietów z rękawami ¾, toczków i kapelusików (L.A.M.B. i Burberry Prosum) o niedużych rondach i minitorebek (Loewe, Gucci).
fot. East News (Bottega Veneta, Alberta Ferretti, Blumarine, Valentino, Jean-Paul Gaultier)
Nostalgię za latami 60. Najwyraźniej widać wśród włoskich marek – jak choćby Alberta Ferretti, Blumarine oraz Bottega Veneta, gdzie intensywne kolory – również po raz pierwszy wylansowane właśnie wtedy, harmonijnie łączą się z krojami podkreślającymi wąskie ramiona i szczupłe, długie nogi.
Nie można powiedzieć, że lata 60. są dominującym trendem w modzie na sezon jesień zima 2011. Tym bardziej jednak nie można zanegować ich wpływów i widocznej inspiracji, jaką stały się dla wielu projektantów, a co za tym idzie – również dla nas.