Dziś są ulubionym dodatkiem fanów mody street fashion, a dla niektórych celebrietes to podstawa gwiazdorskiego image’u. Kapelusze, w osiemdziesiątych latach zdominowane przez sportowe nakrycia głowy, kojarzone były głównie z wytworną elegancją lub ekscentryzmem. Dziś znów sięgamy po nie chętnie – dodają nam bowiem odrobiny tajemniczości, a stylizacjom indywidualnego smaczku. Przyjrzyjmy im się bliżej – pod rondem kapelusza kryje się bowiem wiele ciekawostek.
Jeszcze 50 lat temu kapelusz był tak samo ważną częścią garderoby mężczyzny jak krawat, koszula czy buty. Posiadanie i noszenie kapelusza było żelazną zasadą każdego szanującego się dżentelmena. Jego brak sygnalizował ignorancję, a posiadanie – możliwość zdjęcia w okolicznościach wymagających odpowiedniego gestu. Kapelusz to idealny przykład na to, że moda wywodzi się z praktycznej potrzeby – dawniej chronił głowę przed deszczem, zimnem, słońcem i pyłem – dziś, gdy potrzeba nie jest aż tak wielka, spełnia rolę bardziej ozdobną.
FEDORA
Według wielu mężczyzn to kapelusz par excellence wśród kapeluszy. Charakteryzuje się dużym, filcowym rondem i wklęsłą fałdą wzdłuż główki. Dekoracyjnym elementem jest wstążka ze spłaszczoną kokardką. Powstał w pierwszym dziesięcioleciu XX wieku, a jego nazwa pochodzi od imienia głównej bohaterki sztuki francuskiego dramaturga Victoriena Sardou z 1882 pt. Fédora, księżniczki Fedory Romazowej, która nosiła podobne nakrycie głowy. Fedora zyskała na popularności dzięku kilku kultowym filmowym produkcjom – Casablanca, Indiana Jones oraz Blues Brothers. Kapelusz ten był także głównym elementem stroju tajnych agentów. Jest mniej fomalną wersją melonika lub Homburga.
PANAMA
Ojczyzną tego kapelusza nie jest Panama, jak się mylnie określa, a Ekwador, gdzie wyplata się go z liści łyczkowca palmiastego. Jego nazwa nie jest jednak przypadkowa. Wywodzi się bowiem z czasów budowy Kanału Panamskiego, łączącego Atlantyk z Pacyfikiem, podczas której to inżynierowie i robotnicy chronili głowy przed palącym słońcem. Oprócz faktu, że osłaniał przed słońcem, zapewniał przewiewność i był niezwykle lekki. Podobnie jak oni, do dziś dnia wrażliwą skórę głowy ochraniają nim Anglicy oglądający mecze tenisa na Wimbledonie, czy sędziowie krykieta. Co ciekawe, oryginalne kapelusze panama posiadają charakterystyczną górną część, która ułatwia ich zwinięcie i włożenie do kieszeni. Ich wielkość, kolor słomki, gęstość splotu mogą się różnic, co znacząco wpływa na ich wartość. Cena panamy może sięgać nawet 25 tysięcy amerykańskich dolarów. O wyjątkowym uroku tego modelu świadczy fakt, że jest najczęściej produkowanym kapeluszem na świecie.
fot. kapelusz fedora i kapelusz panama
BORSALINO
Borsalino to w zasadzie marka, a nie typ kapelusza. Jednak model, do którego najbardziej przywarła ta nazwa, to ten noszony przez słynnego Jean’a Paul”a Belmondo – podobnym do fedory, jednak z inaczej wyprofilowanym, bardziej zadartym z tyły, rondem. To jego kreacja sprawiła, że kapelusz Borsalino zyskał aż taką sławę. Brand ten odzwierciedla włoski styl połączony z tradycją, a tym, którym zależy na estetyce, elegancji i wysokiej jakości, decydują się właśnie na Borsalino. Do dziś dnia kapelusze te wykonywane są tradycyjnymi metodami i stanowią wyrafinowany symbol sztuki modniarskiej, co tylko dodaje im finezji i stawia je w czołówce rankingu idealnych kapeluszy.
KANOTIER
Ten wyjątkowy model słomkowego kapelusza dorobił się w swej historii wielu nazw – we Francji nazywano go matelot lub canotier, w Niemczech – Butterblume, a w Anglii nazywano go boater lub strat. Niezwykle prosty kapelusik z niską płaską główką i niedużym rondkiem, ozdobiony czarną jedwabną wstążką, był ulubionym nakryciem głowy angielskich rzeźników. W latach 20. XX wieku rozpoczął swoją karierę jako typowy kapelusz letni, noszony zarówno przez mężczyzn jak i kobiety.
na estetyce, elegancji i wysokiej jakości
fot. kapelusz typy Borsalino i kapelusz kanotier
TRILBY
To dość nieformalny model kapelusza. W odróżnieniu od fedory, charakteryzuje go węższe rondo i cienka wstążka z małą, płaską kokardką. Tradycyjnie wykonuje się go z filcowanej króliczej sierści, wełny i tweedu. Jego miękka konstrukcja sprawia, że z łatwością można go zwinąć i schować do kieszeni, co nie wpływa na jego fason. Tym praktykom kibicowali szczególnie członkowie bractw jeździeckich w Anglii i do dziś jest nieodzowną częścią wyścigów konnych, podobnie jak kurtka Barbour czy kalosze Hunter. W wieku XX kapelusze te uchodziły za bardzo stylowe, chętnie nosili je muzycy soulowi i jazzowi. W wersji tyrolskiej, z zielonego filcu i ozdobionej piórkiem, co roku świętują swoje święto fani Oktoberfest.
HOMBURG
To jeden z najbardziej oficjalnych wśród modeli kapeluszy. Ustępuje miejsca wyłącznie cylindrowi lub brytyjskiemu melonikowi. Przypomina klasyczną fedorę, ale dla odmiany jest to kapelusz formalny, bardziej sztywny – jego rondo jest lekko wywinięte do góry na całej długości, ma wyższą główkę z pionowym wgłębieniem i zdobi go szeroka wstążka. W środowisku polityków i dyplomatów w latach 20. i 30. XX wieku zastępował cylinder. Ten typ kapelusza rozsławił sam brytyjski król Edward VII (jemu też zawdzięczamy mankiety w spodniach), który przywiózł go z niemieckiego kurortu Bad Homburg, tradycyjnie wytwarzanego w tym mieście. Homburg wykonywany jest, tak jak i fedora, z króliczej sierści lub wełnianego filcu.
fot. kapelusz trilby i kapelusz Homburg
CYLINDER
To najbardziej formalny model wśród kapeluszy. Wysoki, sztywny, z główką w kształcie walca i małym rondem jest najczęściej wykonany z atłasu. Według legendy jego debiut nastąpił pod koniec XVIII wieku kiedy to londyński kapelusznik John Hetherington przechadzał się w nim ulicami, wzbudzając ogólne przerażenie, i przypłacając swój wybryk niemałą grzywną. W XIX wieku cylinder był najpopularniejszym ze wszystkich kapeluszy, zarówno wśród mężczyzn jak i kobiet. Piękny, elegancki, dostojny – dziś zdobi męskie głowy jedynie przy okazji specjalnych uroczystości i do wyjątkowo wytwornych strojów, a panie pozwalają sobie na jego mniejszą, lekko komiczną wersję przy okazji karnawałowych zabaw.
MELONIK
To sztywny kapelusz z małym rondem o trochę podwiniętej krawędzi i okrągłą, podwyższoną (kopulastą) główką. Najczęściej czarny. Dziś noszą go ekscentrycy. Dawniej jednak jego funkcja była o wiele bardziej znacząca. Do lat 60. był standardową częścią ubioru londyńskich bankierów i prawników. Nosił go w większości swoich filmów Charlie Chaplin, a w serialu “Rewolwer i melonik” (angielski tytuł “The Avengers”) aktor Patrick McNee.
na zdj. cylinder i melonik
Jak mawiają – kapelusze mają duszę. Ich urok doceniało i docenia wiele osobowości. Homburg nosił Winston Churchill, Borsalio Jean Paul Belmondo, a melonik Charlie Chaplin. Współczesne gwiazdy jak Johnny Deep kochają się w fedorze, a Bratt Pitt czy Justin Timberlake są wierne modelowi tribly. I choć dawniej kapelusz spełniał rolę jedynie praktyczną, a dziś pełni funkcję dekoracyjną – to nic nie zmieni faktu, że był i będzie stylowym dopełnieniem każdej stylizacji.